tag:blogger.com,1999:blog-76433203462818408442024-03-13T10:12:29.555-07:00W głębi mej duszy panuje mrok, którego nie da się poskromić.Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-66912754620475061102016-01-08T15:06:00.002-08:002016-01-08T15:06:42.980-08:00Zawieszenie :(<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Cześć. </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Nikt nie wie nawet z jakim trudem przychodzi mi pisanie tej notki. </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Wiem, że od dawna mnie nie było. Mogę chyba usprawiedliwić się tylko brakiem weny, czasu i nawałem nauki. Mimo to wciąż wierzyłam (i gdzieś w głębi serca wciąż wierze), że nowy rozdział pojawi się, a za nim kolejny i kolejny, a wena powróci.</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Jedyne co zaburzyło tę wiarę, to śmierć bardzo bliskiej mi osoby z rodziny i ja... ja po prostu nie potrafię już myśleć nawet o powrocie. </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Może kiedyś wrócę, może jeśli ktoś się odezwie będę miała powód by wrócić mimo wszystko, może w końcu coś wypełni pustkę niszczącą mnie od środka...</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Może...</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Teraz jednak wiem, że nic się nie zmieni i nie chce Was zwodzić.</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Dziękuję, za wszystkie komentarze i za to, że wciąż tu zaglądacie mimo, że okazałam się beznadziejną pisarką. </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Przepraszam jeśli ktoś naprawdę zaciekawił się losami bohaterów i teraz czuję się zawiedziony. </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Mam nadzieję, że wrócę, ale teraz... najzwyczajniej w świecie tego nie potrafię.</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">To chyba na tyle.</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><strike>Żegnam.</strike> </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Do zobaczenia.</span></b></div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-12199816958978061352015-05-16T12:33:00.005-07:002015-05-16T12:33:57.958-07:00Synonim kłopotów-Pobudka!-usłyszałam tuż przy moim uchu. Odruchowo odsunęłam się spadając z łóżka. Wstałam rozmasowując głowę i spojrzałam na osobę, która miała czelność obudzić mnie w tak wredny sposób.<br />
Mari-Naruto, na przyszłość jeśli nie chcesz zginąć nie budź mnie w taki sposób i to o... piątej rano.-ostatnie dwa słowa wypowiedziałam załamanym głosem patrząc na zegarek. Wczoraj do późna śledziłam Sasuke i Sakurę by mieć stu procentową pewność, że wszystko dobrze pójdzie. No i tak poszło. Sasuke był miły, uprzejmy, zapatrzony w Sakurę jak w obrazek, a różowowłosa była po prostu w niebo wzięta. Teraz jednak tego żałuję. Gdybym poszła do domu teraz przynajmniej byłabym wyspana.<br />
Naruto-Przepraszam Mari-chan, ale Kakashi przesunął trening z szóstej na piątą i kazał mi po ciebie przyjść. -westchnęłam na te słowa.<br />
Mari-Niech ci będzie. Weź tylko za mnie formularz na ten egzamin. Leży na biurku, a ja się w tym czasie przebiorę.-powiedziałam wchodząc z ubraniami do łazienki. Szybki prysznic i poranne czynności, po czym się przebrałam w mój tradycyjny strój, który przyszykowałam jeszcze w Sanchigakure.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-riKpszQ8Xmk/U_3e6JalINI/AAAAAAAABGY/rxE4TznToKY/s1600/paypal_commission_naruto_oc_for_dutdut1_by_black_pantheress-d5q95wu.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-riKpszQ8Xmk/U_3e6JalINI/AAAAAAAABGY/rxE4TznToKY/s1600/paypal_commission_naruto_oc_for_dutdut1_by_black_pantheress-d5q95wu.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wyszłam z łazienki przecierając oczy i rozciągając się. Tak cholernie chce mi się spać. Naruto stał przy drzwiach. Dopiero teraz doszła do mnie jedna sprawa, która powinna zostać wyjaśniona.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Jak wszedłeś?-palnęłam bez większego zastanowienia.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Naruto-Oknem na dole w kuchni. Było niedomknięte, a nie słyszałaś pukania.-powiedział, na co westchnęłam. Zamek okna w kuchni jest zepsuty, więc nigdy go nie domykam. Nawet gdybym chciała. Może już czas je naprawić? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Lepiej już chodźmy.-mruknęłam zakładając pas z bronią i biorąc od blondyna swój formularz. Schodząc po schodach założyłam opaskę z znakiem Konohy jako pasek.</div>
Naruto-Musimy się pośpieszyć.-powiedział łapiąc mnie za nadgarstek gdy zamykałam drzwi i pociągnął w stronę pola treningowego. Zazwyczaj bieg nie stanowiłby dla mnie wyzwania, ale teraz ledwo komunikuje i kompletnie nie mam ochoty na chodzenie, a co dopiero na bieganie. Po cholerę wczoraj śledziłam bruneta i zielonooką?! W ciągu paru minut byliśmy już na miejscu. Gdy Uzumaki mnie puścił i zauważyłam, że Kakashi'ego jeszcze nie ma bez słowa usiadłam na trawię, a następnie się na niej położyłam. Było do przewidzenia, że wujek się spóźni.<br />
Sasuke-A tej co?-spytał najpewniej mając moją osobę na uwadze.<br />
Naruto-Chyba się nie wyspała.-odpowiedział po chwili milczenia.Czy oni pamiętają, że ja tu jestem?<br />
Sasuke-Następnym razem zamiast śledzić mnie i Sakurę po prostu idź spać.-powiedział na otworzyłam ze zdziwienia oczy i podniosłam się na łokciach rozglądając się. Sakury na szczęście jeszcze nie ma, natomiast brunet obserwuje mnie z wrednym uśmieszkiem. Dobra. Ten tekst podziałał na mnie jak wiadro zimnej wody plus duża kawa z maksimum kofeiny w jednym.<br />
Mari-Jeśli wiedziałeś mogłeś coś powiedzieć.-burknęłam wstając i otrzepując spodenki z trawy.<br />
Sasuke-Byłem ciekaw jak daleko się posuniesz.-odpowiedział już zupełnie obojętnie. To akurat do niego pasuje. Mam tylko nadzieję, że naszyjnik działał i wciąż tak jest.<br />
Naruto-A jak tam randka?-spytał niby od niechcenia nawet nie patrząc na bruneta. Widać, że ta sytuacja mu kompletnie nie odpowiada.<br />
Sasuke-Nieźle. Na dziś też się umówiliśmy.-odpowiedział z westchnięciem, jakby nie był pewien swoich słów. No cóż. Wisiorek, który dałam Sakurze na odległość ma cholernie nikłe działanie.<br />
Kakashi-Jak widzę wszyscy już są.-odpowiedział znowu się pojawiając w chmarze dymu. Nie znoszę tego.<br />
Sasuke- A Sakura?-spytał niby przypadkiem. Mimowolnie delikatnie się uśmiechnęłam, mając nadzieję, że zadurzył się w niej na dobre.<br />
Kakashi-Sakura puki co będzie trenować jedynie z Tsunade. Wasza trójka powinna się skupić na egzaminie na chunina.<br />
Mari-Który ja już dawno zdałam.-nie mogłam wytrzymać i musiałam to powiedzieć. Co jak co, ale nie pozwolę by mnie zrównali do rangi genina. Wciąż nie mogę uwierzyć, że się na to zgodziłam.<br />
Kakashi-Pamiętam. Wiem też w jaki sposób ostatnio poradziłaś sobie na tym egzaminie, dlatego teraz postaraj się choć trochę powstrzymać.-powiedział na co się chytrze uśmiechnęłam. Co z tego, że na moim egzaminie na chunina każdy mój przeciwnik skończył w kostnicy? Najważniejsze jest to, że wszyscy przekonali się, że to JA jestem najlepsza.<br />
Mari-Niczego nie obiecuje.-powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.<br />
Naruto-Co to za koleś?-spytał wskazując na coś za moimi plecami. Odwróciłam się i na widok chłopaka opierającego się o drzewo mimowolnie się uśmiechnęłam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Gdg1Gus9RU4/VQWebhNDWpI/AAAAAAAAB3k/k7GHprF51Bw/s1600/Lukas.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-Gdg1Gus9RU4/VQWebhNDWpI/AAAAAAAAB3k/k7GHprF51Bw/s1600/Lukas.jpg" width="348" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Gdy tylko zauważył, że patrzę na niego odbił się od kory i podszedł do mnie. </div>
Mari-Zabolałoby gdybyś dla odmiany zapowiedział wizytę?-spytałam żartobliwie, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.<br />
Lukas-I gdzie w tym wszystkim byłaby zabawa.-odpowiedział biorąc jeden kosmyk moich włosów w dłonie i zaczynając się nim bawić.-Jesteś jeszcze ładniejsza niż ostatnio. Chyba zacznę się robić zazdrosny o facetów z tej wioski, kotku.-dopowiedział dokładnie mi się przypatrując i uśmiechając w cholernie seksowny sposób.<br />
Mari-Nie martw się ty zawsze będziesz na pierwszym miejscu. -odpowiedziałam starając się nie zaśmiać.<br />
Sasuke-Nie chce wam przerywać, ale mamy trening.-powiedział chyba lekko wkurzony. Co się dziwić? Za niedługo egzamin na chunina, a przecież nie przystoi by taki WSPANIAŁY Uchiha, jak Sasuke go nie zdał. Jeszcze szerzej się uśmiechnęłam zdając sobie sprawę z ironii mych własnych myśli.<br />
Lukas- Trening do egzaminu do chunina? Mari z tego co wiem, na ten egzamin przygotowują się genini, a ty ze swoimi umiejętnościami powinnaś już co najmniej chociaż zastanowić się nad rangą jonina.<br />
Mari-Już o tym rozmawialiśmy. A co do tego. To liczę na ciekawą zabawę.-odpowiedziałam.<br />
Lukas-Jak chcesz. Jednak teraz idziesz ze mną.-powiedział formując pieczęć jedną dłonią, a wolną ręką przyciągając mnie do siebie. Nim się obejrzałam zamiast stać na polu treningowym znalazłam się na kamiennej twarzy Czwartego Hokage. Mimowolnie przysunęłam się do chłopaka by nie spaść. Przy nim wszystko jest możliwe.<br />
Mari-Nie znoszę gdy to robisz. -mruknęłam, na co on się delikatnie uśmiechnął.<br />
Lukas-Ty jesteś szybka, a ja potrafię się teleportować. Pogódź się z tym.-odpowiedział jakby od niechcenia.<br />
Mari-Przyszedłeś tylko mnie wkurzać.<br />
Lukas-Ależ skądże. Widzisz może tamtego faceta.-powiedział wskazując na jakiś punkt na dole. Cholera. W przeciwieństwie do Lukasa ja musiałam uruchomić sharingan by cokolwiek zauważyć. W punkcie, który wskazał stoi mężczyzna. Na oko około trzydziestu lat. Przepływ chakry wskazuję, że kiedyś był ninja, jednak już od dawna nie użył żadnego jutsu.<br />
Mari-Co z nim?<br />
Lukas-Ma ważną misję do wykonania, ale potrzebuje do tego ochrony i to jak najlepszej. Poleciłem mu ciebie zwłaszcza, że facet uparł się na jedną osobę nie licząc mnie.<br />
Mari-Czemu miałabym się zgodzić.<br />
Lukas-Bo w innym wypadku wioska Mgły może znaleźć się w niebezpieczeństwie, a zaraz za nią Konoha i Sanchigakure. Co o tym sądzisz?- na to pytanie westchnęłam.<br />
Mari-I tak nie miałam nic do roboty. -odpowiedziałam zeskakując na dół. Najpierw na budynek Hokage, a potem na ziemię. Chłopak już po chwili znalazł się obok mnie.<br />
Lukas-Nie masz żadnych pytań?<br />
Mari- Ile będzie trwać misja, czego dotyczy, co będzie potrzebne i jak się sprawy mają z wypłatą.<br />
Lukas- Parę dni, ale powinniśmy wrócić przed egzaminem, mamy dostarczyć faceta do Wioski Piasku, do wzięcia oczywiście broń i standardowe wyposażenie, a co do pieniędzy to tyle, że będzie ci starczyć na parę ładnych miesięcy.<br />
Mari-Ekstra. Zwłaszcza, że parę dni temu doszczętnie zbankrutowałam. -mówiłam idąc przed siebie i obserwując chłopaka.-Jakieś niespodzianki będą?<br />
Lukas-Co by to była za zabawa gdyby ich zabrakło?-uśmiechnęłam się delikatnie na tą odpowiedź. Po raz pierwszy mam zupełnie dość niespodzianek, a jednocześnie liczę na to, że coś pójdzie nie tak. Czemu? Sama nie wiem. Westchnęłam, kiedy zbliżaliśmy się do faceta, którego mam bronić.<br />
Lukas-Mari to jest pan Kasumi. Panie Kasumi to jest Mari.-powiedział przedstawiając mnie mężczyźnie.<br />
Mari-Miło mi pana poznać.-powiedziałam delikatne się kłaniając. Przecież znam zasady.<br />
Kasumi-Mi ciebie też. Wiele o tobie słyszałem i mam nadzieje, że się nie zawiodę.<br />
Lukas-Może pan być tego pewny. Nie ma nikogo lepszego od Mari.<br />
Kasumi-Liczę, że będziemy mogli ruszyć jeszcze dziś wieczorem.<br />
Lukas-Oczywiście. Spotkamy się przed bramą, teraz jeśli pan pozwoli razem z Mari pójdziemy się przygotować. -powiedział z swoim zadziornym uśmiechem.<br />
Kasumi-To zrozumiałe.-nic więcej nie powiedzieliśmy i po prostu się odwróciliśmy.Pierwsze miejsce do jakiego się udaliśmy to gabinet Tsunade. Nie muszę mówić, że ciężko było ją przekonać by pozwoliła mi pójść. Zgodziła się chyba tylko dlatego, że wspomniałam o tym, że zmusiła mnie do udziału w egzaminie na chunina. Oczywiście utajniłam fakt, że to misja rangi S, a jedynie wspomniałam o tym, że znajomy Lukasa potrzebuje pomocy i poprosił mnie pomoc. Nic więcej wiedzieć nie musi. Tak czy siak końcem końców wydała mi pozwolenie. Następny przystanek to dom, w którym pod czujnym okiem Lukasa, się spakowałam. Jeden plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami zupełnie wystarczy. Zostawiłam go na dole. Jakby nie patrzeć do wieczora mam jeszcze kawałek czasu.<br />
Lukas- Co powiesz na ramen? Słyszałem, że gdzieś w okolicy jest całkiem niezłe.-spytał kiedy szliśmy wolnym krokiem wzdłuż uliczek wioski.<br />
Mari-Jasne. To niedaleko. -mruknęłam po czym chytrze się uśmiechnęłam.-Ale ty płacisz. -dopowiedziałam wyprzedzając go.<br />
Lukas-Jak cię dorwę...-powiedział żartobliwie zaczynając mnie gonić. Odruchowo przyśpieszyłam jednak nie brałam tego na poważnie. Bardziej to wygląda jak zabawa między dzieciakami w kotka i myszkę.<br />
Mari-Szczęścia życzę!-krzyknęłam skręcając w jakąś uliczkę. jeszcze dwie i będziemy przy barze z ramen. Kiedy goniliśmy się przy głównej drodze co jakiś czas wrzeszczeli za nami, lecz i tak nie zwracałam na to uwagi.Po prostu biegłam. Już byłam tuż tuż przy budce z ramen gdy poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i przyciąga do siebie.<br />
Lukas-Mam cię.-szepnął mi do ucha szybko oddychając. Uśmiechnęłam się.<br />
Mari-Tylko dlatego, że ci na to pozwoliłam.-mruknęłam chytrze wyrywając się z jego uścisku i siadając na jednym z miejsc.<br />
Lukas-Jasne.-mruknął z ironią bardziej do siebie niż do mnie, siadając obok. Już po pięciu minutach zajadaliśmy się ramenem.<br />
Mari-Po misji planujesz zniknąć czy trochę się ze mną podroczysz?-spytałam po chwili ciszy.<br />
Lukas-Dręczenie ciebie jest bardzo kuszące i nie mógłbym odmówić.-powiedział z tym swoim uśmiechem, przez co sama się uśmiechnęłam.-Jest coś w Konoha co moglibyśmy zwiedzić po powrocie?<br />
Mari-Hmmm...-udałam zastanowienie.- Konoha jest... miła. Czasem zdarzą się jakieś bójki, ale jest aż nadto spokojnie. Nie ma też jakiś ciekawszych miejsc. Za to słyszałam o Lasie Śmierci. Jak chcesz możemy tam sobie pospacerować.-mruknęłam bez większego zaangażowania.<br />
Lukas-Entuzjazm to chyba nie twój atrybut. Czyżby wielka Mari zaczęła się czymś martwić?-powiedział sarkastycznie obserwując mnie i kończąc. Racja. Akurat teraz musiało mi się przypomnieć o słowach Izumi. Spojrzałam na Lukasa. Tylko jemu, poza Akiru, ufam w 100%. Niejednokrotnie uratował mi życie. Jest dla mnie jak brat.<br />
Mari- Muszę ci o czymś powiedzieć. Kiedy...-nim skończyłam mówić nagle prawie, że wpadł na Lukasa Naruto, który zapewne nie zdążył wyhamować. Blondyn oparł się o bruneta próbując złapać oddech.<br />
Naruto-Strasznie ciężko was znaleźć.<br />
Mari-Po prostu szukałeś w niewłaściwych miejscach.-powiedziałam zirytowana. To ja tu chce wyjawić, że być może Akatsuki chce mnie dorwać,a ten się wpieprza jakby normalnie wyczuł, że mnie naszło na zwierzenia. To jakieś żarty? Naruto Odsunął się od Lukasa, gdy ten spojrzał na niego z politowaniem.<br />
Sasuke-Nie byłoby problemu gdybyś nie zniknęła.-warknął wchodząc spokojnie. A ten co tu robi? I czemu patrzy na mnie jakby planował jak mnie zabić?! Westchnęłam. Łapie paranoje. Jestem chora, a ta dwójka tylko pogarsza mój stan psychiczny.<br />
Lukas- Niech zgadnę. Naruto Uzumaki i Sasuke Uchiha?-spytał ze swoim uśmiechem. Na co kiwnęłam głową. -Z kim ty się zadajesz?-spytał się z troską i współczuciem ciągle się uśmiechając.<br />
Mari-Co dzień zadaje sobie to samo pytanie.<br />
Sasuke-Przypominam, że wciąż tu jesteśmy.<br />
Lukas-Nie da się nie zauważyć. Wciąż o tym przypominasz. -powiedział jak do małego dziecka.-Zluzuj majty i idź się wyżyć gdzie indziej, bo niszczysz nam atmosferę. -mówił z kpiną.<br />
Sasuke-Co to niby miało znaczyć?-spytał wyraźnie wściekły z wzrokiem mówiącym "masz ostatnią szansę by się wycofać". Zamiast jednak ustąpić, Lukas wstał i z wojowniczym wzrokiem z którego można by wyczytać "a co mi zrobisz?". Obydwaj wyszli na środek ulicy i stanęli na przeciw siebie. Jak dwaj gówniarze znaczący swój teren.<br />
Mari-Dajcie spokój.-powiedziałam idąc za nim i stając po środku. Jeszcze tego mi brakowało by mi się tu bili i to dosłownie o nic.<br />
Naruto-Właśnie. Nie przesadzajcie.-powiedział z uśmiechem, jednak żaden nie ustąpił. Wręcz przeciwnie. Sasuke wyjął swoją katanę, a Lukas swoje sai, które mają dłuższe ostrze od tych normalnych.<br />
Lukas-Słyszałeś. Wycofaj się zanim ci coś zrobię.-powiedział pewny siebie.<br />
Sasuke- Kto to mówi? Ładnie przeproś, a będę łaskawy. -oczywiście. Obydwaj są na tyle głupi, że wpadli na pomysł by bić się na środku ulicy. Nim się zorientowałam zaczęli biec w swoim kierunku. Gdy byli bliscy uderzenia w siebie stanęłam między nimi zatrzymując mocnymi uderzeniami, które sprawiły, że obydwaj odlecieli robiąc w ziemi dwa głębokie i długie rowy. Lukas i Sasuke podnieśli się na łokciach chyba nie do końca świadomi co się stało. Obarczyłam ich pogardliwym spojrzeniem i po prostu odeszłam bez słowa. Może troszeczkę za mocno zareagowałam, ale wkurzyli mnie tymi głupimi kłótniami. Jak małe dzieci. Bachory. Kopnęłam jakiś kamyk. Czemu wciąż mam w głowie słowa Izumi? Zazwyczaj nie zwracam na coś takiego uwagi. Bo w końcu ile razy słyszałam groźby pod moim adresem? Halo! Najpierw pracowałam w Anbu, potem w Neko. No i przypominam, że jako jedyne we Mgle mam sharingana i chyba nie ma ani jednej osoby, która byłaby w stanie zapanować nad ognistymi bestiami tak dobrze jak ja. To i wiele innych spraw sprawia, że już od dziecka próbowano mnie zabić czy torturować. I ani razu się im nie udało. Czemu teraz miałoby być inaczej? Uspokoiłam się, gdy zdałam sobie sprawę, że poziom mojej dumy osiągnął limit i w "niewiadomy" sposób zaszłam aż na pole treningowe, które teraz jest puste. Usiadłam pod jednym z drzew, opierając się o jego korę, po czym zamknęłam oczy. Chłodny wiatr, delikatnie poruszył moje włosy. I wszystko byłoby genialnie gdybym nie wyczuła czyjeś chakry. Nic jednak nie zrobiłam. Dobrze wiem kto postanowił mnie odwiedzić.<br />
Mari-Coś nie tak?-spytałam prawie, że miło otwierając oczy. Dziewczyna jednak nie podeszła stojąc na środku pola treningowego. Obarczyła mnie gniewnym spojrzeniem i rzuciła w moim kierunku wisiorkiem, który jej wczoraj dałam.<br />
Sakura-Nienawidzę cię.-powiedziała z jadem w głosie, po czym się odwróciła i odeszła. Co ja do cholery zrobiłam? Przyjrzałam się naszyjnikowi. Flakonik był delikatnie pęknięty. Czyli jego właściwości poszły w diabli. Westchnęłam przywołując Naomi.<br />
Naomi-Co tym razem spieprzyłaś?-spytała dziecinnym głosem.<br />
Mari-Weź to i zobacz czy da się naprawić.-mruknęłam zrezygnowana oddając przedmiot kotce.<br />
Naomi-Czyli igranie z uczuciami nie wyszło? Kto by się spodziewał.-na ostatnią uwagę przewróciłam oczami. No i co, że mówiła, że to nic nie da? Warto było spróbować.<br />
Mari-A przy okazji zobacz co tak właściwie się stało. -powiedziała gdy wisiorek zniknął w kłębie dymu. Kotka jedynie kiwnęła główką i po chwili zniknęła. Tja. Ten dzień jest coraz lepszy. Wstałam otrzepując nogi z trawy. I tak za wiele to tu nie zdziałam.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
********************************</div>
<div style="text-align: center;">
Punkt widzenia Sasuke</div>
<div style="text-align: center;">
***********************</div>
Naruto-Co to za koleś?-spytał wskazując na kogoś za plecami Mari. Bez problemu dostrzegłem bruneta, który uśmiechnął się zadziornie do dziewczyny, która najwidoczniej bardzo ucieszyła się na jego widok. Mężczyzna odbił się od kory drzewa, o które się opierał i podszedł do nas.<br />
Mari-Zabolałoby gdybyś dla odmiany zapowiedział wizytę?-spytała żartobliwie, z słodkim uśmiechem na twarzy. Kim tak właściwie jest ten facet, że Hatake zachowuje się jakby nie widziała nic poza nim.<br />
Lukas-I gdzie w tym wszystkim byłaby zabawa.-odpowiedział biorąc jeden z kosmyków jej włosów w dłonie i zaczynając się nim bawić.-Jesteś jeszcze ładniejsza niż ostatnio. Chyba zacznę się robić zazdrosny o facetów z tej wioski, kotku.-powiedział z uśmiechem dokładnie przypatrując się dziewczynie. Tja. Przyjaciółmi to oni nie są.<br />
Mari-Nie martw się ty zawsze będziesz na pierwszym miejscu. -odpowiedziała powstrzymując się od śmiechu. Oni ze sobą najzwyczajniej w świecie flirtują! Okej. Nic do niej nie mam, ale jeżeli zaraz ktoś z tym nie skończy po prostu przywalę chłopakowi.<br />
Sasuke-Nie chce wam przerywać, ale mamy trening.-powiedziałem najspokojniej jak się dało. Mimo to Mari jedynie uśmiechnęła się z ironią, jakby sobie ze mnie kpiła. Ha i ha. Zaraz naprawdę komuś tu przywalę i to będzie jedynie JEJ wina.<br />
Lukas- Trening do egzaminu do chunina? Mari z tego co wiem, na ten egzamin przygotowują się genini, a ty ze swoimi umiejętnościami powinnaś już co najmniej chociaż zastanowić się nad rangą jonina.-powiedział zupełnie mnie ignorując. Tja. Tego kolesia to ja nie polubię i to jest pewne.<br />
Mari-Już o tym rozmawialiśmy. A co do tego. To liczę na ciekawą zabawę.-odpowiedziała z uśmiechem, za który niejeden by zabił. Chłopak na to uśmiechnął się chytrze jakby wpadł na jakiś pomysł.<br />
Lukas-Jak chcesz. Jednak teraz idziesz ze mną.-powiedział formując pieczęć jedną dłonią, a wolną ręką przyciągając Mari do siebie. Nim się obejrzałem obydwoje po prostu zniknęli.<br />
Naruto-Co do cholery?-krzyknął rozglądając się. Sam chciałbym wiedzieć o co chodzi. Spojrzałem na Kakashi'ego, który zdaje się zupełnie nie zainteresowany zaistniałą sytuacją. Gdy jonin zauważył mój pytający wzrok westchnął, jakby szukał odpowiednich słów.<br />
Kakashi-Lukas potrafi używać jutsu teleportacji.-odpowiedział najkrócej jak mógł.<br />
Sasuke-Tak jak Czwarty?-spytałem dla pewności. Mało kto potrafi używać tego typu jutsu.<br />
Kakashi-Podobnego. Lukas rozwinął tą technikę.-odpowiedział zaczynając czytać tą swoją książkę.<br />
Naruto-A tak właściwie to skąd wiesz? Mari mówiła, że nigdy nie rozmawialiście o jej znajomych. W ogóle mało rozmawialiście.-powiedział z wyrzutem do Kakashi'ego. Ledwo powstrzymałem się by spytać się blondyna skąd to wie. Z drugiej strony trzeba przyznać, że Uzumaki zaprzyjaźnił się z Mari, więc to chyba nic dziwnego, że mu się zwierza.<br />
Kakashi-To, że z nią o tym nie rozmawiałem, nie znaczy, że nie sprawdzałem co robi.-odpowiedział jakby ktoś mu zarzucił nie wiadomo co. Westchnąłem.<br />
Sasuke-Za wiele to nie zdziałamy trenując w dwójkę. Lepiej będzie jak ją znajdziemy.<br />
Kakashi-Dobry pomysł. Dajcie znać kiedy postanowicie przyłożyć się do treningu.-powiedział od niechcenia znikając w dymie. Okej. Tym tekstem Kakashi mnie wpienił. To niby moja wina, że ta wariatka postanowiła zniknąć?! Uspokoiłem się odwracając na pięcie i zaczynając iść przed siebie.<br />
Naruto-A ty gdzie?-spytał doganiając mnie.<br />
Sasuke-Znaleźć ją. Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam obleć egzaminu jak ostatnio.-warknąłem widząc, że nie oto chodzi. Po prostu nie mogę znieść świadomości, że ten dureń pojawia się znikąd i Mari od tak zaczyna być dla niego istnym aniołem. Wciąż nie mogę zrozumieć czemu mnie aż tak nienawidzi, a dla innych jest miła. Kiedyś się przyjaźniliśmy i okej. Rozumiem, że wiele się zmieniło. Ale nigdy nic jej nie zrobiłem. Nie skrzywdziłem jej. Nawet nie byłem pewien czy ciągle żyje. Zrozumiałbym gdybym ją kiedyś zaatakował, ale powody którymi dziewczyna tłumaczy swą nienawiść... Nie. To na pewno nie to. Kłamała i to jest pewne.<br />
Naruto-Ziemia do Sasuke!-wrzasnął mi do ucha.<br />
Sasuke-Czego się drzesz młotku!-odkrzyknąłem.<br />
Naruto-Gadam do ciebie od dziesięciu minut, a ty zachowujesz się normalnie jak jakiś zombi. Jak tak bardzo chcesz ją znaleźć to przynajmniej się rozglądaj. Mógłbyś też powiedzieć o co ci tak NA PRAWDĘ chodzi?-spytał dokładnie mnie obserwując.<br />
Sasuke-O nic. -odparłem nie zwalniając tempa. Nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w centralnej części wioski.<br />
Naruto-Nie kłam. Od kąt Mari pojawiła się w wiosce wciąż się z nią sprzeczasz, a gdy przychodzi co do czego to cuchnie od ciebie zazdrością na kilometr. Taj jak teraz. Z resztą, jeśli tak ci zależy na Hatake to po co umawiasz się z Sakurą?-spytał prawie wykrzykując ostatnie pytanie.<br />
Sasuke-Po pierwsze Mari wcale mi się nie podoba i nie jestem zazdrosny. Po prostu wnerwia mnie to jak się zmieniła. A co do Sakury to...-kompletnie mnie zatkało. No bo po co ja się w ogóle męczę z Haruno? Przecież wczoraj miałem jej powiedzieć prosto w twarz, że to koniec. Że chodziło jedynie o to by Mari się nie wnerwiała. A zamiast tego znów się umówiłem z różowowłosą.<br />
Sakura-Cześć chłopaki!-usłyszałem za plecami. Pięknie. Odwróciłem się do niej. Ubrała się tak jak zawsze z tą różnicą, że na szyi miała jakiś wisiorek z flakonikiem. No cóż. Trzeba przyznać, że wygląda całkiem ładnie. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem.<br />
Sasuke-Cześć Sakura.-odpowiedziałem posyłając jej zadziorny uśmiech, na co lekko się zarumieniła. Cholernie słodko wygląda z tymi rumieńcami. Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć?<br />
Naruto-Cześć Sakura-chan!-powiedział uśmiechając się do niej, co Sakura na szczęście zignorowała.<br />
Sasuke-Pięknie dziś wyglądasz.-powiedziałem bez większego namysłu.<br />
Sakura-Dziękuje Sasuke-kun.-powiedziała jeszcze bardziej się czerwieniąc i gdyby nie obecność Naruto bez wahania bym pocałował.<br />
Naruto-Jeszcze trochę a zwymiotuje.-powiedział naburmuszony.Szybko mu jednak przeszło i znów się uśmiechnął -Ładny wisiorek Sakura-chan. Skąd go masz?-na to pytanie Sakura lekko się zdziwiła, jakby dopiero teraz przypomniała sobie, że go ma.-Mogę zobaczyć?-dopytał.<br />
Sakura- Dostałam go od Mari, wczoraj przed naszą randką.-powiedziała zdejmując go i podając blondynowi. Lekko zakręciło mi się w głowie, jednak zignorowałem to.<br />
Naruto-Fajny.-powiedział chcąc oddać przedmiot Sakurze, jednak na blondyna wpadł jakiś dzieciak, przez co Uzumaki upuścił naszyjnik, przez co flakonik lekko pękł w jednym miejscu. Dzieciak uciekł nim którekolwiek z nas zdążyło go zauważyć. Z resztą to nie ważne. Podniosłem przedmiot i od razu uderzyła mnie silna woń płynu, który był w środku. Omal nie wrzasnąłem rozpoznając ten zapach. Orochimaru stosował kiedyś serum by manipulować innymi. Choć szybko z tego zrezygnował to wpoił mi jak rozpoznać to świństwo bym nie zrobił z siebie bałwana. Ale jak widać Mari jest ponad to. Spojrzałem znów na Sakurę. To co przed chwilą mnie w niej urzekało teraz, znów stało się irytujące. Obarczyłem ją pogardliwym spojrzeniem oddając brutalnie przedmiot, na co dziewczyna się zdziwiła.<br />
Sasuke-Następnym razem jak będziesz przyjmowała od niej prezenty sprawdź czy nie są to jakieś cholerne specyfiki. Gdyby nie ten przeklęty eliksir w flakoniku nigdy bym na ciebie nie spojrzał. Z resztą co tu się dziwić. Tak irytująca i żałosna kretynka nie mogłaby mi się spodobać nawet po pijaku.-powiedziałem mając gdzieś, że dziewczyna jest bliska płaczu. Odwróciłem się i poszedłem szukać drugiej kretynki, którą zapewne uduszę. Jak mogła zrobić coś takiego?! Z resztą nawet mnie to nie dziwi. Westchnąłem starając się uspokoić gdy znikąd pojawił się Naruto, który przywalił mi z taką siłą, że straciłem równowagę i upadłem.<br />
Sasuke-Co ci odbiło młotku?!-wrzasnąłem wycierając strużkę krwi, która popłynęła z moich ust. Walnął mocniej niż myślałem. Wstałem czekając na jakieś wyjaśnienia. Czy wszystkim dziś odbiło?<br />
Naruto-Jesteś kompletnym dupkiem Uchiha. Jak mogłeś ją tak potraktować?<br />
Sasuke-Tak? Powiedziałem prawdę. Jeśli już chcesz kogoś winić to Mari. To ona wpadła na ten debilny pomysł by dać Sakurze naszyjnik, który zrobił mi papkę z mózgu!-wydarłem się na niego. Już myślałem, że blondyn znów mnie walnie, lecz on jedynie się uśmiechnął i odwrócił.<br />
Naruto-Mam ochotę na ramen.-powiedział zupełnie obojętnie, jakby stwierdził suchy fakt.<br />
Poszedłem za nim bez słowa.<br />
Sasuke-Przepraszam.-powiedziałem czując się winny. Tja. Tylko blondyn potrafi sprawić, że mam wrażenie jakbym pozabijał bezbronne szczeniaczki.<br />
Naruto-Spoko, ale to nie mnie masz przeprosić.-odpowiedział zaczynając się śmiać. Westchnąłem. Ten gość mnie rozbraja. Najpierw jest wściekły, a potem zachowuje się jakby nigdy nic. Szliśmy w milczeniu co nie za bardzo mi przeszkadzało.<br />
Mari- Muszę ci o czymś powiedzieć. Kiedy...-gdy usłyszałem jej głos odwróciłem się w kierunku budki z ramen. Nie no, to jakieś żarty?! Zamiast trenować wolała iść na jakąś schadzkę z tym gościem?! Nim dziewczyna skończyła mówić Naruto prawie, że wbiegł na bruneta, ledwo hamując, po czym oparł się o ramię chłopaka próbując złapać oddech. Ciekawe kiedy się tak zmęczył.<br />
Naruto-Strasznie ciężko was znaleźć.-powiedział z uśmiechem.<br />
Mari-Po prostu szukałeś w niewłaściwych miejscach.-powiedziała lekko zirytowana. Czyżbyśmy przerwali im jakieś ważne spotkanie. Mimowolnie się uśmiechnąłem, jednak szybko oprzytomniałem. Naruto odsunął się od Lukasa, gdy ten spojrzał na niego z politowaniem.<br />
Sasuke-Nie byłoby problemu gdybyś nie zniknęła.-warknąłem wchodząc spokojnie. Tja. Spokojnie! Gdyby nie Naruto, pewnie bym się rzucił na Lukasa i to bez większych ceregieli. Odruchowo spojrzałem na brunetkę, przypominając sobie zajście z Sakurą. Nie wiecie jak bardzo żałuje, że nie można nikogo zabić wzrokiem. Gdyby to było możliwe Mari byłaby zabita już na co najmniej dwadzieścia różnych sposobów. Z drugiej strony ciekawe czy byłbym w stanie zmyć z tej jej buźki ten ironiczny uśmieszek. Trochę tortur na pewno dałoby radę. Westchnąłem, puki co zostanie to jedyni w sferze marzeń. Na razie.<br />
Lukas- Niech zgadnę. Naruto Uzumaki i Sasuke Uchiha?-spytał triumfalnym uśmiechem wyrywając mnie z myśli, na co Mari kiwnęłam twierdząco głową. -Z kim ty się zadajesz?-spytał się z troską i współczuciem ciągle się uśmiechając.<br />
Mari-Co dzień zadaje sobie to samo pytanie.-powiedziała z tym swoim kpiącym, a zarazem ironicznym uśmiechem. Przynajmniej wiem co łączy te dwójkę. Obydwoje mnie wnerwiają.<br />
Sasuke-Przypominam, że wciąż tu jesteśmy.-warknąłem widząc, że i Mari i Lukas mają kompletnie gdzieś naszą obecność.<br />
Lukas-Nie da się nie zauważyć. Wciąż o tym przypominasz. -powiedział jak do małego dziecka, jakby chciał jeszcze bardziej mnie wnerwić.O ile to możliwe-Zluzuj majty i idź się wyżyć gdzie indziej, bo niszczysz nam atmosferę. -mówił z kpiną. Czyli jednak byli na randce. Jednak jakoś mi nie przeszkadza, że zniszczyłem im atmosferę.<br />
Sasuke-Co to niby miało znaczyć?-spytałem wściekły z wzrokiem mówiącym "masz ostatnią szansę by się wycofać". Zamiast jednak ustąpić, Lukas wstał, z wojowniczym wzrokiem z którego można by wyczytać "a co mi zrobisz?". Mogę pewnie stwierdzić, że moja złość osiągnęła limit, więc tym bardziej nie zamierzam odpuścić mu tego niemego wyzwania. Obydwoje wyszliśmy na środek ulicy i stanęliśmy na przeciw siebie. Pokaże mu kto tu rządzi.<br />
Mari-Dajcie spokój.-powiedziała idąc za nami i stając po środku. Jeszcze tego mi by się w to wtrącała. Skoro doprowadziła do tej sytuacji, to niech przynajmniej da spokój i zejdzie mi z drogi.<br />
Naruto-Właśnie. Nie przesadzajcie.-powiedział z uśmiechem, jednak żaden z nas nie ustąpił. Wręcz przeciwnie. Wyjąłem swoją katanę, a Lukas dwa sai, które mają dłuższe ostrze od tych normalnych.<br />
Lukas-Słyszałeś. Wycofaj się zanim ci coś zrobię.-powiedział pewny siebie. Na co uśmiechnąłem się zwycięsko. Czy on wie z kim zadziera?<br />
Sasuke- Kto to mówi? Ładnie przeproś, a będę łaskawy. -powiedziałem z wielką pewnością siebie.Niech ten piesek, lepiej teraz się podda niż potem będzie żałować. Mimo moich słów z miny Lukasa jasno wyczytałem, że nie ustąpi. Jego sprawa. Bez większych ceregieli zaczęliśmy biec w swoim kierunku. Gdy już prawię miałem go na wyciągnięcie ręki i chciałem zadać pierwszy cios, praktycznie znikąd pojawiła się Mari między nami zatrzymując mocnymi uderzeniami, które sprawiły, że obydwaj odlecieliśmy robiąc w ziemi dwa głębokie i długie rowy. Podniosłem się na łokciach próbując zrozumieć, po co to zrobiła. Spojrzałem na nią jednak dziewczyna jedynie, obarczyła mnie i Lukasa pogardliwym spojrzeniem i po prostu odeszła bez słowa. Obserwowałem jej oddalającą się sylwetkę, po czym wstałem.<br />
Naruto-Nic ci nie jest?-spytał podchodząc do mnie.<br />
Sasuke-Nic mi nie jest.-odpowiedziałem przenosząc wzrok na bruneta.<br />
Lukas-A mogło być tak pięknie.-powiedział sam do siebie.<br />
Sasuke-Zwłaszcza gdybyś się nie pojawił.-mówiłem posyłając mu wrogie spojrzenie, które on zupełnie zlekceważył mając na ustach pewny siebie uśmiech.<br />
Lukas- Mów sobie co chcesz. I tak nie zepsujesz mi faktu, że Mari idzie ze mną na misję. Zdziwiony?-spytał widząc moją minę, na fakt, że Hatake zgodziła się iść z tym palantem na misję.-Nie martw się zadbam o nią.-powiedział z zwycięskim uśmiechem po czym zniknął. Mimowolnie zacisnąłem pięści, lecz szybko się uspokoiłem rozluźniając się.<br />
Sasuke-Wiedziałeś o tym?-na to pytanie Naruto jedynie przecząco pokręcił głową. Tja. Jest coraz ciekawiej.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
********************************</div>
<div style="text-align: center;">
Wieczór</div>
<div style="text-align: center;">
*******************</div>
<br />
Poprawiłam szelki plecaka stając obok frontowej bramy Konochy. Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy więc plecak nie powinien mnie spowalniać. Cały dzień upłynął mi gorzej niż poranek. Pokłóciłam się z Saukrą, a ona wypuściła na mój temat plotki po całej wiosce przez co praktycznie nikt się do mnie nie odzywa. Nie wiem nawet czy mi to przeszkadza. Gorsze jest z pewnością to, że zaczynam łapać paranoję. Gdy chciałam chwilę odpocząć w domu omal nie rozwaliłam pokoju, bo ubzdurało mi się, że kogoś usłyszałam. Końcem końców okazało się, że moim prześladowcą zamiast Akatsuki jest Naomi, która w skrócie wytłumaczyła mi za co Haruno się na mnie wściekła. Westchnęłam widząc jak w moim kierunku idzie pan Kasumi i Lukas. Obydwaj wzięli nie za duże plecaki. Choć tak właściwie to Lukas niósł obydwa. Potem go w tym wyręczę.<br />
Mari-Dobry wieczór.-powiedziałam gdy podeszli do mnie.<br />
Kasumi-Dobry wieczór. Najlepiej będzie jak od razu wyruszymy.-na te słowa przytaknęłam i ruszyliśmy. Kasumi szedł lekko z przodu, a ja z Lukasem za nim.<br />
Lukas- Ostatnio gdy rozmawialiśmy przerwano nam. Może w końcu powiesz co się stało?-spytał stanowczo, wiedząc, że nie mam ochoty na zwierzenia. Lukas jest czasami wkurzający, ale jest też moim przyjacielem. Mimo to nie zamierzam mówić mu o Akatsuki. Sama dam sobie radę. Nie potrzebuje pomocy. Nie chce pomocy.<br />
Mari- Nic ważnego.-powiedziałam wyprzedzając go. Czas skupić się na misji...<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: cyan;">Przepraszam za długą nieobecność oraz za błędy powstałe w tym rozdziale!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: cyan;">Przez długi czas miałam za wiele nauki, by skupić się na opowiadaniach, nie mówiąc już o tym, że już dwa razy wszystko mi się skasowało(po prostu się załamać). Teraz wracam do pisania na 100%. Tak więc to już publikuje i biorę się za pisanie kolejnej części.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: cyan;">Dziękuje za to, że wciąż tu jesteście :).</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: cyan;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-lpZqz3xQ8dc/VVeZfSdiomI/AAAAAAAACL0/qlSGNZZkL2Y/s1600/kohana__hikaris_daughter_naruto_oc__by_cupcakecultwhore-d6swxxk.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-lpZqz3xQ8dc/VVeZfSdiomI/AAAAAAAACL0/qlSGNZZkL2Y/s640/kohana__hikaris_daughter_naruto_oc__by_cupcakecultwhore-d6swxxk.png" width="276" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-TULgZy9EVzs/VVeavQ-gmUI/AAAAAAAACL8/sCGk6p7FEZ8/s1600/%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="316" src="http://4.bp.blogspot.com/-TULgZy9EVzs/VVeavQ-gmUI/AAAAAAAACL8/sCGk6p7FEZ8/s320/%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23%23.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Obul3KqSD_E/VVea6IyEZFI/AAAAAAAACME/oNyXrmR2VYA/s1600/a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://1.bp.blogspot.com/-Obul3KqSD_E/VVea6IyEZFI/AAAAAAAACME/oNyXrmR2VYA/s320/a.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-bHYt2XGtVoc/VVebKXjDUgI/AAAAAAAACMM/0ThEuCdTLgo/s1600/SasukeSakura-BeijoQuente.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="512" src="http://2.bp.blogspot.com/-bHYt2XGtVoc/VVebKXjDUgI/AAAAAAAACMM/0ThEuCdTLgo/s640/SasukeSakura-BeijoQuente.gif" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sakura i Sasuke </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: cyan;"><br /></span></div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-80429285484982433362015-01-16T08:11:00.000-08:002015-01-16T08:11:02.053-08:00ZmianyWeszłam na pole od treningów lekko spóźniona, a przez lekko spóźniona rozumiem to, że jestem ostatnia. Na szczęście ciągle nie ma Kakashi'ego. Mimowolnie spojrzałam na Sasuke, jednak gdy brunet odwzajemnił spojrzenie, odwróciłam wzrok pochodząc do Naruto.<br />
Mari-Pamiętaj o dzisiejszym ramen. -powiedziałam z uśmiechem.<br />
Naruto-Już nie mogę się doczekać.-odpowiedział uśmiechając się od ucha do ucha.<br />
Mari- Myślisz, że ile jeszcze będziemy czekać na Kakashi'ego?<br />
Naruto-Jakąś godzinę, może pół.<br />
Sakura-O czym rozmawiacie?-spytała nagle podchodząc.<br />
Naruto-O niczym ważnym Sakurka- chan.-powiedział z lekkim rumieńcem. To nawet smutne i śmieszne. Hinata kocha się w Naruto, Uzumaki jest zabujany w Sakurze, a ta widzi tylko Sasuke, który jest skończonym dupkiem i nie kocha nikogo.<br />
Sakura-To super. Na chwilę pożyczam Mari.-powiedziała mocno łapiąc mnie za nadgarstek i zaciągając na bok.<br />
Mari-Co się stało?-na to pytanie różowowłosa spłonęła jeszcze większym rumieńcem niż Naruto przed chwilą i zamiast mi odpowiedzieć spojrzała na Sasuke, który rozmawia teraz z blondynem.<br />
Sakura- Widziałaś jak Sasuke mnie wczoraj pocałował?-spytała jednak nie przyszło jej do głowy, by poczekać na odpowiedź.- Dziś zaprosił mnie na randkę. Wiem, że za bardzo się nie dogadujemy, ale potrzebuje pomocy, a reszta dziewczyn jest zajęta. Pomożesz? Proszę!-powiedziała robiąc minę zbitego szczeniaka.<br />
Mari-Jasne.-odpowiedziałam z uśmiechem na co dziewczyna zaczęła się uśmiechać, skakać, a potem jeszcze mnie przytulać.-Sakura, zgadzam się ale już mnie puść, zanim padnę martwa.-na te słowa od razu się odsunęła z przepraszającym wzrokiem. <br />
Sakura-Jeszcze raz dzięki.-powiedziała i odeszła na co ja westchnęłam. Uchiha nie wiem co kombinujesz ale będziesz miał przekichane jeśli ją skrzywdzisz. Gdy zobaczyłam, że Sasuke odszedł od Naruto i poszedł z lekkim uśmiechem do Sakury, podeszłam do blondyna.<br />
Mari-O czym z nim gadałeś?<br />
Naruto-Pytał co można by dać Sakurze na tą randkę. Trochę dziwnie się zachowuje.<br />
Mari-Komu ty tu mówisz? Lepiej, żeby umawiał się z nią z czystym zamiarem bo inaczej zatłukę gnoja.<br />
Naruto-Jak coś to ci pomogę. -powiedział klepiąc mnie po plecach. -Załatwimy go na cacy, że nie wstanie,<br />
Mari- Trzymam za słowo.Trzeba tylko znaleźć miejsce gdzie nikt nie usłyszy jego krzyków.<br />
Kakashi-Naruto, Mari planując morderstwo radzę wam być choć trochę bardziej dyskretnymi.-powiedział nagle pojawiając się za nami.<br />
Mari-Nikt nie mówi o morderstwie. Co najwyżej o ciężkim pobiciu i zamknięciu w klatce z lwami. Oczywiście głodnymi.<br />
Naruto-I to oczywiście część Mari, ja mam swój własny diaboliczny plan.<br />
Sasuke-Diaboliczny plan czego?- powiedział podchodząc do nas z Haruno.<br />
Naruto-Zjedzenia ramenu.-odpowiedział z kpiną, która do niego nie pasuje. Czuje sie trochę jakbym wylądowała w innej rzeczywistości. Naruto jest opryskliwy, a Sasuke i Sakura zaczęli się spotykać. Teraz tylko czekać na uczciwość oraz bezinteresowność Izumi i mogę przygotowywać się na koniec świata.<br />
Kakashi-A wracając to tematu dzisiejszy trening odwołany. -na to zdanie wszyscy umilkliśmy i z powagą na niego spojrzeliśmy. To nie możliwe by bez przyczyny odwołał trening.<br />
Sasuke-Niby dlaczego?-spytał obojętnie jakby miął kompletnie gdzieś czy trening będzie czy nie. Na te słowa Hatake wyjął trzy kartki.<br />
Kakashi-Za niedługo jest egzamin na chunina jak pewnie wiecie Sasuke i Naruto jesteście jeszcze geninami i dobrze byłoby to zmienić. Jednak żeby iść dalej musielibyście znaleźć jeszcze jednego genina, a ponieważ zgodność drużynowa to priorytet. Obydwaj musicie się zgadzać co do trzeciej osoby, a następnie dziewczyny muszą potwierdzić wasz wybór. Macie na to dzisiejszy dzień. Jutro chce mieć już oddane wszystkie trzy formularze.-powiedział dając chłopakom formularze. Nikt nic nie powiedział. Umówiliśmy się jedynie na godzinę o której dadzą mi i Sakurze proponowanych członków, a potem już wspólnie wybierzemy jednego z nich. Jakieś pięć minut później siedziałam z Naruto zajadając się ramen. Mi osobiście wystarczyła tylko jedna porcja, natomiast co do blondyna po piętnastej dokładce już przestałam liczyć. Coś czuje, że mój budżet w tym miesiącu będzie nieźle nadczerpnięty. Na szczęście znalezienie pracy nie jest dla mnie problemem. Jakaś dodatkowa misja, którą wykonam sama zajmie mi góra dwa może trzy dni, a jak się sprężę może uda mi sie wykonać ją w jeden dzień.<br />
Naruto-Jestem pełny.-powiedział w końcu. Zapłaciłam pozbywając się większości kasy. Nigdy, ale to nigdy więcej nie stawiam temu żarłokowi jedzenia, a tym bardziej ramen. To już postanowione. Z Uzumakim gadaliśmy spacerując jeszcze z godzinę po czym się rozdzieliliśmy. Muszę przyznać, że z Naruto bardzo łatwo mi się rozmawia. Przynajmniej nie jest tak wnerwiający jak Sakura czy nie należy do skończonych dupków jak Sasuke. Rozejrzałam się po okolicy przypominając sobie o spotkaniu z Izumi. Wyjęłam z kieszeni kartkę, na której jest podane miejsce gdzie mamy się spotkać. "Las Śmierci". Na szczęście wiem gdzie to jest. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Izumi stała oparta o siatkę oddzielającą Las Śmierci, by nikt nie proszony tam nie wchodził.<br />
Izumi-Punktualna jak zawsze.- powiedziała z ironią.<br />
Mari-Gadaj o co chodzi.-warknęłam. Jeśli chodzi o Izumi nie zdziwiłabym się gdyby to była pułapka.<br />
Izumi-Matko jedyna. Gdzie ci tak śpieszno? Z resztą myślałam, że Sasuke przyjdzie z tobą.<br />
Mari-Ciekawe po co?<br />
Izumi-Przecież mówiłam, że ta informacja zaciekawi również i jego.<br />
Mari-Przejdź do konkretów. O co chodzi?-mówiłam akcentując dokładnie każde słowo w pytaniu. Dziewczyna westchnęła i spoważniała.<br />
Izumi-Zapewne wiesz, że za niedługo w Konoha będzie egzamin na chunina.<br />
Mari-Tak.-odpowiedziałam krótko i rzeczowo.<br />
Izumi-Akatsuki planują się na niego wkraść. Niestety nie udało mi się dowiedzieć jak. Wiem tylko, że wszystko mają już załatwione. Zgadnij kto jest ich celem.<br />
Mari- Jinchuriki Kyubiego.-odpowiedziałam bez wahania. W końcu to już jest nadto oczywiste.<br />
Izumi-Błąd. Tym razem to ty jesteś ich celem. Zdziwiona?-spytała widząc moją reakcję. Spoważniałam jeszcze bardziej, a moje mięśnie się napięły.<br />
Mari-O czym ty do cholery pieprzysz? Czego niby by ode mnie chcieli?<br />
Izumi- Tego już nie wiem. Z tego co wyciągnęłam to chcą cię zwerbować czy tego chcesz czy nie. Mają wysłać Itachi'ego i Kisame oraz trzeciego członka, ale nie wiem którego. Zaatakują podczas egzaminu, ale nie jestem pewna na którym etapie. Zapewne przy finałach.-na chwilę przerwała po czym głośno westchnęła- Nie lubimy się zbytnio, ale gdy dowiedziałam się, że w twojej ekipie jest dwóch geninów nabrałam wątpliwości czy przypadkiem nie zechcesz zdawać jeszcze raz i nie zrobisz z siebie jeszcze łatwiejszego celu. Dlatego, chce byś w zamian za te informacje nie startowała i to pod żadnym pozorem. -powiedziała w końcu.<br />
Mari-Niby czemu miałabym startować?<br />
Izumi-Bo idąc tu podsłuchałam twoich kolegów. Naruto i Sasuke, jak się nie mylę. Szukali cię, bo chcą byś przekonała Tsunade by pozwoliła ci startować jeszcze raz.<br />
Mari-Głupota.-mruknęłam do siebie po czym na nią spojrzałam- Nikomu o tym nie mów.<br />
Izumi-Jak chcesz i tak muszę już iść. Następnym razem znów będziemy rywalkami.<br />
Mari-Się rozumie.-powiedziałam z uśmiechem, który dziewczyna odwzajemniła, po czym zniknęła. Westchnęłam drapiąc się po głowie. Coś czuję, że teraz będzie tylko gorzej. Odwróciłam się i skierowałam w stronę domu. Czego Akatsuki może ode mnie chcieć? Zapewne chodzi o jutsu dzięki, któremu ostatnio powstrzymałam Kyubiego. Mimowolnie przegryzłam dolną wargę. Za dużo powiedziałam? Mogłam być bardziej ostrożna. Kopnęłam jakiś kamyk przeklinając w myślach całą tą organizację. Po co w ogóle o tym myślę? Nie ważne kogo przyślą i tak nie będą w stanie mnie pokonać. Z moich myśli wyrwał mnie Naruto, który gwałtownie złapał mnie za ramię. Gdy tylko się zatrzymałam puścił mnie i lekko odsunął próbując wyrównać oddech. Chyba biegł za mną jakiś czas. Już po chwili podszedł również Sasuke.<br />
Sasuke- Naprawdę go nie słyszałaś czy po prostu próbowałaś nas zignorować?<br />
Mari-Zamyśliłam się. O co chodzi?-spytałam mając nadzieję, że Izumi jednak się pomyli.<br />
Naruto-Mamy problem. Sprawdziliśmy wszystkich i nikt się nie nadaję, a po rozmowie z Tsunade okazało się, że przez to, że przez dłuższy nie pracowałaś jako shinobi, przynajmniej oficjalnie kiedy należałaś do Neko, możesz zdawać jeszcze raz. Więc jak?-powiedział pełen entuzjazmu.<br />
Mari-Nie. Nie mam powodu by zdawać jeszcze raz.<br />
Sasuke- Szczerze mówiąc myślałem, że się zgodzisz.<br />
Mari-Więc się myliłeś. Skoro startowanie w tym egzaminie to nie jest misja to nic mnie nie zmusi.-mówiąc to odwróciłam się i odeszłam nie mam ochoty mówić im o tym czego się dowiedziałam. Przecież i tak nic mi się nie stanie. Po pięciu minutach byłam już w domu i leżałam na kanapie ślepo patrząc w sufit. Moje myśli ciągle krążyły wokół Akatsuki czy mi się to podobało czy nie. Może powinnam powiedzieć Tsunade o tym czego się dowiedziałam? W końcu podczas egzaminów będzie tu mnóstwo shinobi z różnych wiosek. Więc wejście nie będzie takie trudne, a przez to wioska stanie się łatwym celem. Westchnęłam po czym wstałam i skierowałam się do drzwi. Ledwo je otworzyłam a zobaczyłam Shizune.<br />
Mari-Coś się stało?-spytałam spokojnie na co kobieta się uśmiechnęła. Ciągle nie rozumiem czemu nosi ze sobą tą świnkę.<br />
Shizune-Tsunade cię wzywa.- lekko się zdziwiłam jednak nie dałam tego po sobie poznać idąc za brunetką. Nie wiem ile szłyśmy, lecz gdy stanęłyśmy Shizune nawet nie zapukała wpuszczając mnie do środka gdzie poza Hokage jest też Kakashi. Nic dobrego to nie zapowiada. Shizune zamknęła drzwi na klucz i podeszła do Tsunade.<br />
Mari-Jakoś czarno widzę tą wizytę. -mruknęłam do bardziej do siebie niż do niej.<br />
Tsunade- Wezwałam cię tu z dość poważnego powodu. Zapewne wiesz o zbliżającym się egzaminie na chunina. Prawda?<br />
Mari-Tak ale ciągle nie wiem o co chodzi.<br />
Tsunade- Podczas ostatniego egzaminu, Naruto stracił kontrolę nad chakrą dziewięcioognistego, dlatego chciałabym, żebyś zdawała jeszcze raz by go przypilnować. Oczywiście w ramach misji.<br />
Mari-Odmawiam.<br />
Tsunade-Powód?-spytała zdziwiona moją odpowiedzią. W mojej głowie zaczęły przelatywać różne scenariusze mojej odpowiedzi, aż w końcu wpadłam na ten właściwy. Przynajmniej mam taką nadzieję.<br />
Mari-Dopiero co byłam liderką Neko i zabójczynią rangi S, a teraz mam zdawać na chunina? To poniżające.-odpowiedziałam pewna siebie nie tracąc powagi.<br />
Kakashi-A tak na prawdę?-spytał dokładnie mi się przyglądając. Prychnęłam. Jak on śmie myśleć, że wie o mnie wszystko, że wie o mnie cokolwiek?!<br />
Mari-Poza tym tego dnia jestem zajęta.<br />
Kakashi-Czym?<br />
Mari-Od kiedy muszę ci się spowiadać?-spytałam z drwiną i nie ukrywaną kpiną.<br />
Kakashi-Od kiedy jestem twoim mistrzem.-na te słowa westchnęłam.<br />
Mari-W dniu egzaminu na chunina mam wolne i chciałam iść do Sanchi -kolejna wymówka, którą ich nie przekupiłam. Matko boska uwierzcie w końcu w cokolwiek. Niech do środka wpadnie chmara uzbrojonych ninja, którzy mi pomogą. Błagam! Widziałam, jak Tsunade chce coś powiedzieć, lecz do środka wparował nagle jakiś shinobi z Konohy. Może nie jest to banda ninja, ale wrażenie i moment wejścia stworzył prawie taki sam efekt jakiego oczekiwałam.<br />
Tsunade- O co chodzi?<br />
-Dostaliśmy anonim zaadresowany do Hokage.-powiedział podając blondynce kartkę papieru złożoną na pół. Tsunade rozłożyła ją i zaczęła czytać, aż w pewnym momencie walnęła tak mocno w stół, że ten złamał się na pół.<br />
Tsunade- W tej chwili masz zwołać wszystkich obecnych joninów, zebranie za dwadzieścia minut.- wydała mu rozkaz, na który mężczyzna przytaknął i opuścił pomieszczenie.<br />
Kakashi-Co się stało?-spytał nim ja zdążyłam to zrobić.<br />
Tsunade-Okazuje się, że Akatsuki zamierzają zaatakować podczas egzaminu na chunina i znaleźli na to jakiś sposób. Jeśli to prawda, będziemy mieli spory kłopot. Nie wydajesz się być zdziwiona?-ostatnie pytanie padło do mnie gdy na te wieści zacisnęłam pięści. Jak ta jędza mogła wygadać?!<br />
Mari-No co? Niby dlaczego miałabym ukryć taką informacje?<br />
Tsunade-Nikt nie powiedział, że ją ukryłaś.-powiedziała z miną "mam cię". Westchnęłam.<br />
Mari-Niech będzie. Izumi powiedziała mi jakiś czas temu i z początku miałam ci powiedzieć, ale pomyślałam, że to będzie niezły sposób by wziąć odwet na Itachim za ostatnie. -na te słowa Tsunade westchnęła.<br />
Tsunade- Weźmiesz udział w tym egzaminie ze względu na Naruto. Misja poziom S. To już powinno do ciebie pasować, no chyba, że jest coś o czym powinnam wiedzieć.- na te słowa zacisnęłam pięści.<br />
Mari-Niech będzie.-mruknęłam zrezygnowana.-Mogę już iść?<br />
Tsunade-Tak. -wyszłam trzaskając drzwiami i ruszyłam wkurzona przed siebie. Z chęcią cofnęłabym się i trzasnęła drzwiami jeszcze raz.Czy choć raz coś nie mogłoby pójść po mojej myśli?! Jak widać nie. Z drugiej strony, czemu w ogóle się tym przejmuję? Przecież i tak Akatsuki nie są wstanie mi zagrozić. Westchnęłam uspokajając się. Dopiero teraz dostrzegłam, że jestem już w centrum wioski. Powinnam już pójść do Sakury. Oj matko w co ja się wkręciłam? Dzisiejszy dzień na bank nie jest dobry. Wczorajszy z resztą też nie był. Gdy tylko w myślach pojawił się pocałunek z Sasuke, potrząsnęłam głową próbując wyrzucić go z pamięci. Jak na złość brunet pojawił się parę metrów przede mną. Gdy tylko dotarło do mnie, że mnie jeszcze nie zobaczył skręciłam do jednego z zaułków przypierając do ściany. Im mniej się widzimy tym lepiej. Zwłaszcza, że dopiero co Sakura przestała się na mnie wkurzać. Tym razem nie zamierzam dostarczać jej prawdziwych powodów. Gdy tylko wyczułam, że się zbliża zrobiłam krok do tyłu. Cholera na pewno mnie zauważy, bez namysłu schowałam się za jakimiś kartonami. Co ja do jasnej cholery robię?! Chowam się jak jakiś przedszkolak. Mari weź się w garść. Wyjdziesz przywalisz mu za ostatnie i odejdziesz jak dama. Uśmiechnęłam się i wstałam otrzepując spodenki. Odwróciłam się zamierając w miejscu. Dokładnie poczułam jak moje źrenice zwężają się gdy zobaczyłam parę milimetrów ode mnie te przeklęte czarne oczy oraz kpiący uśmiech.<br />
Mari-C-Co ty do cholery robisz?!-prawie krzyknęłam gdy tylko udało mi się obudzić z paraliżu spowodowanego przez zaskoczenie. Jak mogłam go nie zauważyć? Na to pytanie brunet tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął robiąc krok w przód. Odruchowo cofnęłam się uderzając plecami o ścianę. Kuso!<br />
Sasuke- Ciebie też powinienem o to zapytać. Czyżbyś chciała powtórzyć wczorajsze?-ostatnie pytanie szepnął mi do ucha przybliżając się jeszcze bardziej i kładąc ręce po obu stronach mojej głowy, tak, że nawet nie mam jak się ruszyć.<br />
Mari-Chrzań się Uchiha. Nie przywaliłam ci jeszcze tylko dlatego, że byłeś pijany. Teraz nie będę miała zahamowań.-powiedziałam starając się zabrzmieć najbardziej pewnie jak się da. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego on się tak zachowuje. Odbiło mu do reszty? Chłopak przybliżył się na tyle, że jego oddech drażni moją skórę.Czemu go jeszcze nie odepchnęłam?<br />
Sasuke-Czyżby? Z tego co pamiętam odwzajemniałaś każdy mój pocałunek z równym zapałem. Podobało ci się. Nie masz co zaprzeczać.- powiedział pewnie opierając swoje czoło o moje i wnikliwie patrząc mi w oczy. Okej. Mogę zaprzeczać, ale wiem, że byłoby to kłamstwo. Skarciłam się w myślach za to, że ten pocałunek rzeczywiście mi się podobał.<br />
Mari-Byłam pijana. To nic nie znaczyło. Wciąż cię nienawidzę i to nawet bardziej niż na początku.<br />
Sasuke-A ty znowu swoje.-mruknął chyba z lekka ironicznie.-Nienawidzisz klanu Uchiha, ale przypominam ci, że kiedyś łączyło nas całkiem sporo. Nie pozwolę ci o tym zapomnieć.<br />
Mari- Nienawidzę cię nie tylko dlatego że jesteś Uchiha. Przypominam, że zdradziłeś Konohę, mordowałeś niewinnych, pracowałeś dla Orochimaru...-chciałam wymienić dalej, lecz mi przerwał.<br />
Sasuke-Nie rozśmieszaj mnie. Sama nie jesteś lepsza. Łączy nas więcej niż myślisz.-powiedział pewnie.<br />
Mari-Ciekawe co?<br />
Sasuke-Obydwoje byliśmy świadkami morderstwa rodziców, byliśmy sami. Obydwoje w końcu stwierdziliśmy, że wioska, w której aktualnie byliśmy nie ma nam już nic do zaoferowania więc odeszliśmy. Różnica w tym, że ja dołączyłem do Orochimaru, a ty do Neko, ale nie wmówisz mi, że masz czyste ręce. Sama pewnie niejednokrotnie mordowałaś i to jeszcze za czasów gdy byłaś w Anbu Mgły. Ale końcem końców i tak obydwoje trafiliśmy do Konohy...- tym razem to ja przerwałam mu morderczym wzrokiem, który mówił"Jeszcze jedno słowo, a cię zabiję".<br />
Mari-Nie myśl, że cokolwiek o mnie wiesz ty cholerny dupku. To prawda obydwoje widzieliśmy śmierć najbliższych, ale wszystko co było dalej to zwykłe kłamstwo. Ty zawsze mogłeś liczyć na pomoc innych, gdy ja byłam zdana na siebie. Mogłeś wybrać własną drogę, a mi narzucono dołączenie do Anbu i treningi poza granicami wytrzymałości. Gdy ty ignorowałeś wszystkich, którzy chcieli ci pomóc, ja musiałam stać się silna, by w końcu umieć się obronić przed mieszkańcami wioski. Twoi przyjaciele, których nie zauważałeś zawsze byli gotowi ci pomóc, moi czekali na okazję by mnie zabić. Miałeś przy sobie Sakurę, która kocha cię całym sercem, Naruto, który wbrew pozorom cię podziwia i mojego wujka... ja nie miałam nikogo poza paroma osobami, z którymi mogłam widywać się po kryjomu raz na miesiąc. Gdy ty odchodziłeś wszyscy byli zdeterminowani by cię zawrócić, bo byłeś dla nich ważny, kiedy ja odchodziłam mieszkańcy winszowali, a Anbu mnie przeklinało, że razem ze mną znika jedyna osoba potrafiąca panować nad bestiami i z sharingan. Ich broń.... Byłeś u Orochimaru i zabijałeś dla treningów, dla misji, lecz mimo to Konoha wciąż o ciebie walczyła, ja będąc w Neko po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie i NIE zabijałam kogo popadnie. Robiłam to najszybciej jak to możliwe i najrzadziej jak się dało, ale mimo tego byłam zabójczynią klasy S, gdy ty ciągle pozostawałeś mieszkańcem Konohy. I ostatnie. Ty dobrowolnie tu wróciłeś. Ja jestem tu, bo to był jedyny sposób, by reszta organizacji w końcu mogła spełnić marzenie stworzenia wioski. Mieliśmy ten sam początek, ale wszystko co było dalej jest zupełnie inne. Więc nigdy więcej nie waż się nas porównywać, ty chol...- nie skończyłam mówić gdy Uchiha znów mnie pocałował. Delikatnie z czułością.Przeklęłam się w duchu kiedy poczułam parę łez spływających po policzkach. Przynajmniej mam kolejny powód by go nienawidzić. Potrafi sprawić, że staje się słaba. Przerwałam pocałunek opuszczając głowę. Nie jestem marionetką, którą ten skurwiel może się bawić.<br />
Mari-Zostaw mnie. Tylko o to cię proszę.-ostatnie zdanie powiedziałam najciszej jak mogłam. Brunet na to złapał mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała drugą dłonią delikatnie wycierając moje łzy.<br />
Sasuke-Mari. Nigdy więcej już nie będziesz sama, bo nie zostawię cię nawet gdybyś mnie o to błagała. Cokolwiek zrobiłem czymkolwiek zasłużyłem sobie na twoją nienawiść, naprawię to. Zrobię dla ciebie wszystko, w końcu jesteśmy przyjaciółmi do końca świata.- powiedział spokojnie sprawiając, że jakąś bariera w mojej głowie zniknęła jak bańka mydlana, lecz słowa"przyjaciółmi do końca świata" ciągle rozbrzmiewają w mojej głowię. Dokładnie pamiętam jak powiedziałam je przy naszym ostatnim spotkaniu. Pamiętał? Zamknęłam oczy, zaciskając pięści. Mari opanuj się! Nienawidzę Uchihy i nie mogę o tym zapomnieć.<br />
Mari-Puść mnie wreszcie. Obiecałam Sakurze pomóc jej przed randką. Dobrze ci radzę byś jej nie skrzywdził. -powiedział chcąc go wyminąć, lecz Sasuke złapał mnie mocno za nadgarstki i przyszpilił do ściany.-Puszczaj mnie!-wrzasnęłam wściekła.<br />
Sasuke- Czy ty naprawdę nie widzisz jak się staram?-spytał zdenerwowany, jakbym to JA zrobiła coś złego.<br />
Mari-Starasz?! Chyba żebym bardziej cię znienawidziła! Wczoraj potraktowałeś mnie jak rzecz, a dziś nie dajesz nawet odejść. Bawi cię to? Przypominam, że dziś masz randkę z Sakurą!<br />
Sasuke- Myślisz, że dlaczego umówiłem się z Haruno? Zrobiłem ci, bo z jakiegoś zupełnie nieracjonalnego powodu, chcesz bym był miły dla Sakury. Więc proszę. Niech dziś myśli sobie cokolwiek chce, jutro wróci wszystko do normy.<br />
Mari-Że co?! Nie możesz. Nie możesz się nią tak bawić. Czy ty w ogóle masz uczucia?<br />
Sasuke-Jak widać nie. Dziś sprawie, że to będzie najlepszy wieczór w jej życiu, ale na nic więcej nie licz. Robię to tylko dla ciebie, ale jak widać nie mam co liczyć na wdzięczność.-powiedział ironicznie puszczając mnie i odchodząc. Zacisnęłam pięści i uderzyłam w mur za mną robiąc w gniecenie. Nie pozwolę mu na taką zabawę uczuciami Haruno. Ona za bardzo go kocha, a on wcale tego nie docenia, ale ja to zmienię. Czy to się podoba Sasuke czy nie, sprawie, że będzie zabujany w różowowłosej i to po uszy. Uśmiechnęłam się chytrze wychodząc i biegiem kierując sie do domu Sakury, po drodze jedynie na chwilę się zatrzymując by pogadać z Naomi, która dała mi małą paczuszkę, którą zostawiłam sobie na specjalne okazję. Takie jak ta. Gdy tylko byłam przed jej domem zapukałam w drzwi uspokajając oddech.<br />
Sakura- Na reszcie jesteś.-powiedziała wpuszczając mnie do środka.-Zaczynałam się bać, że cię nie będzie.<br />
Mari-Coś mnie zatrzymało-odpowiedziałam wchodząc za nią do pokoju, po którym walało się pełno ubrań.<br />
Sakura-Kompletnie nie wiem w co się ubrać.<br />
Mari-Serio? Masz sporo fajnych ubrań.-powiedziałam podnosząc jedną z bluzek.<br />
Sakura- Dzięki. W takim razie ty coś wybierz, a ja idę wziąć szybki prysznic.-powiedziała wchodząc do łazienki i zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam zaczynając zbierać jej ubrania, które dosłownie były wszędzie. Te które mi się spodobały kładłam na bok, a resztę układałam w szafie. Gdy skończyłam usiadłam na krześle i czekałam na różowowłosą. Co zajęło około godzinę. To miał być szybki prysznic? Gdy otworzyła drzwi z łazienki do pokoju dostała się para po gorącej wodzie. Dziewczyna wyszła w białym puszystym szlafroku, a z końców jej włosów kapały małe kropelki wody. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Jeśli chodzi o strój wszystko co wybrałam zostało odrzucone. Zajęło to kolejną godzinę, a może dłużej nim udało nam się wybrać coś odpowiedniego. W końcu obie doszłyśmy do kompromisu i jeśli chodzi o ubiór Sakura zdecydowała się na czerwoną bluzkę z długim rękawem odsłaniającą ramiona, czarne rurki i tego samego koloru szpilki.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-lw3XGMaqRGQ/VLKX1gwo3FI/AAAAAAAABiw/GiKyaJaOZuA/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-lw3XGMaqRGQ/VLKX1gwo3FI/AAAAAAAABiw/GiKyaJaOZuA/s1600/images.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-xpxq26lVE_A/VLKX3m0KQ2I/AAAAAAAABi4/FGIquvH4f28/s1600/Czarne%2BRurki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-xpxq26lVE_A/VLKX3m0KQ2I/AAAAAAAABi4/FGIquvH4f28/s1600/Czarne%2BRurki.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-8wELcwBHbBY/VLKYfqrfEKI/AAAAAAAABjA/CVF6d6VPRJ4/s1600/15efe3ab0023582846631f6d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-8wELcwBHbBY/VLKYfqrfEKI/AAAAAAAABjA/CVF6d6VPRJ4/s1600/15efe3ab0023582846631f6d.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Przeszła w nich parę kroków zawiązując opaskę tak samo jak zazwyczaj. Muszę przyznać, że w szpilkach porusza się z gracją i wrodzoną łatwością. Ja z pewnością połamałabym sobie w nich nogi. Jeśli chodzi o makijaż, tu okazało się, że mamy zupełnie inne poglądy. Chyba tylko cudem doszłyśmy do porozumienia i skończyło się na tuszu do rzęs, lekkim błyszczyku i zielonym cieniu do powiek. Wygląda teraz jak księżniczka. Co do biżuterii tu stanowczo weszłam ja wyjmując mały woreczek z aksamitnego materiału.</div>
Sakura-Co to?<br />
Mari- Na szczęście. Dopóki będziesz go nosić Sasuke będzie za tobą szalał jak nigdy.-powiedziałam z uśmiechem widząc jak dziewczyna wyjmuję naszyjnik z okrągłym flakonikiem, w którym jest zielony płyn. Oczywiście pominę to, że płyn znajdujący się w środku sprawi, że osoba, którą kocha odwzajemni jej uczucia. No cóż. Każdy zasługuje na szczęśliwy koniec.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-miKZiRrfB0U/VLKb1Ur8CgI/AAAAAAAABjM/3Z16W4WwKDo/s1600/IMG_5209%2B-%2BKopia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-miKZiRrfB0U/VLKb1Ur8CgI/AAAAAAAABjM/3Z16W4WwKDo/s1600/IMG_5209%2B-%2BKopia.JPG" /></a></div>
Pomogłam jej zawiązać czarną tasiemkę i akurat w tym momencie usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zeszło nam szybciej niż myślałam. Sakura szybko wstała i zeszła na dół. Poszłam za nią jednak stałam w odpowiedniej odległości by zobaczyć reakcję Sasuke. Haruno otworzyła drzwi. Sasuke najpierw wydawał się zupełnie obojętny, lecz wystarczyło jedno spojrzenie by się uśmiechnął, a w jego oczach pojawiły się iskierki.<br />
Sasuke-Pięknie wyglądasz.-powiedział czule, o co nigdy bym go nie podejrzewała. Sasuke Uchiha właśnie się zakochał. Kto by przypuszczał? Mimowolnie uśmiechnęłam się z kpiną widząc jak daje różowowłosej kwiaty.<br />
Sakura-Dziękuje.-powiedziała rumieniąc się. Para zakochanych, lepiej jak zostawię ich samych. Zrobiłam już wszystko co mogłam zrobić.<br />
Mari-Ja was już zostawię.-powiedziałam wymijając ich i wychodząc. Ani jedno z nich nie zwróciło na mnie uwagi. Obydwoje byli zapatrzeni w siebie jak w obrazek. Westchnęłam widząc zachód słońca. Coś czuję, że będą mieli niezapomniany wieczór. Szłam spokojnym krokiem przed siebie, aż zauważyłam Naruto, który szedł z ponurą miną kopiąc jakiś kamyk.<br />
Mari-Ohayo Naruto. Coś się stało?-spytałam podchodząc do niego.<br />
Naruto-Ohayo. Nic ważnego. Po prostu przepytaliśmy wszystkich i nikogo nie mamy, a Sasuke zamiast pomagać poszedł na tą randkę. Bez trzeciego członka z egzaminów nici.<br />
Mari-Jeśli chcesz to mogę wam pomóc. Już dawno nie miałam, żadnej porządnej walki, więc potraktuje egzaminy na chunina jako trening.-powiedziałam z uśmiechem, na co brunet mnie mocno uścisnął.<br />
Naruto-Jesteś boska Mari-chan!-krzyknął uśmiechając się.-Masz tu formularz. Jutro trzeba go oddać, a ja teraz idę powiedzieć o tym Kakashi'emu!-powiedział dając mi kartkę i znikając. Westchnęłam. Zapowiada się ciekawy egzamin.Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-74582156743283933862014-12-26T15:34:00.002-08:002014-12-26T15:34:38.322-08:00Izumi wkracza do gry!Kakashi -Chłopaki skupcie się!- krzyknął po raz kolejny to samo. Wczoraj wróciliśmy do Konohy, a dziś od rana mamy trening. To znaczy Naruto i Sasuke go mają, a ja z różowowłosą tylko obserwujemy. Kakashi dał blondynowi i brunetowi zadanie, że mają tak długo walczyć do momentu, w którym któryś nie zostanie pokonany dwa razy pod rząd. Puki co jest remis... Już sama nie wiem ile jest. Jedno jest pewne, im dłużej walczą tym więcej błędów popełniają. Obydwaj są już wykończeni, a ich chakra jest na wyczerpaniu. Ostatnio wygrał Naruto, więc jeśli znów pokona Sasuke będziemy mogli w końcu iść.<br />
Sakura -Naruto poddaj się i tak nie wygrasz! Sasuke jest od ciebie lepszy!-krzyknęłam do liska. Nawet nie dziwi mnie, że dopinguję młodszemu z braci Uchiha. Chyba się już do tego przyzwyczaiłam. Odepchnęłam się od drzewa o które do tej pory się opierałam.<br />
Mari-Tylko tak dalej Naruto! Jeszcze trochę a wygrasz! Pokaż, że nadajesz się na bycie Hokage a postawie ci tyle ramen ile będziesz mógł zjeść!-krzyknęłam ile miałam sił. Blondyn uśmiechnął się i wrócił do walki z podwójną siłą. Nie wiem czy to dlatego, że obiecałam mu ramen czy dlatego, że wspomniałam o byciu Hokage. Jeśli chodzi o Sasuke, to brunet chyba się przez coś zdekoncentrował. Zapewne przez zmęczenie. Nie ważne z jakiego powodu, ale stracił czujność pozwalając na to by Naruto zaatakował go rasenganem. Brunet pod siłą ataku poleciał kilkadziesiąt metrów dalej na drzewo. Walka skończona.<br />
Kakashi- Bardzo dobrze Naruto, a ty Sasuke następnym razem nie opuszczaj gardy.-powiedział podchodząc do Naruto, obok którego już po chwili stał Sasuke. Sakura oczywiście bez wahania podbiegła do bruneta, ja natomiast podeszłam do liska.<br />
Mari-Postawie ci to ramen, ale nie licz na to, że pozwolę się ogołocić do zera.<br />
Naruto-Jasne. -powiedział z wielkim uśmiechem. -To jak idziemy?<br />
Mari-Za godzinę. Najpierw idź się umyć i trochę odpocząć.<br />
Naruto-Ale...<br />
Mari-Bez ale. -powiedziałam przerywając mu.<br />
Kakashi-Puki co trening na dziś zakończony. -nie czekając na ciąg dalszy tej wypowiedzi odwróciłam się i odeszłam. Mam parę spraw do załatwienia.<br />
<div style="text-align: center;">
<br />
*******&*******<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Zapukałam jeszcze raz w drzwi. Naruto nie dość, że nie przyszedł po godzinie do budki z ramen to na dodatek jak głupia czekałam tam na niego kolejne pół godziny. Może nawet bym się tak nie wściekła gdyby mnie nie olał i wreszcie otworzył te przeklęte drzwi. Walnęłam jeszcze raz z całej siły i znowu nic. Jak tak dalej pójdzie po prostu je wyważę. Okej ostatnia próba. Położyłam dłoń na klamce i nacisnęłam. Omal nie krzyknęłam z wściekłości gdy okazało się, że drzwi cały czas były otwarte. Westchnęłam starając się uspokoić by przez przypadek nie zabić Naruto gdy go spotkam. Weszłam do środka rozglądając się w okół i starając się usłyszeć gdzie jest. W końcu otwarte drzwi są jak zaproszenie, a nawet jeśli nie to mógł się nie spóźniać. Dopiero po jakimś czasie usłyszałam dźwięk podobny do chrapania niedźwiedzia. Weszłam do pomieszczenia z którego dochodziły te dźwięki i przeżyłam prawdziwy szok. Bałagan jak po trzęsieniu ziemi i tornadzie, a po środku Naruto śpiący, a raczej chrapiący na środku łóżka. Chłopak nie dość, że chrapie, to jeszcze przytulając się do poduszki coś mruczał, jednak nie przysłuchiwałam się. W pokoju natomiast jest wszystko. Od jedzenia z przed tygodnia do ubrań, przez jakieś gramoty. Mimowolnie uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka uważając by nic nie nadepnąć. Podobny bałagan widziałam tylko u siebie nim dołączyłam do Neko. Przykryłam chłopaka i dokładnie mu się przyjrzałam. Skąd o n bierze tyle siły mimo, że mieszkańcy mieli go gdzieś? Westchnęłam wychodząc i kierując się do kuchni gdzie znalazłam jakąś kartkę i długopis. Krótka wiadomość. "Kiedy się wyśpisz i zgłodniejesz daj znać, a nawet o północy pójdziemy na ramen. Mari." Przykleiłam liścik do lodówki i chwilę później już wychodziłam na zewnątrz. Oczywiście zbyt pięknie byłoby gdybym po zamknięciu za sobą drzwi nie zauważyła Sasuke.<br />
Sasuke-Co robiłaś u Naruto?- spytał dokładnie mnie obserwując. Mimowolnie uśmiechnęłam się tajemniczo i go minęłam.<br />
Mari-Nie twój interes. -odpowiedziałam schodząc na ulicę. Już myślałam, że sobie odpuścił gdy nagle poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Odwróciłam się do bruneta i wyrwałam rękę.<br />
Sasuke-Gadaj. -wydał rozkaz tonem nieznoszącym sprzeciwu.<br />
Mari-Pieprz się.- odpowiedziałam hardo odwracając się z chęcią odejścia, jednak on znowu mnie zatrzymał. -Po co chcesz to wiedzieć?<br />
Sasuke-Ciekawość.-powiedział ciągle mnie trzymając za nadgarstek, tym razem na tyle mocno bym się nie wyrwała.<br />
Mari-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.<br />
Sasuke-Zaryzykuje, a teraz powiedz. - równie dobrze mogłabym mu nagadać co tylko chce, lecz wiem jedno. Im dłużej będę grać tym dłużej on nie da mi spokoju. Gdybym miała ochotę mogłabym się z nim pobawić.<br />
Mari-Nic wielkiego. Spóźnił się wiec poszłam zobaczyć co się stało, a kiedy zauważyłam, że śpi zostawiłam mu liścik i wyszłam. Ot co. Wielka tajemnica rozwiązana, a teraz mnie puść.- nim chłopak wykonał moje polecenie minęło parę sekund, w których dokładnie mnie obserwował doszukując się kłamstwa. Jednak w końcu westchnął puścił mnie i sam odszedł. Co on do cholery chciał osiągnąć? Nic mi nie przyjdzie z myślenia o tym. Wolnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę swojego domu. Przynajmniej do momentu, w którym nie zauważyłam biegnącej w moim kierunku Ino. Blondynka uśmiechnęła się i pomachała do mnie.<br />
Ino-Cześć! Wszędzie cię szukałam. Widziałaś już Sasuke?-spytała próbując złapać oddech.<br />
Mari-Tak widziałam go, ale nic ciekawego to on mi nie powiedział.<br />
Ino-Serio? Pewnie nie dałaś mu dojść do słowa.-powiedziała jakby wszystko było moją winą, a Uchiha był uosobieniem anioła. -No nie ważne. Dziś wieczorem jest u mnie małe przyjęcie. Tylko osoby z zaproszeniem. Obecność obowiązkowa.-mówiąc to dała mi białą kopertę, w której zapewne jest zaproszenie. Już chciałam odmówić, gdy blondynka odwróciła się i gdzieś pobiegła. No cóż. I tak nikogo nie zdziwi brak mojej obecności.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*******&*******</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Czerwona bluzka bez ramiączek wiązana na szyi z dekoltem, która odsłania pół pleców, dżinsy przedarte przy kolanach, czarne kozaczki na niskim obcasie i włosy związane w koka. Jakim cudem dałam się na mówić? No cóż. To raczej Kiba mnie namówił, a ja wciąż nie wiem jak mu się to udało. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Żałosne.-mruknęłam do siebie. Westchnęłam i wyszłam. Po piętnastu minutach na prawdę wolnego marszu w końcu doszłam. Wzięłam głębszy wdech dla uspokojenia i zapukałam w drzwi. Błagam niech się okaże, że pomyliłam domy i się zgubiłam. Przynajmniej będę mieć wytłumaczenie. Na moje nieszczęście już po chwili drzwi otworzyła mi Ino.<br />
Ino-Dobrze, że przyszłaś. Wszyscy już są. Chodź.-powiedziała wpychając mnie do środka, a następnie do ogrodu, gdzie zrobili sobie grilla. Chłopcy o czymś dyskutowali z resztą jak dziewczyny. Większość osób zajęła miejsca na leżakach, Naruto robi chyba za kucharza, lecz marnie to widzę. Natomiast Sasuke, Neji i Kiba grają w siatkówkę przeciw Tenten, Sakurze, Hinacie. To też kiepsko się zapowiada. Głównie dla dziewczyn, ale kto by się przejmował. Usiadłam na leżaku obok Shikamaru i spojrzałam na gwiazdy.<br />
Shikamaru-Ty też nie miałaś zamiaru przyjść?- spytał znudzony. To akurat mogłam przewidzieć.<br />
Mari-Zmusili mnie. A ty?<br />
Shikamaru-Ino nie dawała mi spokoju. To było tak męczące, że zgodziłem się dla świętego spokoju. -powiedział patrząc na blondynkę, by przypadkiem nie podsłuchała. Wątpię by cokolwiek usłyszała. Obecnie rozmawia z Sai'em i widać, że jest tą rozmową pochłonięta i to całościowo.<br />
Mari-Mnie namówił Kiba. Użył szantażu, więc przyszłam dla świętego spokoju.-mruknęłam, na co chłopak dziwnie na mnie spojrzał, a następnie na Kibe, jednak nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. Wstałam i podeszłam do Naruto zobaczyć jak idą przygotowania.<br />
Naruto-Ohayo Mari-chan. Przepraszam za to spóźnienie.<br />
Mari-Nic nie szkodzi. Tak słodko spałeś, że ci już dawno wybaczyłam.-powiedziałam z uśmiechem. Na co blondyn na chwilę lekko się zarumienił.-Co powiesz na ramen jutro od razu po treningu?<br />
Naruto-Nie mogę się doczekać. A właśnie. Miałem ci coś powiedzieć ale zapomniałem.-mruknął raczej do siebie niż do mnie.<br />
Mari-Powiesz mi jak ci się przypomni. Z resztą coś czuję, że jutro po ramen idziemy do ciebie robić porządki. Myślałam, że zejdę na zawał gdy zobaczyłam ten bałagan.<br />
Naruto-Serio? Chcesz mi pomóc?-spytał trochę podejrzliwie.<br />
Mari-Uwierz widziałam gorsze przypadki.-między innymi u siebie w pokoju, kiedy mieszkałam we Mgle, ale tego już nie zamierzam zdradzać.<br />
Naruto-Jesteś boska!-krzyknął przytulając mnie z całej siły. Ledwo łapię oddech lecz Uzumaki zdaje się tego nie zauważać.<br />
Mari-Jak mnie udusisz to ci w niczym nie pomogę.-mruknęłam wyswobadzając się z uścisku. Akurat w tym momencie Sasuke zaserwował tak mocno piłkę, że dziewczyny nawet nie zauważyły kiedy uderzyła ona o ziemie na ich części boiska.<br />
Sasuke- Koniec gry.-powiedział zupełnie obojętnie schodząc z boiska i biorąc butelkę z wodą. Inni poszli w jego ślady.<br />
Ino-Super w takim czasie kto chce zagrać w butelkę?-powiedziała machając szklaną, pustą butelką bez etykiety.<br />
Mari-Pass.-powiedziałam kładąc się na leżaku i zamykając oczy. Po cholerę tu przychodziłam. Jedyne co nie pozwala mi zasnąć to muzyka, którą włączyła blondynka. Z tego co słyszałam mało komu spodobał sie pomysł zagrania w butelkę.<br />
Ino-Oj nie bądźcie tacy. Mari jest nowa a gra w butelkę to świetny sposób na poznanie się. Poza tym chodzi jedynie o zabawę.-mówiła prosząc wszystkich. Reszta wymieniła ze sobą spojrzenia, a ja jedynie westchnęłam.<br />
Mari-Jeśli obiecasz, że już nigdy więcej nie będę musiała przychodzić na te przeklęte imprezki to mogę się zgodzić. Ale jedynie na prawdę i wyzwanie, bez idiotycznych i niemoralnych wyzwań i pytań.<br />
Ino-Słowo.- na to słowo nagle inni dodali swoje zastrzeżenia do tej gry i tak stworzyliśmy kilka zasad do jednej głupiej gry. 1. Zero wyzwań, w których trzeba się rozbierać.-to nawet rozumiem. 2. Pocałunek jest tylko i WYŁĄCZNIE miedzy osobami różnej płci.-z jednej strony trochę żałuje bo to by było nawet niezłe widzieć jak Sasuke całuje się z innym chłopakiem, aż żałowałabym, że nie mam aparatu. 3. Całus ma trwać co najmniej pięć sekund i obowiązuje tylko jeśli ktoś wykręci drugą osobę trzy razy pod rząd- prawie niemożliwe więc nie mam się czym martwić.4. Brak pytań o misje, zadania, drużyny itp.- ja wprowadziłam tą zasadę, nie zamierzam odpowiadać co robiłam w Neko czy we Mgle. 5. Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia co do moralności czy wykonalności zadań, pytanie/wyzwanie może zostać jednomyślnie anulowane. Może być. Wszystkie zasady wszystkim odpowiadają. Pierwsze partię były nudne, ale po dwudziestu minutach i paru butelek sake "niewiadomego" pochodzenia wszystko się rozkręciło. Co do alkoholu jestem pewna, że Naruto i Kiba zwinęli go Tsunade i że jutro z tego powodu będzie niezła awantura.<br />
Naruto-Wyzwanie!-krzyknął kiedy butelka zakręcona przez Shikamaru stanęła na nim.Brunet jedynie westchnął. Już parę razy podkreślił, że ta gra jest "upierdliwa".<br />
Shikamaru-Stań na parę sekund na rękach i miejmy to już za sobą.- Naruto oczywiście bez problemu wykonał to polecenie z uśmiechem na ustach. Nawet szpanował stając na jednej ręce, jednak skończyło się to wywrotką. Za dużo alkoholu. W końcu wrócił na miejsce i zakręcił butelką, która zatrzymała się na Sasuke.<br />
Naruto-Prawda czy wyzwanie?<br />
Sasuke-Znając twoje głupie pomysły lepiej jeśli wybiorę prawdę.- powiedział z kpiącym uśmiechem, który blondyn odwzajemnił. Ta coś czarno to widzę.<br />
Naruto-Która z dziewczyn najbardziej ci się podoba?-spytał z miną jakby obmyślił iście genialny plan zemsty.<br />
Sasuke-Żadna.- wyraz jego twarzy mówi jasno, że jest wściekły.<br />
Naruto- Oj musisz jakąś wybrać. No chyba, że tchórzysz. -mówiąc to zaczął udawać kurczaka, jednak szybko przestał gdy dostał od Uchihy w łeb. Brunet rozejrzał się po wszystkich, pewnie myśląc o konsekwencjach wyboru. Spojrzałam na niego z miną "choć raz zrób to o co cię proszę" a następnie mój wzrok przeniósł się na Sakurę, która siedzi w stosunku do Sasuke, przede mną więc nawet tego nie zauważyła.Chłopak westchnął.<br />
Sasuke- Sakura.- powiedział w końcu czym chyba wszystkich zdziwił. Różowowłosa od razu się zarumieniła.<br />
Sakura-J-ja?- spytała niepewnie, jakby myślała, że się przesłyszała.<br />
Sasuke-Tak. Dobrze słyszałaś.-powiedział zupełnie obojętnie biorąc kolejny łyk sake. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nareszcie. Choć jeden jedyny raz zrobił coś co mnie nie wkurzyło. Teraz to brunet zaczął kręcić butelką. Fart chciał, że wylosował Sakurę. No cóż. Według zasad musi kręcić jeszcze raz i albo dojdzie do trzech pod rząd, albo zada Sakurze pytanie lub wyzwanie. Gdy zauważyłam, że butelka ma się zatrzymać tuż przed Sakurą, delikatnie jej pomogłam tworząc niewidoczne dla oka niteczki chakry. Za trzecim razem zrobiłam tak samo. No cóż. Szczęściu trzeba czasem pomóc, nawet jeśli nie jest to w 100% fair.<br />
Kiba- No, no Sasuke. Teraz masz okazję pocałować wybrankę swego serca.- powiedział powstrzymując się od śmiechu. Sakura spłonęła rumieńcem, a Sasuke spojrzał najpierw wściekły na Kibe, a następnie na mnie. Skapnął się? Chyba nie. Już po sekundzie, albo krócej jego złość zniknęła zastąpiona przez tajemniczy uśmiech. Już po chwili bez jakichkolwiek wątpliwości pocałował Sakurę. I nie był to krótki i przelotny buziak, a długi i namiętny pocałunek. Naruto zagwizdał, a Ino i reszta dziewczyn zaczęły chichotać. Dopiero po jakimś czasie przestali się miziać. Na zakończenie Sasuke delikatnie pocałował Sakurę w policzek i dopiero wtedy wrócił na swoje miejsce.<br />
Sasuke-Teraz twoja kolej Sakura. -powiedział spokojnie jakby nigdy nic. Dopiero teraz zielonooka wyrwała się z letargu i chwyciła za butelkę, która już po chwili zatrzymała się na mnie.<br />
Mari-Pytanie.-powiedziałam widząc, że Sakura buja w obłokach. Może jednak troszeczkę przesadziłam doprowadzając do tego pocałunku.<br />
Sakura- Co najbardziej lubisz?-po jej minię widzę, ze to było pierwsze pytanie z brzega, ale wcale się tym nie przejmuję.<br />
Mari- Trening.-odpowiedziałam bez wahania. Już chciałam zakręcić gdy do moich nozdrzy doszedł dość nie przyjemny zapach spalenizny. Mimowolnie spojrzałam na grill, z którego zaczęły się wydobywać gęste czarne chmury. -Naruto chyba zapomniałeś wyłączyć grill.-powiedziałam wskazując na urządzenie. Blondyn zrobił przerażoną minę i szybko podszedł do grilla. Już chciał otworzyć ale powstrzymał go Sasuke.<br />
Sasuke-Jeszcze tego brakuje by ogień buchnął ci w twarz.-powiedział zupełnie spokojnie odsuwając blondyna i ostrożnie otwierając klapę. Ogień rzeczywiście gwałtownie się zwiększył ale nieznacznie. Pewnie gdyby Uzumaki otworzył gwałtownie klapę jak to miał zrobić to byłby dużo gorszy efekt niż jeszcze większa chmara dymu. Obydwaj szybko zgasili wszystkie płomienie.<br />
Naruto-I po wyżerce.-mruknął zrezygnowany opuszczając głowę.<br />
Ino-Nie może być aż tak źle.<br />
Kiba- Ale jest.-mruknął gdy podszedł do chłopaków. -Mamy coś jeszcze.<br />
Ino-Chyba tylko paluszki. Ale poczekajcie chwilę skoczę do sklepu...<br />
Mari-Ja to zrobię. Pójdzie mis szybciej niż tobie.<br />
Ino-Serio? Dzięki, poczekaj chwilę, a przyniosę ci pie...-nim zdążyła powiedzieć delikatnie przesunęłam prawą stopę i zniknęłam im z polu widzenia. W ciągu paru sekund znalazłam się przed najbliższym sklepem. Mimowolnie oparłam się o ścianę gdy zakręciło mi się w głowię. Rada na przyszłość- sake plus super szybkość nie idą ze sobą w parzę. Gdy mi przeszło weszłam do środka i rozejrzałam się. Okej szybkie zakupy, trochę burgerów i mogę iść. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Kupiłam wszystko co było potrzebne na grilla plus miętówki, które schowałam do kieszeni spodni. Tylko tego brakowało by było czuć ode mnie alkohol. Podsumowując zakupy i dotarcie do domu Ino razem zajęły mi mniej niż pięć minut. Położyłam wszystko na stole i położyłam się na leżaku.<br />
Ino-Dzięki. Gdybyś poczekała dałabym ci pieniądze.- powiedziała gdy Kiba brał sie za nową porcję. Choć Naruto chciał się zrehabilitować to skutecznie mu to uniemożliwiła pięść Sakury.<br />
Mari-Nie trzeba. Teraz mam pretekst do wzięcia dodatkowej misji.-mruknęłam wstając i siadając w okręgu tak jak poprzednio. Zakręciłam butelką, która wypadła na Ino. Westchnęłam.-Prawda czy wyzwanie?<br />
Ino-Prawda.-odpowiedziała uśmiechając się łobuzersko.<br />
Mari-Po cholerę zrobiłaś to przyjecie?-spytałam na odczepnego. <br />
Ino-Dla rozrywki.- choć zauważyłam w jej oczach, że kłamię, postanowiłam nie drążyć tematu. Teraz to Yamanaka zakręciła i wylosowała Sai'a. Drugi i trzeci raz skończyły się tak samo. Pomału podejrzewam, że już nikt nie gra uczciwie. Pocałunek tej dwójki był krótszy od tego Sakury i Sasuke, ale wydaje mi się że i Ino, i Sai są tak samo zadowoleni. Potwierdzeniem tego są rumieńce na twarzy tej dwójki. Sai już chciał zakręcić lecz zamiast tego spojrzał gdzieś za mnie, a jego mięśnie się napięły. Odwróciłam się i spojrzałam w tym samym kierunku. Omal nie rzuciłam najbliższą rzeczą jaką miałam pod ręką gdy ją zobaczyłam. Jak ta zdzira ma czelność pokazywać mi się na oczy. Wstałam i spojrzałam na nią wrogo. Dziewczyna zeskoczyła i podeszła do mnie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-fwcXCCgzrVo/VJ3FOdWgIgI/AAAAAAAABaA/yR4cNHDfIhw/s1600/comission_for_my_lovely_by_reikagirl52096-d3irq49.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-fwcXCCgzrVo/VJ3FOdWgIgI/AAAAAAAABaA/yR4cNHDfIhw/s1600/comission_for_my_lovely_by_reikagirl52096-d3irq49.png" height="640" width="350" /></a></div>
Mari-Masz tupet by się tu pokazywać.-warknęłam z morderczym wzrokiem, na co ona uśmiechnęła się przyjaźnie.<br />
Izumi- Zawsze byłaś wrogo nastawiona do innych Mari, ale mogłabyś chociaż udawać, że się cieszysz na mój widok. -powiedziała niewinnie. Dokładnie jej się przyjrzałam. Trochę się zmieniła. Zapewne tylko z wyglądu. Dam sobie głowę uciąć, że w środku ciągle jest tą samą zdradziecką zdzirą, która żyję z misją by mnie pokonać. Jednak ja nie należę do osób, które łatwo się poddają.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Mari-Gadaj czego chcesz?-powiedziałam hardo.<br />
Izumi- Nic się nie zmieniłaś. Od razu przechodzisz do konkretów. Ja natomiast stawiam na dobre wychowanie, więc może najpierw przedstawiłabyś mnie znajomym?<br />
Mari-Dobre wychowanie? Żartujesz sobie? Co dobrego jest w kradzieży jutsu i sprzedawania go w Akatsuki?!<br />
Izumi- Chciałam z tym poczekać, ale jak chcesz to masz. Dzięki tej sprzedaży dowiedziałam się bardzo pożytecznych rzeczy o tej organizacji i dla ciebie i dla Sasuke. Ale zwłaszcza dla ciebie. Tyle, że to rozmowa w cztery oczy. Z chęcią pogadałabym dzisiaj, ale jesteś pijana i możesz to źle zrozumieć, dlatego pogadamy jutro. -mówiąc to wyjęła jakąś kartkę i dała mi ją. Oczywiście. Izumi ma dar do kradzieży i wyciągania informacji, jednak nigdy się nie myli. Ciekawe co będzie chciała w zamian? Na pewno zażąda czegoś co mi się nie spodoba. Schowałam kartkę do kieszeni spodni i spojrzałam na nią podejrzliwie.<br />
Mari-Zgoda. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.<br />
Izumi -Będziesz zadowolona i to bardzo.-powiedziała po czym zniknęła. Westchnęłam rozluźniając się. Po czym spojrzałam na resztę. -Super impreza, ale mam serdecznie dość. Widzimy się jutro.-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam. Spokojnym krokiem szłam wzdłuż jednej z ulic Konohy, myśląc o tym jak daleko Izumi posunie się tym razem. Zawsze chce czegoś co jest dla mnie ważne, a ja zawsze się zgadzam, po czym robię coś co ją zaboli trafiając w jej czuły punkt. Schemat, który nigdy nie kończy się dobrze dla żadnej ze stron. W końcu obie coś tracimy. Z drugiej strony dzięki ciągłej rywalizacji obie stajemy się lepsze. No przynajmniej jeśli chodzi o umiejętności. Z charakteru obie jesteśmy tak samo podłe choć trudno mi to przyznać. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i zaciąga do jakiego zaułku. Nim zdążyłam zareagować ktoś przyszpilił mnie do ściany twarzą do muru i wykręcił rękę do tyłu. Spróbowałam się szarpnąć jednak jest to na nic. Przez chwilę myślałam, że to Izumi, jednak napastnik jest za silny. Z pewnością mężczyzna. Gdy poczułam ciepły oddech na mojej szyi przestałam się szarpać.<br />
Sasuke -To co zrobiłaś bardzo mi się nie podoba i z pewnością nie puszczę ci tego płazem.-szepnął mi do ucha zimnym tonem drażniąc moją skórę swoim oddechem. W jego głosie jest coś czego nie mogę określić. Coś co mnie niepokoi, a może nawet trochę przeraża, a tak dłużej nie może być.<br />
Mari -Sasuke ty pieprzony dupku puszczaj mnie.-powiedziałam próbując się wyrwać jednak on jeszcze mocniej wykręcił moją rękę. Mimowolnie syknęłam z bólu. <br />
Sasuke- Najpierw musisz mnie ładnie przeprosić za majstrowanie przy butelce.-odpowiedział z kpiną. Czy mi się wydaję czy ta cała sytuacja go śmieszy?<br />
Mari-Zapomnij.-mruknęłam, za co chłopak jeszcze mocniej ścisnął moją rękę. <br />
Sasuke- Mogłabyś powtórzyć?<br />
Mari-Dobra.-krzyknęłam w końcu, wiedząc, że i tak nie wygram.-Przepraszam.-powiedział spokojnie, na co brunet mnie puścił. Odwróciłam się z zamiarem przywalenia mu, jednak szybko złapał moje nadgarstki i znowu przyszpilił do ściany, teraz przynajmniej mogę mu spojrzeć w twarz z morderczym wzrokiem. -Mam nadzieję, że będziesz się za to smażył w piekle, bo gdy się w końcu wyrwę po prostu cię zabiję. <br />
Sasuke- Marzenie ściętej głowy-powiedział z kpiną.- Nie dość, że dla CIEBIE powiedziałem, że to Sakura mi się najbardziej podoba, za co powinienem cię zatłuc, to jeszcze manipulowałaś przy tej cholernej butelce, bym ją pocałował. I nie myśl, że puszczę ci to płazem moja droga. Teraz dam ci wybór i radzę ci dobrze się zastanowić. Jutro z samego rana pójdę do Sakury i powiem jej jaka jest prawda plus dodam coś od siebie. Uwierz, że po tym co zrobię ta dziewczyna będzie miała bardzo, ale to bardzo zniszczoną psychikę. Z tego co zauważyłem na pewno będziesz chciała tego uniknąć, dlatego mam dla ciebie inną propozycję, która bardziej przypadła mi do gustu.- powiedział z kpiącym uśmieszkiem. <br />
Mari-Czego chcesz?-spytałam przestając się wyrywać. Sasuke zamiast mi odpowiedzieć pochylił się nade mną. Nim zdążyłam się połapać o co chodzi nasze usta złączyły się w pocałunku. Nawet nie wiem dlaczego go nie kopnęłam za to w czułe miejsce. Czyżby aż tak zależało mi na tym by Sakura nie została jeszcze bardziej zraniona? Przecież nawet jej nie lubię. Mimowolnie zamknęłam oczy starając się jak najbardziej zapomnieć, że całuje się z Uchihą. Nie spodziewałam się, że Sasuke może być tak delikatny i czuły. Do tej pory myślałam, że on wcale nie ma uczuć. Zaczęłam odwzajemniać każdy jego pocałunek. Co więcej pogłębiłam go co chyba spodobało się brunetowi. Chłopak mnie puścił, a jedna z jego dłoni znalazła się na moich plecach, a druga z tyłu mojej głowy. Odwzajemniłam ten gest oplatając rękami jego szyje. Przeczesałam palcami jego włosy, przyciągając chłopak jeszcze bliżej siebie. Nasze pocałunki pomału stały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Jego język delikatnie przejechał po mojej wardze po czym wdarł się do moich ust, badając ich wnętrze.Przez myśl przeleciał mi by go ugryźć, jednak zrezygnowałam z tego. Już po chwili nasze języki połączyły się w wspólnym, namiętnym tańcu, a pocałunki tylko zyskały na silę. Chłopak przejechał delikatnie opuszkami palców po moim karku sprawiając, że po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Przycisnął mnie do siebie, tak,że nasze ciała nie dzieli nawet centymetr odległości. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu. Opuściłam głowę ciężko dysząc i próbując złapać oddech. Dopiero gdy zaświtało mi w głowię, że właśnie całowałam się z Uchihą, którego nienawidzę odsunęłam się.<br />
Mari-Jesteś cholernym dupkiem Uchiha.-powiedział twardo wycierając usta, na co on kpiąco się uśmiechnął.<br />
Sasuke -Mówisz jakby ci się nie podobało, a dobrze wiemy, że było inaczej. -mówił pewny siebie.<br />
Mari-Chrzań się. -warknęłam.<br />
Sasuke-Jak chcesz. Możemy uznać, że jesteśmy kwita, Mari.-powiedział bez słowa odchodząc. Chwilę tak stałam nim to wszystko poukładało się w mojej głowię. Gdy tylko tak się stało ze złości walnęłam pięścią w mur. Uchiha Sasuke masz moje słowo, że się zemszczę. Możesz być tego pewien.</div>
</div>
</div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-73597327959373193492014-12-03T11:09:00.003-08:002014-12-03T11:24:56.964-08:00Sanchigakure-Wioska Marzeń<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Szliśmy w całkowitym milczeniu, które pomału doprowadza mnie do szału. Okej, zazwyczaj lubię spokój i cenię małomówność , ale to wygląda jak cisza przed burzą. Zapewne zamiast deszczu polecą kunai i shurikeny. Mam tylko nadzieję, że do tego nie dojdzie. Z resztą czego ja się obawiam? Przecież to nie dzieci. Chociaż z drugiej strony...Mimowolnie spojrzałam się na nich i opuściłam głowę. Zapanowanie nad nieobliczalnymi pomysłami Isao jest trudne, a co dopiero z innymi. Westchnęłam uspokajając się. Jestem przewrażliwiona, a wszytko przez tą przeklętą walkę z Akatsuki. Nie dość, że dałam się tak łatwo zaskoczyć to Itachi bez problemu za mną nadążył, a to było jak kopniak w moje ego. Bardzo mocny i bolesny kopniak. Odruchowo kopnęłam kamyk, który znalazł się pod moimi nogami. Lekko się uśmiechnęłam na myśl, że zamiast tego kamyka mogłabym kopnąć jednego z braci Uchiha, albo obydwu na raz.<br />
Naruto-A więc Mari. Skąd masz sharingan?-spytał przerywając ciszę.Spojrzałam na niego. Po spojrzeniach innych widać, że też ich to interesuje. Szczerzę mi ten fakt wypadł z głowy.<br />
Mari-Urodziłam się z nim. -odpowiedziałam spokojnie.<br />
Sasuke-Jak to?-nic nie powiedziałam na to pytanie, zupełnie go ignorując.<br />
Naruto- Myślałem, że tylko osoby z klanu Uchiha się rodzą z sharingan, a ty masz na nazwisko Hatake. Masz w rodzinie Uchihe?- kolejne pytanie, na które mimowolnie się uśmiechnęłam.<br />
Mari-Nie. Nikt z mojej rodziny nie ma związku z klanem Uchiha. Jeśli chodzi o mnie, to wszczepiono mi sharingan jeszcze przed narodzeniem. -mówiąc to nawet się na niego nie spojrzałam. Eksperymenty Mgły odnośnie sharingan nie są utajnione, choć się o nich nie mówi. Z resztą co się dziwić? Ze wszystkich nienarodzonych dzieci, którym wszczepiono sharingan tylko nieliczne przeżyły i tylko ja mam sharingan. -Zakończmy temat.-dopowiedziałam powracając do milczenia sprzed tej rozmowy.<br />
Isao-Już się zbliżamy.- na te słowa spojrzałam na niego, a następnie mój wzrok przeniósł się na drogę. Rzeczywiście za paręnaście metrów przekroczymy bramę. Odruchowo przyśpieszyłam krok.Nie mogłam się powstrzymać przed biegiem gdy zobaczyłam blond czuprynę chłopaka stojącego w bramie i jego błękitne oczy.<br />
Mari-Akiru!-krzyknęłam rzucając mu się na szyję, tak, że chłopak ledwo się nie przewalił razem ze mną. Mimo tego, że nigdy nie okazywałam aż tak swoich uczuć Akiru przytulił mnie z całej siły.<br />
Akiru-Jeśli tak witasz mnie po paru dniach, to boję się pomyśleć co będzie po paru miesiącach.-na te słowa wyrwała się z jego uścisku z uśmiechem.<br />
Mari-Tylko spróbuj nie widywać się ze mną przez parę miesięcy a zabiję, a potem ożywię i znowu zabiję.<br />
Akiru-To nie brzmi zbyt wesoło.<br />
Mari-Na szczęście nie masz co na to liczyć, bo w każdej wolnej przerwie zamierzam odwiedzać Sanchigakure. No i ciebie przy okazji.<br />
Akiru-Miła jak zawsze.-mruknął mierzwiąc mi włosy po czym przyjrzał mi się uważnie. Akurat w momencie, w którym doszli pozostali.<br />
Naruto-Kto to?-spytał wskazując na Akiru.<br />
Mari-Naruto to Akiru, przywódca Sanchigakure. Akiru masz pecha poznać moją drużynę w składzie Naruto Uzumaki, marzący o zostaniu hokage, Sakurę Haruno uczennicę Tsunade, a o Kakashim i Sasuke już ci wcześniej opowiadałam. Mało się zmienili poza tym, że Sasuke to jeszcze bardziej nadęty dupek niż zapamiętałam.<br />
Akiru-Rozumiem.<br />
Yuki-Ohayo Mari!-krzyknęła podbiegając z siostrą.<br />
Emi-Jak tam w Konoha?<br />
Mari-Ohayo. Całkiem nieźle, ale trochę nudno.<br />
Emi-Co ci się stało w rękę?<br />
Yuki-I od kiedy masz rozpuszczone włosy na misji?-na te pytania uśmiechnęłam się jakby nigdy nic.<br />
Mari-Nic wielkiego. Co do włosów, to frotki w Konoha są beznadziejne. Musiałam je rozpuścić gdzieś tak w połowie drogi,a co do ręki. Znacie mnie. Troszeczkę przesadziłam z treningiem.<br />
Akiru-Miałaś się oszczędzać.<br />
Mari-Wiem. I obiecuje się poprawić, ale za to znam niezłe jutsu. W wolnej chwili ci je pokażę, ale teraz nie marze o niczym innym jak o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku. A jeśli dorzucisz do tego dango i TV będę w ósmym niebie.<br />
Akiru-Chyba da się coś załatwić. Chodź zaprowadzę cię. Yuki, Emi zajmijcie się gośćmi.<br />
Kakashi-A co do zwoju...-na te słowa Akiru przerwał mu podnosząc rękę.<br />
Akiru- Niech zgadnę. Mari wpadła na plan by dać zwój Naomi i ją odesłać, aby uniemożliwić wrogom przejęcie go?<br />
Sakura-Skąd wiesz?<br />
Akiru- Naomi pojawiła się z nim parę godzin temu, przekazała zwój i zniknęła.<br />
Kakashi-Czemu nie powiedziałaś?<br />
Mari-Powiedzieć i zrezygnować z szansy odwiedzenia mojej najulubieńszej wioski? Nigdy w życiu. A właśnie ktoś tu mówił o łóżku i kąpieli.-na ostatnie zdanie Akiru uśmiechnął się zaczynając iść i dając mi do zrozumienia, że mam iść za nim.<br />
Akiru-Jak było naprawdę z tą gumką i ręką?-spytał poważnie.<br />
Mari-Zgubiłam gdzieś gumki w gorących źródłach. Wiem co powiesz, dlatego podkreślę, że to nie był mój pomysł, a co do ręki... To nic wielkiego.<br />
Akiru-Skoro tak twierdzisz. Pomału zaczynam się o ciebie coraz bardziej martwić, Mari.<br />
Mari-Nic mi nie będzie.<br />
Akiru-Mam taką nadzieję. -powiedział gdy zbliżyliśmy się do pięknego budynku w mniej zaludnionej części wioski. Rozglądnęłam się w koło.<br />
Mari-Pięknie.-szepnęłam wchodząc za Akiru do posiadłości.<br />
Akiru-To dobrze, że tak uważasz, bo za każdym razem gdy będziesz nas odwiedzać i gdy cię tu nie będzie, ten dom jest twój. Kazałem nałożyć na jego remont i wyposażenie specjalną uwagę i mam nadzieję, że ci się spodoba.<br />
Mari-Dziękuję. Jesteś wspaniały.- powiedziałam posyłając mu uśmiech.<br />
Akiru- Ja muszę już iść, a ty w tym czasie odpocznij.<br />
Mari-Hai.-odpowiedziałam obserwując jak wychodzi.<br />
Akiru-A właśnie masz prezent na łóżku!-krzyknął nim zamknął drzwi. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i cicho szepnęłam "Dziękuje", po czym odwróciłam się i skierowałam do sypialni.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***************************</div>
<div style="text-align: center;">
Punkt widzenia Sasuke</div>
<div style="text-align: center;">
**********************</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Dokładnie obserwowałem oddalającą się sylwetkę Mari. Muszę, przyznać, że jest niezłą kłamczuchą. Gdyby nie fakt, że przy tym byłem najpewniej uwierzyłbym w jej wersję. </div>
<div style="text-align: left;">
Yuki-A więc zapraszamy. Krótkie oprowadzenie i pokażemy wam pokoje. </div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Macie tutaj jakieś ramen?-nawet nie zdziwiłem się, że to właśnie o to się najbardziej martwił. Z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że Naruto po prostu nie byłby sobą, gdyby nie myślał o ramen. </div>
<div style="text-align: left;">
Yuki-Matko. Mari nie kłamała mówiąc, że je uwielbiasz. -odpowiedziała z uśmiechem dokładnie nam się przyglądając.</div>
<div style="text-align: left;">
Sakura-Przecież ani razu nawet nie wspomniała przy was, że Naruto lubi ramen.-powiedziała wtrącając się do rozmowy. Jakby nie mogła sobie darować.</div>
<div style="text-align: left;">
Yuki-No tak, ale Mari opowiedziała nam to jeszcze zanim w ogóle wynikła ta sytuacja z sojuszem.</div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Jak to?</div>
<div style="text-align: left;">
Yuki-Bo widzicie ona...-nie dokończyła, bo druga dziewczyna, która do tej pory stała cicho przywaliła jej w głowę i to w momencie, w którym zaczęło mnie to interesować. Czy to możliwe by Mari jednak sprawdzała co się dzieję w Konoha?</div>
<div style="text-align: left;">
Emi-Za dużo gadasz. Chyba nie chcesz się jej narazić.-spytała obojętnie patrząc na siostrę, która spoważniała.-Chodźcie już. Poza zaprowadzeniem was mam swoje sprawy i nie zamierzam marnować czasu. -mówiła jakby się wściekła o coś co nie miało miejsca. Bez słowa komentarzu zaczęliśmy iść za blondynkami. Przynajmniej do momentu, w którym podszedł do nich jakiś szatyn o piwnych oczach posturą podobny do Naruto. Nie zauważyłem jednak ani opaski ani broni.<br />
Yuki- A ciebie co przygnało Shinji?-powiedziała z szczyptą podejrzliwości.<br />
Shinji- Słyszałem o powrocie Mari. Wiecie gdzie ją znajdę?<br />
Emi- Akiru zaprowadził ją do mieszkania. Nie masz co liczyć na spotkanie z nią sam na sam.<br />
Shinji- Nie masz się o co martwić. Dopiero co Hiro szedł z nim do gabinetu w sprawie jakiś dokumentów z archiwum. Zejdzie się do północy.<br />
Yuki-I tak nie masz szans. Przypomnieć ci jak to się ostatnio skończyło?<br />
Shinji-Oj tam, oj tam. Tym razem mam haka o nazwie urok osobisty.<br />
Emi-O czym ty bredzisz? Ty i urok osobisty? Dobre sobie.-powiedziała z kpiną.<br />
Shinji-Jeszcze się przekonasz słoneczko.-powiedział odchodząc.<br />
Yuki-Widzimy się na ostrym dyżurze!-krzyknęła za nim, po czym obie zaczęły się śmiać.-Myślisz, że jak to się skończy?-spytała siostrę.<br />
Emi-Jak zawsze. Zaraz jak ich odprowadzimy trzeba będzie przyszykować sale operacyjną.-odpowiedziała, a mnie coś ścisnęło na myśl, że ten gostek będzie próbował po raz kolejny dobierać się do Mari. Przynajmniej jest gwarancja, że mu przywali. Nie to, żebym był zazdrosny, ale od razu widać o czym ten debil myślał. <br />
Yuki-Ciekawe czy on wie, że Mari i tak jest już zajęta.<br />
Naruto-Jak to?-spytał ciekawy dokładnie im się przypatrując. Szczerze mówiąc sam się tym zaciekawiłem. W końcu wątpię w to, że gdyby miała chłopaka, nic o nim nie wspomniała.<br />
Yuki-Jak to kto? To oczywiste. Oczywiście nie oficjalne, ale to gołym okiem widać, że między nią a Akiru coś jest. Chyba widzieliście ich przywitanie? Jak na Mari to całkiem spory wyczyn tak okazywać emocje i to przy innych. Nie mówiąc już o tym, że oni są nierozłączni...- nie skończyła mówić gdy znowu oberwała od siostry.<br />
Emi-Za dużo gadasz.- na tych słowach nasza, a raczej ich rozmowa się zakończyła. W ciągu pięciu minut dotarliśmy do hotelu. W ciągu kolejnych każdy z nas dostał pokój. Westchnąłem zamykając za sobą drzwi i odkładając swoje rzeczy przy stoliku nocnym. Położyłem się na łóżku, zamykając oczy. Nie ważne jak bardzo bym się starał nie potrafię odpędzić od siebie wspomnienia o czarnowłosej kunoichi z mojej drużyny. Doskonale pamiętam tą niezdarną, zamyśloną, wiecznie uśmiechniętą dziewczynkę, która jako jedyna potrafiła mnie zrozumieć. Czasem miałem wrażenie, że czyta mi w myślach. Mimowolnie uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tak się zmieniła. Na pewno coś się stało, tylko nie wiem co. Jedno jest pewne. Dowiem się o co chodziło choćby nie wiem co.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
****************************</div>
<div style="text-align: center;">
Punkt widzenia Mari</div>
<div style="text-align: center;">
**********************</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Szłam wolnym krokiem wzdłuż ulic Sanchigakure. Nie mogę powstrzymać uśmiechu na myśl co zrobiłam temu idiocie, gdy po raz setny do mnie zarywał. Shinji kiedy ty do cholery się nauczysz, że ze mną się nie zadziera? Przynajmniej mam atrakcję. Westchnęłam rozglądając się po okolicy. Wszystko wygląda jak ze snów. Przynajmniej wiem, że te moje udręki z Sasuke i obecność Kakashi'ego to mała cena za tą wioskę.<br />
Mari-Żyć nie umierać.-mruknęłam rozciągając się i zatrzymując przy jakieś rzece. Mam jeden dzień na zwiedzanie Sanchigakure i odwiedzenie wszystkich. Chyba powinnam zdążyć. Weszłam na krawężnik i zaczęłam po nim iść ostrożnie kładąc stopy. Te cholerne kafelki rzeczywiście są śliskie. Na mojej twarzy znowu pojawił się uśmiech gdy zobaczyłam swoje odbicie. Włosy związane w kucyk, czarne spodnie, mój pas z bronią i fioletowa bluzka od Akiru zawiązywana na szyi. Do tego na prawej ręce długa rękawiczka rozciągająca się od nadgarstka do barku, a lewa ciągle jest zabandażowana. Nawet nie zauważyłam kiedy noga mi się osunęła i mało nie wpadłam do wodo. W ostatniej chwili złapałam równowagę. Zeskoczyłam z krawężnika i stanęłam na twardej ziemi. Ironia. Bardziej boje się wpaść do rzeki niż stoczyć walkę z Akatsuki.<br />
Sasuke- Musisz ładować się w kłopoty nawet na spacerze?- usłyszałam za sobą. Od razu się odwróciłam w jego stronę. Lekko się uśmiechał, jednak jego oczy ciągle są zimne jak lód. Może nawet bym na niego nawrzeszczała, ale ta wioska sprawia mnie w zbyt dobry nastrój i nie chce tego zepsuć.<br />
Mari-Czy ty przypadkiem mnie nie prześladujesz?-mruknęłam idąc dalej. I choć wolałabym by poszedł inną stroną, wcale mi nie przeszkadza, że chłopak idzie obok mnie. To chyba zły omen.<br />
Sasuke-Nie wierze. Wielka Mari Hatake rozmawia ze mną i jeszcze ani razu mnie nie obraziła. W dodatku ten uśmiech...Chyba muszę zapisać gdzieś ten dzień.<br />
Mari-Dobry pomysł. Bo jutro będę potrójnie wredna.-powiedziałam ciągle sie uśmiechając. <br />
Sasuke-Nie mogę się doczekać.-odpowiedział ironicznie. -Jak tam z ręką?<br />
Mari-Nic wielkiego. Lekka rana. Uszczypnijcie mnie. Czyżby Wielki Sasuke Uchiha się o mnie martwił.-powiedziałam krzyżując ręce na piersi i patrząc na niego z przekąsem.<br />
Sasuke- Raczej o powodzenie następnej misji.-odpowiedział obojętnie.-Pytanie co wprawia cię w tak dobry humor?<br />
Mari-Sanchigakure oczywiście.-odpowiedziałam z uśmiechem obserwując różowe płatki kwiatu wiśni, które niesione przez wiatr przeleciały obok nas.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-_MqTzpLC538/VEFfHg4A6sI/AAAAAAAABPM/1QgIsoyJcW4/s1600/2010-06-27_203616.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/-_MqTzpLC538/VEFfHg4A6sI/AAAAAAAABPM/1QgIsoyJcW4/s640/2010-06-27_203616.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-A właśnie. Wiesz kiedy jutro wyruszamy z powrotem do Konohy?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-Z samego rana.-ta wiadomości trochę pogorszyła mi humor. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-No cóż. W takim razie idę do Akiru. Może uda mi sie go wyciągnąć od papierkowej roboty. -powiedziałam chcąc odejść, jednak chłopak złapał mnie za nadgarstek zatrzymując. Odwróciłam się w jego stronę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-Co cię z nim łączy?-spytał dokładnie mnie obserwując. Chwilę na niego patrzyłam doszukując się jakiegoś sensu tych słów. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Kompletnie nie wiem o co ci chodzi.-odpowiedziałam szczerze. Bo co mogłoby mnie takiego łączyć z Akiru?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-Yuki i Emi powiedziały...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-I wszystko jasne.- mruknęłam przerywając mu. Yuki to istna mistrzyni jeśli chodzi o plotki. Zwłaszcza na mój temat. Okej żadna mi nie przeszkadza, ale odkąd zaczęła rozgłaszać wszem i wobec, że ja i Akiru jesteśmy razem powiedziałam dość. Jak widać nic to nie dało.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-Więc odpowiedz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Akiru jest dla mnie jak brat i nic poza tym. Z resztą nawet gdyby łączyło nas coś innego to ty nie masz nic do gadania. -powiedziałam poważnie i obojętnie wyrywając mu się i odchodząc. Yuki powinna się przymknąć, a Sasuke przestać się wtrącać. Nie potrzebuje ani ich pomocy, ani wsparcia. Sama umiem sobie radzić. Pięknie. Nagle cały mój dobry nastrój gdzieś zniknął. Wszystko jego wina. Westchnęłam. Raz. Jeden jedyny raz byłam dla niego w pełni miła i tak to się kończy. Nie wiem ile tak szłam nim usłyszałam wybuch. Bez zastanowienia zaczęłam biec w stronę chmary dymu. Już z oddali zauważyłam osuwający się budynek, którego odłamki leciały prosto na jakiegoś chłopca. Bez dłuższych rozważań przesunęłam delikatnie prawą stopę w prawo i parę sekund później miałam dziecko na rękach wskakując na najbliższy budynek. Gdy tylko zauważyłam, że jest w miarę bezpiecznie zeskoczyłam i odłożyłam chłopca na ziemię, który bez słowa z płaczem pobiegł do rodziców. Rozejrzałam się w koło. Jednak dopiero po chwili mój wzrok przeniósł się na dwóch członków z Akatsuki. Itachi i Kisame. To jakieś jaja? Najpierw uciekają, a teraz niszczą moją wioskę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Nie dajecie sobie spokoju?Jeśli myślicie, że atakowanie tej wioski pójdzie wam płazem to się mylicie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Kisame-Wybacz, ale nie mieliśmy jak się sobą skontaktować. -dopiero teraz doszło do mnie, że to są zwykłe kolny. Akurat w tym momencie dotarli tu pozostali członkowie drużyny i parę ninja z Sanchi. W tym Yuki i Emi. Jednak nie za bardzo przejęłam się ich obecnością. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Emi-Czego chcecie?!-spytała wyjmując katanę i pewnie by sie na niego rzuciła gdyby nie była pewna ich zamiarów. Mój wzrok przeniósł się z Kisame na Itachi'ego w poszukiwaniu odpowiedzi na jej pytanie i to był błąd. Sekundę później zostałam złapana w jego genjutsu Mangekyo Sharingan. Znalazłam się w wielkiej czerwonej pustce. Spojrzałam do góry by zauważyć czarne jak noc chmury. Tego samego koloru jest podłoże. Nigdzie nie widać końca tej "planszy". Nim się zorientowałam byłam przywiązana do wielkiego pnia. Nawet nie próbuje rozerwać więzów. To równie bezcelowe jak jedzenie zupy widelcem. Zmiana przepływu chakry też nic nie da. Jedyne co mi pozostaje to zdać sie na jego wolę. Cholera. Kiedy ja aż tak nisko upadłam? Jestem pewna, że jeszcze jakiś czas temu byłam postrachem innych, że potrafiłam jednym spojrzeniem, jednym słowem zniechęcić wroga do walki i zasiać w nim wątpliwości. Chodziły o mnie pogłoski, plotki i historie, które mroziły krew w żyłach. Byłam niezwyciężona. A teraz? Teraz bezbronnie czekam na wyrok. Na wyrok od osoby, która kiedyś mnie szkoliła. Itachi. Upadłeś jeszcze niżej ode mnie skoro dołączyłeś do Akatsuki. Spojrzałam przed siebie napotykając jego wzrok. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Itachi-Powinnaś w końcu zacząć myśleć podczas spotkań z wrogiem. To jak łatwo dałaś się złapać jest żałosne. -powiedział dokładnie mi się przypatrując na co ja się uśmiechnęłam. Pierwsze zdanie brzmiało jakby ciągle był moim mentorem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Dużo chakry przekazałeś temu klonowi, jednak i tak nie powinieneś tak nadwyrężać oczu. To może się źle skończyć. Nie myśl, że się martwię, ale obiecałam coś twojemu bratu i nie możesz mi tu wykitować. -odpowiedziałam zmieniając temat. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Itachi-Co?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari- Czyżby Sasuke nie był ci jednak tak do końca obojętny? Warto zapamiętać. Pytanie brzmi czego chcesz?-na to pytanie na twarzy bruneta pokazał się nikły uśmiech, który szybko zniknął.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Itachi-Lidera zastanawia czemu legendarna Sayuri zgodziła się na sojusz z Konohą. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Jak widzisz są z niego korzyści. A teraz powiedz czego tak na PRAWDĘ chcecie?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Itachi-Informacji. -powiedział wbijając w moje ciało kunai...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
***************************</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Punkt widzenia Sasuke</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
**********************</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Emi-Czego chcecie?!-spytała wyjmując katanę i wrogim spojrzeniem obserwując członków Akatsuki. Musi być bardzo naiwna jeśli myśli, że jednym pytaniem mogłaby nakłonić ich do zwierzeń. Mari dzięki swoim manipulacjom, może i by się to udało, jednak teraz brunetka stoi dokładnie przypatrując się Kisame i Itachi'emu. Moje spojrzenie przeniosło się na brata. Gdyby nie obecność Mari już pewnie bym się na niego rzucił. Jednak on zdaje się być zupełnie w innym świecie patrząc się w jeden punkt. Dopiero teraz dostrzegłem, że mimo tego, że to klon, to aktywował Mangekyo Sharingan. Odruchowo spojrzałem na Mari. Dziewczyna nie poruszała się nawet o milimetr wpatrując się w oczy mojego brata. Już zamierzałem wyjąc katanę i zaatakować Itachi'ego gdy zauważyłem jak brunet dezaktywuje swoje kekkei genkai, a ciało brunetki bezwładnie upada na ziemię. Odruchowo poruszyłem się i w ostatniej chwili złapałem ją.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Emi-Nic jej nie jest?-spytała zmartwionym głosem. Delikatnie odgarnąłem kosmyk włosów z twarzy zielonookiej. Nawet nie zdziwiłem się gdy Mari już po chwili się ocknęła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke -Wszystko w porządku.- powiedziałem widząc jak dziewczyna odzyskuje świadomość. Gdy tylko zdała sobie sprawę kto ją trzyma, odsunęła się jak oparzona. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari- Nie dotykaj mnie.-warknęła wstając na równe nogi. Westchnąłem robiąc to samo.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke- Nie umiesz po prostu podziękować?- dziewczyna zignorowała tą wypowiedź. Jej wzrok skierował się na Itachi'ego. Dopiero teraz zrobiła coś co mnie zaskoczyła. Uśmiechnęła się jakby nigdy nic. Prawie nie zauważyłem ile w tym geście jest fałszu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari- Teraz jestem wściekła.- powiedziała zupełnie spokojnie, przez co trudno jest uwierzyć w jej słowa. Wystarczyło jedno mrugniecie by Mari znalazła się przy członkach Akatsuki i przebiła ich ciała na wylot za pomocą kunai. W jednej chwili obydwaj zmienili się w chmarę dymu, która szybko opadła. Dziewczyna zeskoczyła i podeszła do Emi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Przekaż Akiru by rozkazał sprawdzić wioskę i okolicę na odległość co najmniej 5 kilometrów. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Emi-Hai. -mówiąc to odwróciła się i pobiegła w stronę biura blondyna. Brunetka westchnęła i zaczęła iść swoim kierunkiem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mari-Dziś wieczór odbędzie się mały festyn. Dobra zabawa. Czujcie się zaproszeni.-powiedziała nim zniknęła. Chyba powinienem się już przyzwyczaić do jej szybkości i zmian jakie zachodzą w jej zachowaniu. Mari- jedna wielka tajemnica, której rozwiązanie z dnia na dzień staję się coraz trudniejsze. Wręcz niemożliwe. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sakura-Sasuke nic ci nie jest?-spytała troskliwym głosem. Szczerze mówiąc dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że tu jest. Ta dziewczyna mogłaby się wreszcie odczepić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-A jak myślisz.-odpowiedziałem obojętnie odchodząc. Może i mógłbym się jakoś dogadać z różowowłosą, gdyby nie jej żałosne zachowanie. Ciągle nie potrafię zrozumieć czemu Mari jest po jej stronie. Czyżbym coś przegapił? Westchnąłem. Muszę w końcu rozszyfrować brunetkę bo zwariuję przez nią. O ile już się to nie stało. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że już jestem wariatem i to przez tą dziewczynę. Mimowolnie uśmiechnąłem się na wspomnieni o gorących źródłach, które pojawiło sie w mojej głowię. Kto by pomyślał, że do tego dojdzie? Nawet nie wiem, w którym momencie ją złapałem. Kiedy usłyszałem, że wychodzi zrobiłem to samo. Po paru minutach już na nią czekałem przed drzwiami damskiej części gorących źródeł. Mari była wtedy na tyle zamyślona, że nawet mnie nie zauważyła. A potem? Wszystko działo się jak w filmie. Chciałem z nią jedynie porozmawiać, a zacząłem się z nią droczyć i kto wie do czego by doszło gdyby nie Sakura i jej niezdarność. Po raz pierwszy od dawna zobaczyłem ten uroczy rumieniec na twarzy czarnowłosej kunoichi. Wyglądała wtedy po prostu słodko. Z rozmyślań wyrwała mnie piłka, która omal nie trafiła mnie w głowę. W ostatniej chwili ją złapałem i spojrzałem w kierunku, z której nadleciała. Parę metrów ode mnie stało paru chłopaków wieku może jedenastu lat. Odrzuciłem im ich własność.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Sasuke-Idźcie grać gdzie indziej.-powiedziałem obojętnie. Dzieci grające na ulicy to nigdy nic dobrego. Zwłaszcza w wiosce, która tak niedawno temu była organizacją zajmując się m.in. morderstwami na zlecenie. Westchnąłem. Jakim cudem Mari tu trafiła? Zatrzymałem się czując czyjąś dłoń na ramieniu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Musimy porozmawiać.-powiedział stanowczym głosem nieznoszącym sprzeciwu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
****************************</div>
<div style="text-align: center;">
Punkt widzenia Mari<br />
&<br />
Wieczór,Festyn</div>
<div style="text-align: center;">
**********************<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Festyn trwa już od co najmniej dwóch godzin. Wszyscy świetnie się bawią korzystając z wszystkich atrakcji. A ja? Siedzę na jednym z najwyższych drzew i obserwuje wszystko z ukrycia. Nie to, że nie chce sie zabawić. Stąd po prostu lepiej wszystko widać, a chce zapamiętać każdy szczegół. Z resztą i tak nie mogłabym się bawić. Moje myśli wciąż krążą wokół Akatsuki. Jak mogłam dać sie tak podejść? Pewnie gdybym nie zmieniła tematu i nie odeszła musiałabym wszystko wyjaśniać. Na szczęście Itachi nie wyciągnął moich największych sekretów na światło dzienne i wciąż są one znane jedynie mi. I dobrze. Zamknęłam oczy odpychając od siebie te myśli. Zemszczę się na starszym z braci Uchiha, ale najpierw muszę sie jeszcze podszkolić. Muszę, to zrobić jeśli w przyszłości chcę ochronić Sanchigakure i Konohę.</div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Mari! Idziesz z nami? Zaraz będzie najlepsze?-krzyknął z dołu z uśmiechem machając do mnie. Obok niego była Sakura, która również uśmiechała się zakładając włosy za ucho. Nawet Sasuke miał na twarzy nikły uśmiech, a Kakashi nie czyta książki dokładnie mnie obserwując. Do tego Isao, Kinji, Toshiko, Emi i Yuki. Wszyscy wyglądają jakby dobrze się zaprzyjaźnili. Mimowolnie uśmiechnęłam się i zeskoczyłam.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Chodźmy już.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Ohayo!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Z góry przepraszam za błędy, które (znowu) na pewno się pojawiły. Mogłabym sie usprawiedliwiać dużą ilością nauki, ale nie oszukujmy się. Ten problem mają chyba wszyscy. No cóż. Będę się starała nad tym pracować. Poza tym chciałabym was uprzedzić, że za niedługo wyjeżdżam na tydzień do Londynu i nie będę mieć możliwości nawet zaczęcia nowej notki więc najpewniej pojawi sie ona dopiero po świetach, Może uda mi sie tego uniknąć ale niczego nie obiecuję. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Do zobaczenia. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Ljr7tDkLikA/VH9i4fErHtI/AAAAAAAABWg/genx1G1Arvg/s1600/e1fc42c84921ef31c23ba88e57cc325c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-Ljr7tDkLikA/VH9i4fErHtI/AAAAAAAABWg/genx1G1Arvg/s1600/e1fc42c84921ef31c23ba88e57cc325c.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-37976496615984217422014-10-17T12:53:00.002-07:002014-10-18T04:31:31.491-07:00StarcieBiegłam w kierunku wybuchu. W ostatniej chwili zatrzymałam się na jednej z gałęzi drzewa stojącego przy dużej polanie, która częściowo była w gruzach. Wzrokiem szybko odszukałam różowowłosą. Na nieszczęście nie jest sama. Przeklęłam siarczyście w myślach rozpoznając członków Akatsuki. Kisame Hoshikagi, jeden z Siedmiu Mistrzów Miecza Ukrytej Mgły, który teraz trzyma Sakurę za włosy wyginając jej rękę do tyłu, w taki sposób, że dziwię się, że kość dziewczyny jeszcze nie pękła. Na przeciwko nich stoi Itachi Uchiha. To nawet ironiczne zważywszy na to co powiedziałam. Starszy z braci Uchiha aktywował Mangekyo Sharingan. Zapewne chcą go użyć na Sakurze by wyciągnąć od niej informację odnośnie zwoju, ale dziewczyna mimo bólu z całej siły zaciska oczy. Zeskoczyłam z drzewa puki mnie nie zauważyli i wykonał jutsu, które ostatnio ćwiczyłam, dokładnie przyglądając się Sakurze. Chwilę później ona i ja znalazłyśmy się w kłębie dymu. Gdy tylko opadł Sakura stała przy drzewie, a ja byłam trzymana za włosy przez Kisame. Szykuje się niezła zabawa. Nim zdążyli się zorientować co się stało, wykorzystałam ich dezorientację by zamachnąć się prawym sierpowym na Uchihe, gdy ten w ostatniej chwili odskoczył z łokcia uderzyłam jego towarzysza, który puścił moją drugą rękę. Dzięki temu, że moje włosy są dłuższe niż u Sakury, bez trudu wykonałam obrót z kopniakiem. Przez siłę uderzenia Kisame odleciał paręnaście metrów dalej puszczając moje włosy. Spojrzałam na Uchihe. Przez to, że mam aktywowany Wieczny Mangekyo Sharingan nie muszę obawiać się, że złapię mnie w genjutsu. Kątem oka zerknęłam na Sakurę, do której pomału zaczęło dochodzić co się właśnie stało.<br />
Mari-Nic ci nie jest?- na to pytanie zielonooka zaprzeczając kiwnęła głową.- Więc otrząśnij się i idź po resztę. Ale to już!- na te słowa Haruno wstała i pobiegła w stronę obozowiska. Wykorzystałam moment i podskoczyłam do góry wyjmując pięć kunai ze specjalnymi notkami. Rzuciłam je w odpowiednie miejsca, czyli przy samych brzegach polany tworząc okrąg. Wylądowałam na jednym kolanie wykonując pieczęć i dłonią dotykając ziemi. Na parę sekund pokazały się czarne znaki, a kiedy one zniknęły notki od kunai zaświeciły na niebiesko łącząc się z sąsiednimi.<br />
Kisame-Co to?- spytał zdezorientowany. Wstałam i ubrałam rękawiczki na dłonie.<br />
Mari-Specjalna bariera na wypadek gdyby któryś z was wpadł na pomysł śledzenia jej. -powiedziałam z pewnym siebie uśmiechem ustawiając się w pozycji bojowej. Bądź co bądź jestem sama na dwóch członków Akatsuki.<br />
Itachi-Nic się nie zmieniłaś, Mari.- dokładnie zaakcentował moje imię, jakby chciał bym doszukała się w nim głębszego sensu. Szczerze mówiąc dziwię się, że mnie rozpoznał.<br />
Mari- Twój brat twierdzi coś zupełnie innego.-powiedziałam z przekąsem, formując pieczęć i tworząc klona. Ja ruszyłam w stronę Uchihy, a moja kopia w kierunku Kisame. Nie muszę ich pokonać, wystarczy ich przetrzymać. Nie czekając na jego ruch zgromadziłam trochę chakry w dłoni i uderzyłam mocno w ziemie, która się roztrzaskała, utrudniając brunetowi złapanie równowagi. Wykorzystując chwilę wyjęłam parę kunai z notkami wybuchowymi i rzuciłam w jego stronę. Gdy tylko eksplodowały przelatując obok niego mężczyzna został pochłonięty przez dym. Dokładnie przyjrzałam się obłokowi mając nadzieję, że trafiłam. Jednak już po chwili zauważyłam, że nikogo tam nie ma. Chciałam się cofnąć lecz uderzyłam o coś. Kątem oka spojrzałam na Uchihe. Przeklęłam w myślach wykonując obrót i celując prawym sierpowym w jego twarz. W ostatniej chwili złapał moją pięść. Jakim cudem dałam się tak łatwo zajść?! Itachi wolną ręką wymierzył we mnie kunai, jednak udało mi się złapać jego nadgarstek. Spojrzałam mu prosto w oczy posyłając mężczyźnie najbardziej wrogie spojrzenie. Jego twarz zostaję ciągle nie wzruszona, jakby nic się nie działo. Zgromadziłam chakre w prawej stopie i wymierzyłam w jego kierunku kopniaka. Tym razem trafiłam odpychając bruneta na kilkanaście metrów. Kątem oka zerknęłam na mojego klona, który całkiem nieźle radzi sobie z Kisame, po czym znów spojrzałam na Itachi'ego.<br />
Itachi-Nie powinnaś odwracać wzroku od przeciwnika.<br />
Mari- Już od dawna nie masz prawa udzielać mi takich porad.-odpowiedziałam przypominając sobie to jak mnie trenował jeszcze za czasów kiedy z rodzicami odwiedzałam Konohę. Akurat w tej chwili Itachi zmienił się w kilkadziesiąt kruków. Genjutsu. No kurwa! Znowu dałam się zaskoczyć. Rozglądnęłam się jednak nigdzie go nie widzę, a raczej nie widziałam do ostatniej chwili gdy o mal nie skrócił mnie od tyłu kunaiem o głowę. Uratowało mnie tylko to, że w sekundę przed śmiertelnym ciosem zamieniłam się miejscami z moim klonem, który przebity ostrzem wyparował. Teraz walczę z Kisame, ale to i tak lepsze niż dać się zabić w tak głupi sposób. Prawda? Odpędziłam od siebie wszystkie rozważania dokładnie przyglądając się swoim przeciwnikom. Jak na złość Kisame odskoczył do Itachi'ego. Razem są silniejsi o ile potrafią współpracować, ale lepiej zakładać najgorsze. Zwłaszcza, że ja jestem sama. Skoncentrowałam chakrę i uformowałam pieczęci jednocześnie wymawiając formułkę.Przystawiłam dłoń do ust formując pętelkę i wydmuchnęłam powietrze, które zmieniło się w ogień, który nabrał kształtu smoka. Ognista bestia leciała prosto w stronę tamtej dwójki do momentu gdy Kisame stworzył fale wody. Tak jak się spodziewałam połączenie wody i ognia utworzyło parę, która przykryła otoczenie zasłaniając widok. Dla mnie jednak to niewielkie utrudnienie. Bądź co bądź dorastałam w Wiosce Mgły. Wzięłam głębszy oddech delikatnie przesuwając prawą stopę. Sekundę później stałam za Kisame i nim zdążył się zorientować uderzyłam w punkty centralne chakry i sparaliżowałam go. Nie czekając na reakcje jeszcze bardziej przyśpieszając pobiegłam w stronę Itachi'ego. Skumulowałam tyle chakry ile mogłam w pięści i nanosekundę przed uderzeniem zamachnęłam się na mężczyznę. Jednak on jakby nigdy nic złapał moją pięść i przeprowadził ją obok siebie, tak że uderzyłam w powietrze rozpraszając mgłę i tworząc dużych rozmiarów rów, który zrównał z ziemią odcinek lasu na jakieś kilkanaście kilometrów. Moje źrenice rozszerzyły się przez zdziwienie. To niemożliwe by ktokolwiek mógł za mną nadążyć. Ani fizycznie ani wzrokowo, a tym bardziej niewykonalne jest uniknięcie moje ataku.<br />
Mari-Jak?-szepnęłam bardziej do siebie niż do niego. Ta chwila mojego zdezorientowania wystarczyła brunetowi by wykręcić mi rękę do tyłu i przystawić kunai do szyi.<br />
Itachi- Nic się nie zmieniłaś. Ciągle nie masz żadnego planu ataku. Dziwie się, że jeszcze żyjesz.- powiedział obojętnie jeszcze bardziej wykręcając mi rękę i przyciskając ostrze.<br />
Mari-Zmieniłam się. Nawet jeśli tego nie widać.-mruknęłam po czym dało się słyszeć trzask złamanej kości. A dokładniej mojego barku od strony trzymanej ręki. Przegryzłam wargę w chwili, w której się wyrwałam czego dodatkowym efektem jest przecięcie na policzku. Wykręcenie sobie ręki by ją uwolnić i go podciąć to jedyny pomysł jaki wpadł mi do głowy. Niestety Itachi na czas odskoczył nim udało mi się go zwalić z nóg. Zdrową dłoń położyłam na barku, a już po chwili otoczyła ją zielona chakra. Poczułam piekący ból nastawianej kości, która się zrasta. Już sama nie wiem co gorsze. Szybko skończyłam nie spuszczając go z wzroku. Wytarłam wierzchem dłoni krew z policzka. Na tę ranę nie mam czasu.<br />
Kisame- Z przyjemnością ci coś złamię. - usłyszałam jego głos. No kurwa. Czy oni nie mogą chociażby udawać, że przegrywają. Mogłam go po prostu zabić gdy miałam okazję. Więc czemu tego nie zrobiłam?<br />
Mari-Życzę szczęścia.<br />
Naruto- Sorry za spóźnienie!- krzyknął gdy wbiegli na polanę. Nie wiem czy się cieszę czy wściekam za to, że tu są. <br />
Mari-Niezłe wyczucie czasu. Właśnie zaczęło robić się ciekawie. -powiedziałam podchodząc do nich, na co blondyn się uśmiechnął. Dopiero potem znowu spojrzałam na członków Akatsuki.<br />
Naruto-Teraz nie macie z nami szans!- wrzasnął. Ten chłopak chyba nie zdaję sobie sprawy z tego jak głośno mówi. Jeszcze trochę i na misję będę musiała brać zatyczki oraz tabletki na migrenę.<br />
Kisame- Właśnie na to czekaliśmy.- powiedział z kpiącym uśmiechem na co ja przybrałam pozycję bojową. Dokładnie im się przypatrywałam. Z resztą nie tylko ja. Nie lubię gdy wrogowie mają jakiś plan, a w nim ukryty cel. Gdzie się podziały te walki jeden na jeden gdzie obie strony wiedziały o co walczą? Jak widać poszły się wieszać i jedyne co zostało to nieuczciwe potyczki z ukrytymi celami. Przynajmniej nigdy nie jest nudno. Mój wzrok przeniósł się na Itachi'ego. Gromadzi po coś chakre i dokładnie obserwuję Naruto. To nie wróży nic dobrego.<br />
Kakashi-Jestem ciekaw co takiego przygotowaliście.<br />
Kisame-Zaraz się dowiesz.-nawet nie zauważyłam kiedy Itachi zaczął formować pieczęcie i to w błyskawicznym tempie. Nawet gdybym chciała powtórzyć sekwencję byłoby to na nic. Kątem oka spojrzałam na Naruto, który gwałtownie zbladł. Jego chakra gwałtownie przyśpieszyła. To nie wygląda dobrze.<br />
Sakura-Naruto wszystko okej?-spytała zauważając minę blondyna. Odpowiedzią było nagłe i szybkie uwalnianie się pomarańczowej chakry, która zaczęła otaczać ciało chłopaka przybierając kształt lisiego demon. Z tego co czytałam ogony powinny pojawiać się po kolei. Tym razem pojawił się jednocześnie i to cztery. Okej nic nie jest dobrze. Spojrzałam z wściekłością na Itachi'ego, który jest za to odpowiedzialny, a ja chyba nawet wiem od kogo zgarnął to jutsu.<br />
Itachi-Zabij ich.- wydał polecenie, na które zareagował Naruto i to bez wahania zaczynając biec na Sakurę, która zamiast odskoczyć zasłoniła się rękami. Jest za daleko by ją złapać i odsunąć. Kuso, a Uzumaki jest za szybki by go złapać. Przegryzłam delikatnie dolną wargę używając jutsu i zamieniając się z Sakurą miejscem. Znowu. Minusem tego jest to, że teraz to ja jestem na drodze blondyna. Za późno na ucieczkę. Zostaje tylko stłumienie chakry. Zaczęłam formować pieczęć, lecz nim skończyłam poczułam pazury wbijające się w mój brzuch. Przegryzłam jeszcze mocniej wargę by nie krzyknąć i dokończyłam sekwencję kładąc dłonie na ramionach Naruto.<br />
Mari-Uspokój się. Już wszystko dobrze.- szepnęłam mu do ucha. Sama nie jestem pewna czy te słowa były skierowane do Kuramy czy Uzumakiego. Jednak podziałało czego dowodem jet to, że pomarańczowa powłoka zniknęła. Spojrzałam na nieprzytomny wzrok Naruto, który po chwili zemdlał. W ostatniej chwili złapałam go i delikatnie położyłam na ziemi.<br />
Kakashi-Co z nim?<br />
Mari-Nic mu nie będzie, ale przez brak czasu poza stłumieniem chakry tak troszeczkę go uśpiłam. Zaraz wróci do siebie.-odpowiedziałam dokładnie przyglądając się blondynowi. Nic mu nie jest i dobrze. Mój wzrok przeniósł się na członków Akatsuki, którzy dokładnie mnie lustrowali. Zapewne nie spodziewali się, że ktokolwiek będzie potrafił tak szybko zniwelować ich działania.<br />
Sasuke-A tobie?-pytanie, którego chciałam uniknąć. Pazury wbiły się dość głęboko, ale nie przeszkadza mi to w walce. Zwłaszcza od momentu, w którym za pomocom jednym z technik medycznych zatrzymałam wewnętrzne krwotoki i przyśpieszyłam gojenie ran. Jednak do jutra będę odczuwać te rany przy każdym kroku. No cóż. W końcu nie pierwszy raz.<br />
Mari- Nic. Lekkie zadrapanie.- mówiąc to wstałam i wyprostowałam się jakbym chciała udowodnić swoją rację, Mój wzrok ciągle był utkwiony na przeciwnikach.<br />
Kisame- Jak ty do cholery to zrobiłaś?-powiedział zdenerwowany. Najpewniej nie podoba mu się to, że jakaś piętnastolatka od tak zniweczyła im plany. <br />
Mari-Najpierw ja zadam pytanie. Skąd znacie to jutsu? Czyżby od Izumi?-na dźwięk tego pytania zauważyłam zdziwienie w oczach Kisame. Jeśli chodzi o Itachi'ego brak reakcji z jego strony nie był niczym niezwykłym.<br />
Kisame-Skąd wiesz?<br />
Mari- Proste. Ta cholerna zdzira ukradła mi to jutsu i ma czelność je rozdawać jak popadnie. Nic dziwnego więc, że mam serię technik, które są od tego lepsze. Nie tylko w zapobieganiu.-powiedziałam z satysfakcją. Z satysfakcją też przywalę Izumi tak, że odechce się jej rozdawania MOICH jutsu.<br />
Sasuke-Może byśmy skończyli tę pogawędkę.-w jego głosie dało się wyczuć złość i to bez problemu. Kątem oka zauważyłam, że Sasuke nie spuszcza wzroku z Itachi'ego. Dziwie się, że jeszcze nie rzucił się na brata. Sama z chęcią bym ich zaatakowała i pewnie bym to zrobiła gdybym nie wyczuła czyjeś chakry. Czemu akurat teraz musiał się pojawić? Już słyszę jego przechwałki. Im szybciej to skończę tym lepiej. Zerknęłam jeszcze raz na resztę ekipy i na Sasuke, który jest coraz bardziej wściekły. Mój wzrok przeniósł się najpierw na Kisame, który wciąż ma ten swój wredny, rybi uśmieszek, a następnie na Itachi'ego, na którego twarzy przez góra sekundę pojawił się nikły uśmiech, który nie wróży nic innego. Zawiał wiatr, który zdmuchnął moje włosy na twarz. Szybko je odgarnęłam, przeklinając brak gumek. Nim się zorientowałam brunet zniknął i pojawił się milimetry ode mnie. Chciałam odskoczyć, lecz sparaliżował mnie ból wywołany przez te cholerne rany, które zadał mi nieświadomie Naruto. Zamiast uniknąć ataku poczułam jeszcze większy ból, kiedy starszy Uchiha uderzył mnie w brzuch prosto w rany. Mimowolnie moje ciało się zgięło, a z ust poleciała stróżka krwi. Nawet nie zdążyłam się poruszyć, kiedy złapał mnie za włosy tuż przy głowie i pociągnął do góry tak, że ziemi dotykam już tylko palcami.<br />
Sasuke-Zostaw ją!-nawet na niego nie spojrzałam. Wręcz przeciwnie za te słowa wściekłam się na Sasuke. Tylko pogorszył moją sytuacje, czego skutkiem jest to, że Itachi jeszcze mocniej ścisnął moje włosy. Spojrzałam mu w oczy z wściekłością i już chciałam go kopnąć gdy odrzucił mnie z taką siłą, że przeleciałam do tyłu na paręnaście metrów przełamując kilka drzew. Zamroczyło mi przed oczami. Przeklęłam to z jaką łatwością dałam się zaskoczyć. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam w kierunku, z którego nadleciałam. W kierunku Itachi'ego poleciało parę ostrzy kunai, jednak on bez problemu je uniknął odskakując do towarzysza. Wstałam na chwiejnych nogach i spojrzałam w ich kierunku. Nikt, ale to NIKT nie będzie ze mną tak pogrywał. Skupiłam się na przepływie chakry i delikatnie przesunęłam prawą stopę. Nim którykolwiek z nich zdążył się skapnąć byłam pomiędzy Itachi'm a Kisame. Z całej siły uderzyłam w ziemię, która rozpadła się w drobny mak, przez co stracili równowagę. Następnie kopnęłam Kisame tak, że odleciał na parę metrów nim w ogóle mnie zauważył i nie zatrzymując się zgromadziłam tyle chakry ile zdążyłam w prawej dłoni, którą zacisnęłam w pięść i przywaliłam starszemu z braci Uchiha, który przez siłę uderzenia poleciał na jakieś drzewo. A wszystko to w parę sekund. Wyprostowałam się i zacisnęłam pięści widząc jak zamiast bruneta o drzewo uderza kawałek pnia. Plus taki, że z drewna zostały tylko wióry. Kątem oka spojrzałam na miejsce gdzie powinien leżeć jego towarzysz i też nici.<br />
Mari-Cholera.- mruknęłam dotykając ran na brzuchu, które cholernie bolą. -Nie mogliście nic zrobić?!- spytałam wściekła, że ich pojawienie zamiast pomóc stało się tylko kolejnym utrudnieniem.Dezaktywowałam sharingan, skupiając się na regeneracji tkanek i rannych narządów.<br />
Isao-Nie powinnaś się na nich wściekać. - powiedział pojawiając się przy mnie. Wiedziałam, że tak będzie.<br />
Sasuke-Znowu ty?- spytał podchodząc do mnie z resztą.<br />
Isao- Stęskniłem się za wnerwianiem tej tutaj.<br />
Mari-Jasne. Lepiej się przyznaj po co tak naprawdę tu jesteś.<br />
Isao-Miałem dość narzekań Akiru, że coś ci się stanie. Jak mogłaś z niego zrobić przywódce?<br />
Mari-Zasłużył.<br />
Isao-Jasne.-powiedział z mieszanką ironii i sarkazmu.- Ale maił rację martwiąc się o ciebie. Już dawno nie widziałem być tak oberwała. Z resztą co się dziwić. Zawsze działasz bez najmniejszego planu czy pomocy i w ogóle od kiedy masz rozpuszczone włosy na misji? Zetnij lub wiąż.<br />
Mari-Skończyłeś?- spytałam wiedząc, że ma rację. Nie mniej i tak mnie wnerwia. Przynajmniej już skończyłam się leczyć.<br />
Isao- Nie. Jesteś pieprzoną idiotką i przeklętym tchórzem. Od kąt zaczęłaś się ograniczać dziwię się, że żyjesz. Następnym razem jeśli postanowisz walczyć sama z kimś pokroju Akatsuki wysil się trochę bardziej mała.<br />
Mari-Nie nazywaj mnie tak.- warknęłam grożąc mu pięścią.<br />
Isao- A więc jednak aż tak nie zmiękłaś.<br />
Kakashi-Nie chciałbym przerywać wam rozmowy, ale mamy misję.<br />
Isao-To twój wujek?<br />
Mari-Tak.-na te słowa Isao posłał Kakashi'emu wrogie spojrzenie.-Ale to nie ważne. Lepiej pójść po rzeczy. -mówiąc to odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku obozowiska nie czekając na resztę. Nawet nie wiem kiedy doszłam i podeszłam do swojego plecaka. Rozpięłam czarną kamizelkę, pod którą mam jeszcze zielony podkoszulek na ramiączkach i schowałam ją do swojego bagażu wyjmując szary luźny T-shirt, który założyłam. W końcu nie chce by Akiru zauważył plamy krwi. Wyleczyłam ranę na policzku i dopiero teraz zauważyłam przecięcie rozciągające się od nadgarstka aż nad łokieć. Nawet nie wiem kiedy dostałam.Westchnęłam i po prostu obandażowałam rękę. Nie chce mi się jej leczyć. Lepiej nie marnować chakry na coś takiego. Założyłam plecak i czekałam na resztę. Przyszli dopiero po jakiś pięciu minutach. Raczej nie są w zbyt dobrych nastrojach, przynajmniej drużyna, bo Isao zachowuje się jak zawsze. Mogłam zostać i go przypilnować. Westchnęłam podchodząc do nich. Później wypytam o szczegóły. Teraz liczy się tylko dotarcie do Sanchigakure.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Cześć!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Przepraszam, że tak długo mnie nie było, a notka, którą tutaj daje... no cóż. Do najlepszych na pewno nie należy i z pewnością jest pełno błędów. Według mnie jest też za krótka, ale zamierzam wam to wynagrodzić w kolejnym opowiadaniu, które powinno pojawić się w najbliższym czasie. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Mam nadzieję, że Wam spodoba się ten rozdział, mimo, że moim zdaniem spartoliłam walkę i ogólnie całą akcję. Postaram się nad tym popracować. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Życzę wam miłego czytania oraz zapraszam do zadawania pytań na</span><span style="background-color: #000002; color: red; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2000007629395px;"> </span><span style="background-color: #000002; color: red; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2000007629395px;">http://ask.fm/MariNakane</span><span style="color: red;"> .</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">"Widzimy się" w następnym opowiadaniu pod tytułem "Sanchigakure-Wioska Marzeń".</span><br />
<span style="color: red;">A tutaj obrazek z Mari, który wykorzystam właśnie w następnym poście.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-_MqTzpLC538/VEFfHg4A6sI/AAAAAAAABPI/eRc49A2U6FU/s1600/2010-06-27_203616.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-_MqTzpLC538/VEFfHg4A6sI/AAAAAAAABPI/eRc49A2U6FU/s1600/2010-06-27_203616.jpg" /></a></div>
<span style="color: red;"><br /></span></div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-63282705412576430922014-09-26T05:13:00.001-07:002014-09-26T05:13:57.199-07:00Poznajmy się!Poprawiłam ochraniacz zawiązany w pasie i przejrzałam się w lustrze wiszącym przy wyjściu. Wole rozpuszczone włosy, ale teraz są za długie, więc muszę je wiązać. Westchnęłam zakładając buty i biorąc plecak. Dopiero wczoraj dotarłam ale i tak dziś już jest pierwsza misja. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie drużyna. Jakby się zastanowić nie rozmawiałam z nikim z tej ekipy poza Sasuke, którego nazwałam irytującym. Od tamtego wydarzenia nie widzieliśmy się. Może to i lepiej. Ziewnęłam wychodząc. Szósta rano, to jak dla mnie za wcześnie. Ulicę, zdają się być opustoszałe. Ale co się dziwić? Szósta rano to czas na sen, a nie na pracę. Westchnęłam prostując się i idąc pewnym krokiem do bramy głównej. Nawet nie wiem ile zajęło mi dotarcie na miejsce. Jestem pierwsza. Oparłam się o słup czekając na resztę. Dopiero po chwili zobaczyłam Sakurę, która bez słowa stanęła z boku i co chwila na mnie spoglądała jakbym była jakimś rzadkim okazem muzealnym. To trochę wkurzające.<br />
Mari- Przepraszam za wczoraj. Byłam trochę zdenerwowana i mnie poniosło.- powiedziałam chłodno spoglądając na nią.<br />
Sakura-Nic się nie stało. Już nawet o tym zapomniałam.<br />
Mari- A więc mam coś na twarzy?- spytałam z kpiącym uśmieszkiem.<br />
Sakura- Nie. Dlaczego pytasz?<br />
Mari- Ciągle na mnie zerkasz jakbym miała coś na twarzy. Powiedz wprost o co chodzi. To nam sporo ułatwi.<br />
Sakura- Co cię łączy z Sasuke-kun'em?<br />
Mari-Nic. Nienawidzę go, chyba dałam wam to wczoraj do zrozumienia. Skąd ten pomysł?<br />
Sakura- Kiedy zorientował się kim jesteś, kompletnie mnie zignorował i poszedł za tobą. Znaliście się, prawda?- powiedziała unikając mojego wzroku.<br />
Mari- Jak byliśmy dziećmi. Ale tak jak mówiłam nic mnie z nim nie łączy. Na prawdę myślisz, że coś mogłoby być między nami?<br />
Sakura- No cóż. Nigdy nie widziałam, żeby Sasuke w jakikolwiek sposób reagował na jakąś dziewczynę.- powiedziała dość smutnym tonem patrząc w ziemię. Ta dziewczyna naprawdę go kocha. Nie mogła gorzej trafić. - No, a ty też jesteś dość ładna. Jesteś, szczupła, zgrabna, masz długie włosy, poruszasz się z gracją no i całkiem... duży biust. -ostatnie słowa powiedziała cicho, a ja mimowolnie zaczęłam się śmiać. Dopiero teraz na mnie spojrzała.<br />
Mari-Może i mam duże cycki ale wątpię bym mu tym zaimponowała. Poza tym moim zdaniem faceci, którzy patrząc jedynie na wygląd dziewczyny zasługują na kastrację. -powiedziałam z uśmiechem, powstrzymując śmiech. -Tak jak mówiłam jeśli chodzi o Sasuke, to ja mogę go jedynie kopnąć w tyłek. Jest cały twój tylko błagam nie uganiaj się za nim, bo to żałosne.- powiedziałam spokojnie.<br />
Naruto- Ohayo!- usłyszałam jego krzyk. Wraz z zielonooką odwróciłyśmy się do w jego stronę. Idzie razem z Sasuke. Dopiero po chwili do nas doszli.<br />
Mari- Ohayo Naruto. Miło cię znowu widzieć.<br />
Naruto-Ciebie też Mari-chan. O czym rozmawiałyście?<br />
Sakura- O niczym. -powiedziała po czym spojrzała na Sasuke-Ohayo Sasuke- kun.-mówiąc to podeszła do niego jednak Sasuke kompletnie ją zignorował.<br />
Mari-Kakashi ciągle się spóźnia?- spytałam po dłuższej chwili milczenia.<br />
Naruto- To już jego zwyczaj. Pewnie znowu wymyśli jakąś tandetną wymówkę.- powiedział z uśmiechem na myśl o nauczycielu, ja jedynie spojrzałam w niebo. Czym oni różnią się ode mnie, że wolał związać się z uczniami niż z własną siostrzenicą? Odepchnęłam od siebie te myśli. Kakashi to po prostu narcystyczny, egoistyczny pracoholik, dla którego powiązania rodzinne to tylko przeszkoda.<br />
Sasuke- O czym myślisz?- nie zareagowałam na jego pytanie, delikatnie odbijając się od słupka. Podeszłam do Naruto.<br />
Mari-Wiesz o co chodzi w tej misji?<br />
Naruto- Nie. Kakashi nic nie powiedział. Mówił tylko, że wszystko wyjaśni podczas zadania.<br />
Mari-Rozumiem.<br />
Kakashi- O tutaj jesteście!- powiedział nagle pojawiając się w kłębie dymu.<br />
Naruto-Spóźniłeś się!!!- wydarł się tak głośno, że przez parę sekund myślałam, że stracę przez to słuch.<br />
Kakashi-Ah tak, ale po drodze spotkałem staruszkę i musiałem jej pomóc w zakupach.<br />
Naruto- Tak wcześnie nikt nie robi zakupów!<br />
Kakashi-No cóż. Lepiej będzie jak już pójdziemy. -powiedział ruszając. Tuż za nim szedł Naruto, który kłócił się o coś z Sasuke, a tuż za nimi szła Sakura. Ja szłam w pewnej odległości. Nie będę się wcinała do nich na siłę. Nie potrzebuje tego. Niech mi nie wchodzą w drogę i będzie dobrze. Spojrzałam na tamtą trójkę. Sakura właśnie przywaliła za coś Naruto. Chyba powinnam ich bardziej słuchać.<br />
Sakura- Naruto przestań wrzeszczeć na Sasuke i prowokować te kłótnie.- krzyknęła na blondyna, jakby to była jego wina. Spojrzałam na nią zirytowana. Mówiłam jej przecież by nie uganiała się za Sasuke, bo to żałosne. Jak widać landryna kompletnie głupieje przy tym dupku.<br />
Sasuke- Sakura przestań mnie bronić. To żałosne. Nie wiesz nawet jaka jesteś iry...- nie skończył mówić bo dostał kamykiem w nogę. Zatrzymał się z resztą i spojrzał na mnie, a ja wysłałam mu groźne spojrzenie. Nie pozwolę mu się tak do niej zwracać. Co z tego, że jest irytująca?! Ta dziewczyna go kocha, mógłby być choć trochę delikatny.<br />
Mari- Nie uczono cię jak zwracać się do kobiet? Trochę więcej pokory Uchiha. -powiedziałam obojętnie idąc dalej i wymijając ich. Teraz to ja szłam za Kakashim, a oni za mną. Zapowiada się długa droga.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*****&*****</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Tak!!!- krzyknął szczęśliwy gdy dotarliśmy do Gorących Źródeł. To nasz dzisiejszy przystanek. Kakashi poszedł nas zarejestrować, a my czekamy na niego w holu. Jak dla mnie to zbyteczny wydatek. </div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Ucisz się młotku, nie jesteśmy tu sami. </div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Nie nazywaj mnie tak. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Obaj się uciszcie.- mruknęłam zażenowana ich zachowaniem. Gorzej niż z małymi dziećmi. </div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Wszystko już załatwione. Chodźcie.- powiedział prowadząc nas do pokoju.- Będziemy mieć wspólny salon i łazienkę, więc starajcie się nie zajmować jej zbyt długo. Sakura, Mari wy będziecie miały wspólny pokój po lewej, a ja z chłopakami ten po prawej.- powiedział dając Sakurze pokój od naszej wspólnej, tymczasowej sypialni. Poszłam za nią do pomieszczenia i usiadłam na łóżku przy oknie, kładąc plecak obok szafki nocnej. Położyłam się i zamknęłam oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
Sakura- Nie idziesz do gorących źródeł?</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Nie. Może później, jak na razie chce sobie poleżeć.- powiedziałam nawet na nią nie zerkając.</div>
<div style="text-align: left;">
Sakura- Jak chcesz.- mruknęła. Po chwili usłyszałam już tylko dźwięk rozsuwanych i zamykanych drzwi. Otworzyłam na chwilę oczy. Już poszła. Niech robi co chce. Teraz przynajmniej mam ciszę i spokój. Jeśli chodzi o misję Kakashi powiedział, że wszystko wyjaśni podczas obiadu. Zastanawia mnie czemu z tym tak zwleka. Przecież im szybciej się dowiemy tym lepiej. Prawda? Musi mieć w tym jakiś interes. Tylko jaki? Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi, jednak nie otwierałam oczu. Zapewne Sakura o czymś zapomniała. Jeśli pomyśli, że śpię, to nie będzie mi przeszkadzać, a nie mam ochoty z nią gadać.</div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Myślisz, że uda ci się mnie nabrać?- usłyszałam tuż przy swoim uchu. Od razu otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Sasuke kucnął przy łóżku, tak, że patrze mu teraz prosto w oczy. Jeszcze ma czelność się uśmiechać. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Co ty tu do cholery robisz?- spytałam posyłając mu wrogie spojrzenie i siadając. </div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Kakashi woła na obiad. - na te słowa chciałam wstać, lecz złapał mnie za nadgarstek, zatrzymując mnie. Spojrzałam na niego z pytaniem w oczach i wściekłością ratlerka.- Mogłabyś chociaż udawać, że nie chcesz mnie zabić.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Po co? Przecież i tak wiesz, że chce to zrobić. A teraz mnie puść, bo złamie ci tą rękę.-powiedziałam. Sasuke jeszcze chwilę mnie trzymał mierząc się ze mną wzrokiem, jednak w końcu odpuścił. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do salonu. Stół już jest nakryty i to pokaźnie. Najróżniejsze przysmaki. Chyba wszystkie potrawy jakie istnieją. Podeszłam do stołu i usiadłam obok Sakury, która siedzi naprzeciwko Kakashi'ego. Spojrzałam na blondyna, który miał dość naburmuszoną minę. Siedzie naprzeciw mnie, więc łatwo to ocenić.</div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Ile mu to jeszcze do cholery zajmie.-mruknął do siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-O co chodzi?</div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Nic szczególnego. Po prostu panicz "Wielki Uchiha" postanowił się ociągać wiedząc, że nie możemy jeść nim przyjdzie. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Czemu nie?</div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Mari powinnaś dbać o maniery.- puściłam jego uwagę mimo uszu robiąc równie naburmuszoną minę co Naruto. Od kiedy to on niby martwi się o moje maniery co?! I jeszcze muszę czekać na szanownego dupka. Okej nie jestem aż tak głodna, ale uwaga Kakashi'ego była zbędna. </div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke-A im co?- usłyszałam jego głos i razem z resztą spojrzałam w kierunku bruneta, który usiadł obok mnie, jakby nie miał miejsca. Posłałam mu wrogie spojrzenie i odwróciłam wzrok w stronę blondyna.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Smacznego Naruto-kun. -na te słowa Uzumaki uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.</div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Smacznego Mari-chan.- odpowiedział przełamując pałeczki tak samo jak ja. Muszę przyznać, że ten sufiks "chan" nigdy mi się nie podobał, ale też zbytnio mi nie przeszkadza. Bez słowa zaczęłam jeść. Szczerze mówiąc nie jestem ani trochę głodna, choć nic nie jadłam. Mogłabym wstać podziękować i iść, ale przecież obiecałam Akiru, że będę się regularnie odżywiać, więc muszę dotrzymać słowa. Nawet jeśli jest mi to nie po drodze. Spojrzałam na Naruto i Sasuke, którzy się ścigali, kto więcej zje. Mówiłam już, że zachowują się jak dzieci? Westchnęłam obserwując ich przez chwilę. Brali co się dało i pakowali sobie do buzi, jakby zależało od tego ich życie. Ścisnęłam mocniej pałeczki po czym rzuciłam je tak, że wybiłam ich pałeczki z rąk. Chłopcy spojrzeli na mnie jak na jakieś widmo przełykając to co mieli w ustach. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- To nie wyścigi jedźcie normalnie, albo w innym pomieszczeniu. Powinniście dbać o maniery.-powiedziałam biorąc kolejną parę pałeczek i przełamując je, po czym wróciłam do jedzenia. Chłopcy spiorunowali się wzrokiem i zrobili to co ja. Tyle, że tym razem spokojniej. </div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi- Jesteście dziś nadzwyczaj cicho. -powiedział przerywając dłuższą chwilę ciszy. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Powiesz w końcu o co chodzi w tej misji?</div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Ach tak. Prawie zapomniałem. Misja, którą nam przydzielono jest rangi S i wymaga najwyższej czujności, jednak nim powiem o co chodzi poznajmy się! No to kto zaczyna?-spytał z uśmiechem, którego zarys dostrzegłam zza maski.<br />
Mari-To zbędne powiedz o co chodzi i...<br />
Kakashi-Mari oczywiście wiem, że jesteś wszechwiedząca i wszechmogąca, ale mogłabyś choć raz nie patrzeć na wszystko z góry.- powiedział z ironią, jakby tłumaczył coś dziecku. Niech se weźmie te swoje gadki i wsadzi głęboko w cztery litery. Kątem oka zaważyłam, że nikt nie ma zamiaru się odezwać.-A więc skoro nikt nie zaczyna. Nazywam się Hatake Kakashi. Nie zdradzę wam co lubię, a czego nie. Co do moich marzeń...Mam kilka hobby.- ta. Bardzo pomocne wujaszku. teraz na pewno poznałam cię jak nikogo innego. Ironia moich myśli jest nawet dla mnie wkurzająca. Przynajmniej w tej chwili.<br />
Sakura-Jestem Sakura Haruno... Ulubiona rzecz... znaczy...ukochany człowiek... A może lepiej powiem o planach na przyszłość... Nie lubię: Naruto!-mówiła co chwilę zerkając na Sasuke. Czy ona myśli, że mu tym zaimponuję? Westchnęłam. Landryna zawsze zostanie landryną.<br />
Sasuke- Nazywam się Uchiha Sasuke. Jest wiele rzeczy, których nienawidzę, ale nie ma niczego co bym szczególnie lubił. Moim jedynym celem jest zabicie osoby odpowiedzialnej za śmierć mojego klanu.-oczywiście pesymista, myślący jedynie o zemście. Co Sakura w nim w ogóle widzi?<br />
Naruto-Naruto Uzumaki! Lubię ramen z paczki, chociaż bardziej lubię prawdziwy ramen o smaku miso, który stawia mi sensei Iruka! Nie lubię...tych trzech minut po zalaniu makaronu wrzątkiem. Moim marzeniem jest stać się Hokage!!!I tym samym zdobyć uznanie wszystkich ale to wszystkich mieszkańców osady! Hobby...Rozrabianie! -optymista, przeciwieństwo Sasuke i uwielbia ramen. Chyba go lubię.<br />
Kakashi- Teraz twoja kolej Mari.- powiedział gdy dłuższą chwilę myślałam.<br />
Mari-Mari Hatake. Lubie trenować, nie lubię gdy ktoś miesza się w moje sprawy. Nienawidzę klanu Uchiha, a moim celem jest przewyższyć wszystkich hokage, klan Uchiha i kogo się da. - powiedziałam obojętnie patrząc w talerz i kończąc kolację. - To o co chodzi z tą misją?-na moje pytanie Kakashi westchnął.<br />
Kakashi-Naszą misją jest przetransportowanie bardzo ważnego zwoju do Wioski Ukrytej w Górach.- na te słowa wyprostowałam się i skupiłam całą swoją uwagę na wujku, który wyciągnął rzeczony zwój. Czemu nic o tym nie wiedziałam?!- Jest to misja rangi S. Z tego co udało się już ustalić Akatsuki już od dawna szykują się na zdobycie tego zwoju.<br />
Sakura- Więc możliwe, że ich spotkamy?<br />
Kakashi-Tak.<br />
Sasuke-Ale nie wiadomo kogo dokładnie.-mruknął do siebie.<br />
Mari- Świat wokół twojej zemsty się nie kręci.-powiedziałam wrogo, po czym odetchnęłam i spojrzałam na zwój. Już po chwili omówiliśmy plan, a Kakashi pozwolił nam iść do gorących źródeł, ja jednak poszłam na taras i usiadłam obserwując zachód słońca. Powrót do Sanchigakure powinien wprawić mnie w dobry nastrój. Więc czemu tak nie jest?Westchnęłam patrząc na czerwieniejące niebo, a może raczej na pomarańczowe. Jest też trochę żółci, fioletu, błękitu i granatowego. Zachody słońca właśnie dlatego są piękne, że można zobaczyć wiele barw pokrywających niebo. Zwiastun nocy, zwieńczenie dnia. Uśmiechnęłam się spoglądając w niebo. Wstałam i weszłam do środka. Reszta poszła na kąpiele wiec mogę sobie odpocząć. Szybkim krokiem znalazłam się w tymczasowej sypialni na swoim łóżku i wyjęłam jeden ze zwojów. Mogę wykorzystać ten czas na coś pożytecznego i chociaż przestudiować jakieś nowe jutsu. Jest dość proste, ale może się przydać.<br />
<br />
Po jakimś czasie mimowolnie ziewnęłam patrząc na zegarek. Minęły jakieś trzy godziny, a ja przeczytałam wszystkie nowe zwoje z jutsu jakie przy sobie miała. Schowałam je i wstałam w tym samym momencie, w którym do pomieszczenia weszła Sakura.<br />
Sakura- Nie wiesz co straciłaś.<br />
Mari- Jakoś mi to nie przeszkadza. -burknęłam odstawiając swoje rzeczy po czym wyszłam. Jest już dość ciemno. Wszyscy najpewniej już siedzą w pokojach. Na szczęście gorące źródła są jeszcze otwarte, więc mimo późnej pory właśnie tam się skierowałam. Weszłam do przebieralni dla kobiet i po paru minutach już zanurzałam się w przyjemnie gorącej wodzie. Oparłam głowę o podest i spojrzałam na rozgwieżdżone niebo.<br />
Mari- Piękne- szepnęłam delikatnie się uśmiechając. Wsunęłam jeden niesforny kosmyk za ucho. Resztę włosów spięłam w wysokiego koka, ale akurat to pasmo jest zbyt krótkie.<br />
Sasuke- Powiesz czemu o takiej porze chciałaś tu przyjść?- usłyszałam jego głos zza płotu, który przedziela część żeńską od męskiej. Postanowiłam go zignorować, że też musiał się do mnie przyczepić. - Więc teraz będziesz zachowywać się jak trzylatka i postanowiłaś się nie odzywać?- spytał chyba rozbawiony- No cóż w końcu mogę wpaść na pomysł, że się topisz i po prostu przeskoczę przez ten płot. Więc jak będzie?- na te słowa i myśl, że mógłby to zrobić poczułam jak moje policzki pomału stają się czerwone.<br />
Mari-Jesteś zboczonym dupkiem Uchiha. -powiedziałam zdenerwowana.- Czego chcesz?<br />
Sasuke- Odpowiedzi, ale to nie jest odpowiednie miejsce na taką rozmowę.<br />
Mari- Więc?<br />
Sasuke- Czemu przyszłaś tu o takiej porze?<br />
Mari- Jest tu spokojniej niż za dnia i mogę pomyśleć. Przynajmniej tak było do puki nie przyszedłeś. Z resztą nie co dzień można rozkoszować się taką kąpielą i widokiem tak pięknych gwiazd.<br />
Sasuke-Nie znałem cie od tej strony.-powiedział po dłuższej chwili milczenia.<br />
Mari- Nie dziwie się, bo ty wcale mnie nie znasz. Powinieneś w końcu dać mi spokój. Wiele by to ułatwiło.<br />
Sasuke- Na przykład co?<br />
Mari- Wszystko. Między innymi nie musiałabym z tobą rozmawiać, a poza misjami i treningami nie musiałabym cię znosić.<br />
Sasuke- Naprawdę właśnie tego chcesz?<br />
Mari- Im mniej się widzimy tym mam mniejszą ochotę cię zabić. Więc tak. Właśnie tego chce. Byś mnie omijał szerokim łukiem. Dla dobra naszej dwójki. -powiedziałam wstając i wychodząc. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do szatni by się wysuszyć i przebrać. Mimowolnie się uśmiechnęłam wychodząc na korytarz i omal nie upadłam wpadając na kogoś. Na szczęście ten ktoś złapał mnie w ostatniej chwili podtrzymując w pasie.<br />
Sasuke- Wiesz, że trudno będzie cie unikać jeśli będziesz tak na mnie wpadać?-powiedział rozbawiony.<br />
Mari- To ty stałeś pod drzwiami, a teraz mnie puść.<br />
Sasuke- Jeszcze chwilę chce cię potrzymać. Stęskniłem się za moją małą Mari.- ostatnie zdanie szepnął mi prosto do ucha, na co ja delikatnie się zarumieniłam.<br />
Mari- Twoja mała Mari?- powtórzyłam niepewnie.- Nie pamiętam byś kiedykolwiek mnie tak nazywał, a tym bardziej nie pozwalam byś nazywał mnie tak ani teraz ani w przyszłości.<br />
Sasuke-Lubie, patrzeć jak się rumienisz. Wyglądasz bardzo słodko.<br />
Mari- Chcesz mnie wyprowadzić z równowagi?!- powiedziałam wściekła próbując się wyrwać, jednak on przycisnął mnie do siebie, na tyle mocno, że stykamy się ciałami. Jedną ręką obejmując mnie w tali, a drugą łapiąc moją prawą dłoń, którą próbowałam go uderzyć.<br />
Sasuke- Z tego co widzę już jesteś rozdrażniona. Może chciałabyś bym pomógł ci się rozluźnić?- szepnął mi do ucha opierając swoją głowę na moim ramieniu. -Ślicznie pachniesz.- dopowiedział jeszcze mocniej mnie ściskając.<br />
Mari- Jak ci przywalę to będziesz wąchać kwiatki od spodu. O co ci do cholery chodzi?!- spytałam próbując się wyrwać, lecz kiedy zdałam sobie sprawę, że to bezcelowe i tylko dostarczam mu rozrywki dałam sobie spokój.<br />
Sasuke- Chce wiedzieć co cię tak zmieniło i odzyskać moją Mari.<br />
Mari- Po pierwsze nigdy nie byłam twoją własnością, po drugie tamtej już nie ma. Wydoroślałam i jest mi z tym bosko. Jeśli myślisz, że kiedykolwiek będę taka jak kiedyś to się grubo mylisz.- powiedziałam patrząc przed siebie. Jego głowa skutecznie uniemożliwia mi ruch. Mimowolnie drgnęłam kiedy poczułam jego wargi na mojej szyi. Krótki, przelotny pocałunek, który wywołał u mnie gęsia skórkę. Nie to, żeby Sasuke mi się podobał. Brunet odchylił głowę i oparł swoje czoło o moje tak, że czy chciałam czy nie, jestem zmuszona patrzeć w jego oczy, a nasze twarze dzielą milimetry.<br />
Sasuke- Zrobię wszystko by cię odzyskać.- powiedział pewnie i stanowczo patrząc w moje oczy jakby chciał przejrzeć mnie na wylot. Jak dla mnie to już granica mojej cierpliwości. Już chciałam aktywować sharingan i użyj jakiegoś jutsu, które posłało by go do diabła gdy usłyszeliśmy dziwny brzdęk tłuczonego szkła. Sasuke poluźnił uścisk co wykorzystałam by się wyrwać.Posłałam mu wściekłe spojrzenie i poszłam sprawdzić co się stało. Ledwie wyszłam zza rogu, a zauważyłam rozbity wazon, który stał przy krawędzi korytarza prowadzącego do naszych pokoi.<br />
Sasuke- Ktoś nas podsłuchiwał?- powiedział obojętnie podchodząc do mnie.<br />
Mari- Nie trudno się domyślić. -mruknęłam zauważając coś błyszczącego. Podniosłam owy przedmiot. Breloczek w kształcie różowego kwiatu wiśni. Zacisnęłam go w pięści przypominając sobie, że nie tak dawno widziałam go przy pasku Sakury. Musiała tu być.<br />
Sasuke- Coś się stało?<br />
Mari- Pojawiłeś się. Nic gorszego nie mogło mnie spotkać.- powiedziałam idąc w stronę pokoju i zostawiając go. Niech robi co chce. Nawet nie wiem kiedy doszłam do drzwi prowadzących do sypialni, którą dziele z Sakurą. Delikatnie rozsunęłam je i przez szparkę zauważyłam skuloną Sakurę leżącą na łóżku. Nie trzeba być geniuszem by zorientować się, że różowowłosa płacze. Na pewno widziała tamtą scenkę i ubzdurała sobie nie wiadomo co. Okej. Nie lubię jej. Nie lubiłam jeszcze zanim dostałam się do tej ekipy, a wtedy widziałam ją może z parę razy i to przelotnie. Weszłam po cichu zasuwając po sobie drzwi i stanęłam na przeciwko jej łóżka.<br />
Mari-Sakura wiem, że nie śpisz i że to wszystko widziałaś. Daj mi się wytłu...<br />
Sakura- Nie chce twoich tłumaczeń. Oszukałaś mnie. Mówiłaś, że go nienawidzisz, a teraz byliście bliscy pocałowania się. Od teraz Mari jesteś moim największym wrogiem i nic tego nie zmieni.- powiedziała nawet na mnie nie patrząc. Nie uwierzy mi i to wiem na pewno. Odłożyłam jej breloczek na szufladę i poszłam do łazienki gdzie przebrałam się w piżamę, a następnie położyłam się. Odkręcę to tylko jeszcze nie wiem jak. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł sen.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***********</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się przez okno. Zasłoniłam się kocem aż po czubek głowy lecz to zbytnio nie pomogło. Ziewnęłam i wstałam rozciągając się. Spojrzałam w stronę Sakury. Ciągle śpi. Może to i dobrze. Westchnęłam przypominając sobie wczorajszą sytuację i zaciskając pięści na wspomnienie o Sasuke. Ten pieprzony kretyn. To jego wina. Przetarłam oczy i wzięłam swoje ubrania. Następnie weszłam do łazienki i zakluczyłam za sobą drzwi. Rzeczy położyłam na krześle i chwilę później stanęłam pod prysznicem odkręcając korek z gorącą wodą. Muszę się zrelaksować i przemyśleć parę rzeczy. Podczas myślenia doszłam do paru niezłych wniosków.<br />
1. Sasuke to dupek- nienawidzę go całym sercem.<br />
2. Sakura to landryna zakochana w Sasuke-myśli, że flirtuje z brunetem choć to nie prawda.<br />
3. Sakura jest wściekła na mnie, bo Sasuke chciał mnie wkurzyć, a ona to źle odebrała- i to katastrofalnie źle.<br />
4.Nie zależy mi na przyjaźni Sakury, ale nie chce jej zranić- przynajmniej nie w ten sposób.<br />
5. Sakura mi nie uwierzy- Sasuke czy tego chce czy nie będzie musiał jej wszystko wyjaśnić.Już o to zadbam.<br />
6. Spóźnię się na śniadanie- wcale się tym jednak nie przejmuje.<br />
7. Pomysł Kakashi'ego z tymi gorącymi źródłami był oraz jest beznadziejny- i to do potęgi entej.<br />
8. Naruto to jedyna osoba w tej ekipie, która mnie nie wkurzyła- chyba postawie mu za to ramen.<br />
9. Idziemy do Sanchigakure jednak nie czuje z tego powodu radości- mam nadzieje, że to się zmieni.<br />
10. Punkty od 1 do 5 mnie wnerwiają więc, muszę to wyjaśnić jeszcze dziś.<br />
Wniosek jedenasty brzmi najrozsądniej "Dziś myślenie mi nie idzie. Punkty wyżej są żałosne." Westchnęłam spłukując szampon i wychodząc owijając się ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem. Dziś moje oczy są szaro-zielone. Z naciskiem na "szaro". Wysuszyłam się i ubrałam. Następnie się uczesałam i zapięłam moje naszyjniki. Odruchowo sięgnęłam do miejsca, w którym wczoraj zostawiłam gumki do włosów, jednak teraz ich nie ma. Byłam pewna, że właśnie tu je położyłam. Przeczesałam włosy ręką rozglądając się po pomieszczeniu. To niemożliwe bym je zgubiła. Może zostawiłam je gdzie indziej. No cóż muszę je znaleźć, a następnym razem wziąć parę na zapas. Jak mogłam nie wpaść na to, że takie gumki mogą się zgubić?! Wyszłam z łazienki i pierwsze co zobaczyłam to Sasuke. Ten dzień nie mógł zacząć się gorzej. Brunet stanął na przeciwko mnie i dłonią złapał jeden z kosmyków moich włosów podnosząc go na poziom swojej twarzy. Delikatnie go pocałował bawiąc się nim w palcach.<br />
Sasuke- Orchidea i wanilia. Mam rację?- powiedział z chytrym uśmiechem dokładnie odgadując zapach mojego szamponu.<br />
Mari-Czego chcesz?-mruknęłam wściekła wyrywając kosmyk włosów.<br />
Sasuke- O wiele ładniej ci w rozpuszczonych włosach.<br />
Mari- Spieprzaj. Jeszcze dzisiaj masz powiedzieć Sakurze, że nic między nami nie ma poza nienawiścią.<br />
Sasuke- Kto mnie do tego zmusi?<br />
Mari-Ja. I radzę ci nie nadwyrężać mojej cierpliwości.- powiedziałam wymijając go. W sypialni okazało się, że Sakura już nie śpi. Jej łóżko jest puste i dokładnie pościelone. Westchnęłam przeszukując pokój w poszukiwaniu gumek lecz bezskutecznie. Kiedy szłam wczoraj na kąpiel były związane, kiedy wracałam też. Jestem tego pewna, a więc skoro nie ma ich ani tutaj ani w łazience to musiałam zgubić je w salonie. Skierowałam się tam, akurat w momencie kiedy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach. Jak widać szukanie w sypialni zajęło mi więcej czasu niż myślałam. Rozejrzałam się po pomieszczeniu lecz nic nie zauważyłam. Podeszłam do stołu i kucnęłam przy nim zerkając pod niego. Tu też nic.<br />
Naruto-Mari- chan coś się stało?-spytał z troską dokładnie mi się przyglądając.<br />
Mari-Zgubiłam gdzieś gumki do włosów. Myślałam, że zostawiłam je w łazience ale nigdzie ich nie ma. Jak widać będę musiała kupić nowe.- mruknęłam siadając obok blondyna. Jak najdalej od Uchihy.<br />
Kakashi-Wątpię by ci się to udało. Dziś wszystko pozamykane.<br />
Mari- Po prostu pięknie.- mruknęłam zaczynając jeść.<br />
Naruto- Nie martw się Mari- chan. Na gumkach świat się nie kończy.<br />
Mari- Może i się nie kończy, ale rozpuszczone włosy mogą przeszkadzać mi w walce, a bardzo je lubię. - mówiąc to skończyłam jeść i wstałam.- Muszę coś wykombinować.<br />
Kakashi-Nie złam prawa. -powiedział gdy wychodziłam na co ja jedynie podniosłam rękę pokazując kciuka do góry. Pomyślmy skąd mogę wziąć gumkę. Sklepy są zamknięte, moje się gdzieś zawieruszyły. Zostaje tylko zawieruszyć je komuś innemu. Ciekawe czy to nie jest łamanie prawa? Z drugiej strony przecież nic nie złamie. Ja chce tylko gumkę do włosów, a nie złamaną kość. Tak. Jestem pewna, że Kakashi mówiąc "nie złam prawa" myślał o łamaniu jakieś tablicy z ogłoszeniami lub regulaminem. Na przyszłość będzie musiał lepiej dobierać słowa. Mimowolnie uśmiechnęłam się podchodząc do jednego z okien i wyskakując przez nie na dach. Zerknęłam na kurort. Wszyscy jeszcze śpią. Moje włosy delikatnie poruszył podmuch wiatru, a mnie ogarnął niepokój. Zeskoczyłam na ziemie i spojrzałam przed siebie na drogę zaciskając pięści. To mi się nie podoba. Coś się stanie i jestem tego pewna. Przez chwilę tak stałam po czym odwróciłam się i skierowałam się w stronę naszego pokoju, a dokładnie do salonu gdzie są pozostali. <br />
Naruto- Jak tam Mari- chan? Właśnie miałem iść cie szukać. Zaraz ruszamy.<br />
Mari- To dobrze. Ale co wy na to by trochę utrudnić Akatsuki zdobycie zwoju w razie ataku?-spytałam z chytrym uśmieszkiem.<br />
Kakashi-A dokładniej?- mówiąc to dokładnie mi się przyjrzał z dozą podejrzliwości, którą zignorowałam siadając przy stole.<br />
Mari- Mój plan jest taki...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
********Jakiś czas później********</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie wiem ile już skakaliśmy po gałęziach. Pomału zaczyna wkurzać mnie to ich tempo. Gdybym była sama już dawno udałoby mi się znaleźć na miejscu. Przy nich muszę się dostosować i zwolnić. Mimowolnie westchnęłam kiedy Kakashi zarządził krótki postój na obiad. I co jeszcze?! Może w ogóle zrezygnujmy z misji i się rozłóżmy?! Przesadzają z tym odpoczynkiem. Zeskoczyłam tak jak pozostali i przystanęłam. Dopiero teraz zauważyłam zdyszaną Sakurę. Może i jest silna, ale na pewno nie szybka. </div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi- Mari, Sakura idźcie nazbierać drewna. Sasuke pomóż im, a ty Naruto idź po wodę. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Extra. Trzy osoby po drewno. Zamierzasz rozpalić ognicho na całą Konohę? Może lepiej byłoby podpalić las?-mówiłam ironicznie z wielką dozą kpiny. </div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Mari proszę. Przestań w końcu znajdować jakieś problemy.- nie odpowiedziałam idąc z tamtą dwójką w głąb lasu. Nikt z naszej trójki się nie odzywał. Ja jestem wściekła na Sasuke, Sasuke na Sakurę, a Sakura na mnie. Mogłoby być lepiej?Zaczęliśmy bez słowa zbierać drewno. </div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke-Mam nadzieję, że się sprężycie.- powiedział obojętnie. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Nie masz się o co martwić.- odpowiedziałam tym samym tonem.</div>
<div style="text-align: left;">
Sakura- Oczywiście. -powiedziała z przekąsem. Tak nie może dłużej być.Wyprostowałam się i wypuściłam drewno z rąk zwracając na siebie uwagę bruneta i różowowłosej.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Sakura nie wiem co wczoraj widziałaś, ale...</div>
<div style="text-align: left;">
Sakura- Nawet nie zaczynaj. Chyba nie chcesz mi wcisnąć kitu, że nie chcieliście się pocałować.- wykrzyczała mi prosto w twarz. Czy ona powiedziała to co ja myślę? </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Ty naprawdę myślisz, że ja i ten cholerny dupek moglibyśmy się pocałować. Zlituj się. Sasuke próbował mnie zdenerwować i gdybyś nie narobiła szumu przywaliłabym mu jak nic. </div>
<div style="text-align: left;">
Sakura- I mam ci uwierzyć?</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Spytaj Sasuke. -powiedziałam patrząc na bruneta, który na mniej niż sekundę się uśmiechnął po czym podszedł do Sakury. Złapał ją za podbródek i zmusił by spojrzała mu w oczy. Na twarzy Haruno pojawił się lekki rumieniec. Pewnie się cieszy, jednak ja mam obawy. Sasuke jest wbrew pozorom wręcz nieobliczalny.</div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Sakura słuchaj uważnie, bo nie zamierzam się powtórzyć. Bez względu na to jak to wyglądało, prawda jest taka, że chciałem pocałować Mari w czym mi przeszkodziłaś i uwierz nie wybaczę ci tego. Z resztą czego ty się spodziewasz? Naprawdę myślisz, że mogłabyś się równać chociażby z Naruto. W przeciwieństwie do niego jesteś słaba i bezużyteczna. Powinnaś brać przykład z Mari i wziąć się za siebie, bo jak na razie jesteś tylko irytującą, słabą, rozpieszczoną dziewuchą, którą najchętniej zostawiłbym w wiosce, a tak poza tym to uważam, że je...</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Przestań!- krzyknęłam odpychając go od niej. Spojrzałam na Sakurę, która przez słowa tego palanta z płaczem gdzieś pobiegła. Podarowałam Sasuke najbardziej wściekłe i nienawistne spojrzenie na jakie mnie stać.</div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- No co?- spytał jakby nigdy nic.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Ty pieprzony, przeklęty, cholerny dupku. Jak śmiałeś powiedzieć jej coś takiego. Jesteś ślepy czy co? Nie widzisz, że ona cię kocha, a ty...</div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Zachowuje się jakbym chciał by mnie znienawidziła?- spytał kończąc za mnie zdanie.- Właśnie o to mi chodzi. Jeśli mnie znienawidzi będę mieć przynajmniej spokój, a że znienawidzi przy okazji i ciebie... No cóż z tego co widziałem i tak zbytnio się nie lubiłyście.- na te słowa po prostu go spoliczkowałam z otwartej dłoni. Brunet złapał się za policzek i powoli znowu spojrzał na mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Nienawidzę cię. Nienawidziłam cię jeszcze zanim dołączyłam do Konohy, a teraz z sekundy na sekundę nienawidzę cię jeszcze bardziej. Nie wiesz nawet z jaką przyjemnością bym cię zabiła, ale skoro to nie możliwe, chce ci coś przyrzec. Obiecuję, że zrobię wszystko, ale to wszystko by uniemożliwić twoją zemstę. Jeśli będzie trzeba sama pozbędę się Itachi'ego, a zrobię to byś ty nie mógł. Od teraz najpierw będziesz musiał pokonać mnie by móc się zemścić. I jak jesteś w stanie?- spytałam nie czekając na odpowiedź. Po prostu odwróciłam się i poszłam w stronę naszego "obozowiska". Wiem, że wkurzyłam Sasuke tym tekstem, ale zasłużył na to, a ja zamierzam dotrzymać słowa. Nie ważne co. Wróciłam się do obozowiska, a po chwili dołączył Sasuke.<br />
Naruto-Gdzie drewno?- spytał spoglądając na nas.<br />
Mari-A gdzie Sakura?- spytałam nigdzie jej nie zauważając. W takim stanie może zrobić coś głupiego. Nawet bardzo głupiego.<br />
Kakashi-Miała być z wami.<br />
Mari-Podziękuj Sasuke. Idę jej poszukać.- powiedziałam ponurą i znowu weszłam do lasu. Cholera jasna gdzie ona mogła się podziać. Szłam dokładnie się przyglądając otoczeniu. Mogłam nic nie robić. Zamiast załagodzić sprawę, dopuściłam by ten idiota jeszcze bardziej ją skrzywdził. To nie fair. Powinnam mu była złamać szczęka i odkroić język. Jak on do jasnej cholery mnie wkurza. Z wściekłością kopnęłam w drzewo.<br />
Mari-Opanuj się.- szepnęłam do siebie nie chcąc stracić kontroli. Zamknęłam oczy opierając się o drzewo i spokojnie oddychając odliczając od dziesięciu do zera. Ledwie doszłam do czterech gdy usłyszałam głośny wybuch. Otworzyłam oczy odbijając się od pnia i rozglądając się. Na północ paręnaście metrów dalej unosi się wielka chmara dymu. Zacisnęłam pięści i zaczęłam biec w tamtym kierunku. Delikatnie przesunęłam prawą stopę i sekundę później byłam już prawię na miejscu. Aktywowałam Wieczny Mangekyo Sharingan. Jeśli coś się stało muszę być gotowa i to od początku. </div>
</div>
</div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-9024561495926650292014-08-29T11:57:00.001-07:002014-08-29T11:58:46.152-07:00PrzeniesienieWyjrzałam przez okno biura Akiru. Nasza wioska wygląda wspaniale. Jeśli chodzi o administrację, akademie i odbudowę budynków poszło szybciej niż myślałam. Oparłam dłoń na szybie obserwując mieszkańców, którzy swobodnie przemieszczali się po ulicach, gdzieś dalej na placu zabaw dzieci bawią się w najlepsze. Sklepy też zaczęły działać. Wszystko wygląda tak jakby nasza wioska funkcjonowała już od wieków, jakby nie została dotknięta przez bolesną rzeczywistość.<br />
Akiru-Piękny widok. - na dźwięk jego głosu odwróciłam się. Stoi przy drzwiach ubrany w swój codzienny strój z tą różnicą, że ma na sobie specjalny biały płaszcz z czerwono-fioletowymi zdobieniami i napisem "Sanchi" na plecach. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na krawędzi biurka.-Zwłaszcza kiedy tak ślicznie się uśmiechasz.- dopowiedział, podchodząc do mnie.<br />
Mari- Jak podoba ci się mój nowy strój na misję?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-riKpszQ8Xmk/U_3e6JalINI/AAAAAAAABGU/IJCTTOCjejw/s1600/paypal_commission_naruto_oc_for_dutdut1_by_black_pantheress-d5q95wu.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-riKpszQ8Xmk/U_3e6JalINI/AAAAAAAABGU/IJCTTOCjejw/s1600/paypal_commission_naruto_oc_for_dutdut1_by_black_pantheress-d5q95wu.png" /></a></div>
Z uśmiechem wstałam i stanęłam na przeciwko niego. Chłopak uśmiechnął się i złapał jeden z kosmyków moich włosów, którym zaczął się bawić.<br />
Akiru-Pięknie, ale jestem pewien, że opaska Sanchi, lepiej pasuje niż np. opaska Konohy.- na te słowa z trudem powstrzymałam śmiech. Mimowolnie dotknęłam blaszki ochraniacza, który mam zawiązany jako pasek. Sama wybrałam wzór, nawet jeśli nie jest oryginalny to nawiązuje do nazwy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-2I2b9dBMWmM/U_3jzphUUZI/AAAAAAAABGk/8J8lzYNKWck/s1600/go-na.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-2I2b9dBMWmM/U_3jzphUUZI/AAAAAAAABGk/8J8lzYNKWck/s1600/go-na.jpg" height="153" width="320" /></a></div>
Mari- Dziś już muszę ruszać.-szepnęłam odwracając wzrok.<br />
Akiru- Nie musisz. Wiesz, że możemy wyznaczyć kogoś innego.- na te słowa spojrzałam na niego.<br />
Mari- To już byłoby nie fair zmuszać kogoś do czegoś takiego. Ja podjęłam decyzję o sojuszu i to ja odejdę. Ale przecież, będę cię odwiedzać przy każdej okazji. Przecież wiesz, że równie dobrze mogę wstać o szóstej rano sprężyć się i dotrzeć tu na ósmą. A potem wracać dopiero wieczorem. Jestem wystarczająco szybka by się wyrobić.<br />
Akiru-Jesteś szybka, ale nie aż tak. Zużyłabyś wtedy za dużo chakry. -na te słowa zapanowała pomiędzy nami krępująca cisza.<br />
Mari- Na biurku zostawiłam ci dwa notesy, jeden jest ze wskazówkami, a drugi jest na twoje zapiski. Może się przydać. Pamiętaj by zachowywać obiektywizm odnośnie decyzji służbowych, ale nie zapominaj o tym, że wioska tworzy rodzinę i bądź dla nich wyrozumiały, ale nie przesadzaj z tym. Jeśli będziesz miał jakieś wątpliwości, jestem pewna, że reszta ci pomoże i postaraj się nie kłócić tak bardzo z Isao. Poza tym...-mówiłam błądząc wzrokiem po ścianach.<br />
Akiru-Mari.- szepnął przerywając mi. Spojrzałam znowu w jego błękitne oczy. Mimo delikatnego uśmiechu na jego twarzy widzę, że się martwi. -Uważaj na siebie i spróbuj się z kimś zaprzyjaźnić. Pamiętaj by spać co najmniej 8 godzin i regularnie jeść, nawet jeśli nie jesteś głodna. Obydwoje wiemy, że jesteś wytrzymała, ale nie możesz o tym zapominać i nie forsuj się. Ale najważniejsze nie bądź zbyt pewna siebie. Wiem, że sama jesteś w stanie wiele osiągnąć, ale osiągniesz jeszcze więcej jeśli będziesz polegać na przyjaciołach. I ograniczaj się. Boję się, że tamci nie będą potrafili nad tobą zapanować, jeśli stracisz kontrolę. Obiecaj mi to.<br />
Mari-Obiecuje, że będę na siebie uważać i znajdę znajomych, oraz, że będę regularnie jeść i spać.No i będę się ograniczać w granicach rozsądku. -powiedziałam z szczerym uśmiechem, który odwzajemnił.- Będę tęsknić.- szepnęłam.<br />
Akiru- Ja też, nawet nie wiesz jak. Najchętniej zamknąłbym się w złotej klatce ty moja ptaszyno, ale wiem, że raczej by to nie pomogło. -na te słowa przytuliłam się do chłopaka. Z chęcią powiedziałabym mu, że wcale nie chce dołączyć do Konohy, że nienawidzę tej wioski, że będę tęsknić jak nigdy, ale wiem, że to nam nie pomoże. Przez cały tydzień wiedziałam, że będę musiała odejść, ale dopiero teraz ta decyzja zaczyna boleć. -Mam coś dla ciebie. Na pamiątkę. -mówiąc to dał mi małe pudełko.<br />
Mari- Nie musiałeś.<br />
Akiru-Ochraniacz będzie ci przypominał, że zawsze możesz tu wrócić, a to, że zawsze możesz na mnie liczyć. -na te słowa otworzyła prezent i wyjęłam naszyjnik z fioletowym kryształem.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/--YEH_TTnE2U/U_3ragaC4aI/AAAAAAAABG0/y2Iea2vCWTI/s1600/aura_fioletowy2_p1040490.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/--YEH_TTnE2U/U_3ragaC4aI/AAAAAAAABG0/y2Iea2vCWTI/s1600/aura_fioletowy2_p1040490.jpg" height="263" width="400" /></a></div>
Chłopak pomógł mi go zapiąć. Teraz mam już dwa. Jeden to medalion od Hikaru, z jego i moim zdjęciem, a drugi właśnie otrzymałam.<br />
Mari-Odprowadzisz mnie do bramy?- spytałam na co chłopka kiwnął głową i delikatnie pocałował kosmyk moich włosów. Zawsze tak robił gdy widział, że jestem bliska płaczu, a teraz właśnie jest ten moment, nawet jeśli próbuje to ukryć. Szliśmy w milczeniu aż do bramy, a nawet kawałek dalej. Po drodze wzięłam plecak z moimi rzeczami, płaszcz, który założyłam i słomiany kapelusz z dzwoneczkami. Mimowolnie zatrzymałam się i spojrzałam ostatni raz na wioskę, a po moim policzku słynęła samotna łza.<br />
Akiru- Zawsze możesz tu wrócić.- szepnął mi do ucha po czym delikatnie pocałował mnie w czoło.<br />
Mari- Nie zapomnij o mnie.<br />
Akiru- Nigdy w życiu.-powiedział z uśmiechem, który odwzajemniłam. Westchnęłam odwracając się i delikatnie przesuwając prawą stopę. Nim się obejrzał byłam już na jednym z drzew i skakałam w stronę Konohy. Im dalej byłam tym bardziej zbierało mi się na płacz, jednak powstrzymałam się jeszcze bardziej przyśpieszając. Jeśli skupie się by nie oberwać gałęzią w łeb, nie będę musiała myśleć o tym co zostawiam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
**********&**********</div>
<div style="text-align: center;">
Południe,parę godzin później</div>
<div style="text-align: center;">
**********&**********</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stanęłam na jednej z głów hokage by złapać oddech i zeskoczyłam na dach budynku Hokage , a następnie na daszek przy oknie prowadzącym do biura Tsunade. Delikatnie zapukałam do szyby i poczekałam aż Shizune otworzyła mi okno i pozwoliła wejść.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Przepraszam, ze nie przez drzwi ale tak było szybciej.- mruknęłam stając na przeciwko Tsunade po drugiej stronie biurka.</div>
<div style="text-align: left;">
Tsunade- A więc sama postanowiłaś dołączyć.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- No cóż. Nie znajdziesz nikogo lepszego ode mnie. -powiedziałam po czym zaczęły się formalności. Między innymi dowiedziałam się, że moja nowa drużyna w ciągu najbliższych dwóch godzin powinna wrócić z misji z Wioski Wodospadu, a ochraniacz dostanę dopiero za jakąś godzinę. Co więcej wybrałam sobie jeden z opuszczonych budynków co spotkało się z oburzeniem ze strony Shizune, która uznała, że ten dom nadaje się tylko do wyburzenia. Chyba mnie nie docenia. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
**********&**********</div>
<div style="text-align: center;">
45 minut później</div>
<div style="text-align: center;">
**********&**********</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stanęłam naprzeciwko bramy wejściowej czekając na moją nową drużynę. Tsunade nie chciała mi powiedzieć kto wchodzi w jej skład, mówiąc, że to niespodzianka, więc zgodziłam się w ciemno. Ponoć są silni. W drodze tu sprawdziłam też mój nowy dom. Dwupiętrowy, nie licząc strychu no i piwnicy. Większość mebli można zostawić, ściany i dach są solidne, jednak trzeba wszystko odmalować, powymieniać drzwi i okna, zadbać o ogród. W skrócie szykuje się gruntowny remont, dlatego stworzyłam kilka...dziesiąt klonów i to moje kopie zajmują się tym, a ja czekam. Mam nadzieję, że nie będę tu stać za długo. Nie lubię czekać i cenię punktualność. Oparłam się o jakiś słup i skupiłam wzrok na leśnej drodze zza bramy. Mimowolnie wyjęłam shuriken, który zaczęłam przeplatać pomiędzy palcami dla zabicia czasu. Ciekawe jacy będą członkowie mojej drużyny. Mam nadzieje, że są silni i nie będą mi wchodzić w drogę. Równie dobrze sama mogłabym wykonywać misję. Byłoby to najlepsze wyjście, no ale cóż. Jak mus to mus. Mogliby być nawet geninami gdyby mi nie przeszkadzali. Przymknęłam oczy marszcząc brwi zirytowana. Błagam, błagam, błagam niech to tylko nie będzie tylko drużyna Kakashi'ego. Nie dość, że jest w niej mój wujek to jeszcze ten przeklęty Uchiha. Westchnęłam, uspokajając się.<br />
Mari-Byle nie siódma.- szepnęłam otwierając oczy i znowu spoglądając w stronę bramy. Z oddali zauważyłam około sześciu osób idących w kierunku wioski. Dwie drużyny? Dokładnie im się przyjrzałam. To ci sami shinobi, którzy zaatakowali Neko, ale nie widzę mistrzów.<br />
Naruto-Kto to?- spytał stając z resztą w bramie.<br />
Mari- Dawno się nie widzieliśmy. Znów bawicie się w shinobi?- na te słowa blondas spojrzał na mnie jak na ducha wyjmując kunai.<br />
Naruto-Sayuri!<br />
Mari- No no. Jednak nie jesteś taki głupi jak mówią.- powiedziałam obserwując jak reszta ustawia się w pozycji bojowej.<br />
Lee- Jak śmiesz wchodzić bezprawnie do naszej wioski!- krzyknął, a po chwili jego brązowowłosa koleżanka wyjęła zwój, z którego wyleciało kilkanaście kunai. Odbiłam je za pomocą trzymanego shurikena i rzuciłam go w jej stronę nim zdążyła znowu użyć tej techniki. Shuriken przeleciała tuż obok jej głowy i wbiła się w mur. Przesunęłam delikatnie stopę w prawo i chwilę później byłam tuż za nim.<br />
Mari- Ładnie to tak atakować nową mieszkankę Konohy?<br />
Sakura- Że co?!<br />
Mari- To co słyszałaś. Powiedzcie mi obie wasze drużyny wracają z misji?<br />
Neji-Tak.<br />
Sakura- Co to ma do rzeczy?<br />
Mari-Proste. Dziś się przeniosłam spełniając jeden z warunków sojuszu jaki organizacja Neko,a obecnie Wioska ukryta w Górach ustaliła z Konohą. Tsunade dołączyła mnie do jednej z drużyn, ale wolała wyjaśnić szczegóły od razu gdy ekipa, w której mam być wróci z misji, żeby załatwić wszystko za jednym razem. Tylko wasze drużyny miały dziś misję. Wiem tylko, że członkowie są wystarczająco silni by mi nie zawadzać. Szczerze mówiąc mam nadzieje, że to drużyna 11.<br />
Sasuke- A to niby czemu? Uważasz, że są silniejsi?-na te słowa odwróciłam się do niego i posłałam mu wrogie spojrzenie wraz z kpiącym uśmieszkiem.<br />
Mari-Nie. Ale nie w tej drużynie ciebie dupku oraz Kakashi'ego.<br />
Naruto-Dupku?<br />
Mari-Mogę też go określić mianem pieprzonego, narcystycznego, egoistycznego imbecyla. Zdrajce wioski i pieska Orochimaru, którego powinno się zakatować na śmierć. "Dupek" jest krócej.<br />
Lee- Ty go nienawidzisz?<br />
Mari- Z całego serca. Ciągle mam cię nawet książce BINGO spróbuj tylko popełnić najmniejszy błąd, a będziesz krótszy o głowę.<br />
Sasuke- Myślisz, że taka słaba dziewczynka może mi coś zrobić? Chętnie to zobaczę.- na te słowa po prostu do niego podeszłam z zaciśniętymi pięściami."Słaba dziewczynka"?! Dobre sobie. Uderzyłam go w brzuch z taką siłą, że zgiął się w pół, a następnie w kark przez co upadł na ziemie.<br />
Mari- I co wystarczy o panie "Wielkie Ego"?<br />
Kakashi-Mari nie znęcaj się nad słabszymi. -usłyszałam za sobą.<br />
Sasuke-Mari?- spytał wyraźnie zdziwiony. Czyli jednak mnie pamięta. Przynajmniej imię. Odwróciłam się do wujka, który szedł ramię ramię z sensei'em Gai'em. Przez chwilę miał zaciśnięte pięści, ale w końcu je rozluźnił.<br />
Mari- Chyba nie myślałeś, że Sayuri to moje prawdziwe imię. Jedynie pseudonim.<br />
Kakashi- Czyli miałem rację.<br />
Mari-Jak zawsze wujku.<br />
Sakura, Naruto- "Wujku"?!-spytali zdziwieni.<br />
Mari-Widzę, że się mną nie chwalisz.-mruknęłam. Zresztą spodziewałam się tego.<br />
Kakashi-Co tu robisz?<br />
Mari-Od dzisiaj mieszkam.<br />
Gai- To naprawdę dobra wiadomość. Miło cię znowu widzieć Mari.<br />
Mari- Ciebie również, sensei Gai.-powiedziałam delikatnie się kłaniając na znak szacunku.- Wybaczcie ale muszę iść odebrać nowy ochraniacz nim znowu zostanę zaatakowana. A właśnie Gai zapewne zostanę przydzielona do twojej drużyny.<br />
Gai-Naprawdę? To niesamowite.- powiedział szczerze ciesząc się z tego. Jak mam być szczera to on bardziej jest dla mnie jak wujek niż Kakashi.<br />
Mari- Też tak uważam. Będziesz miał okazję opowiedzieć mi jak poszło ci w Wodospadzie.- powiedziałam odwracając się i idąc.<br />
Gai-Ale ja nie miałem dziś misji w Wodospadzie.- powiedział na co ja się zatrzymałam i spojrzałam na niego zdziwiona. Nie mówicie mi, że Tsunade zrobiła to co myślę!<br />
Mari- Jak to?<br />
Gai-To Kakashi miał misję w Wodospadzie.<br />
Mari-Żartujesz.<br />
Naruto-Jak widać będziesz jednak z nami. -na te słowa spochmurniałam. Czuje się jakby ktoś wywalił mi skałę na głowę.<br />
Mari- Dwóch geninów z czego jeden z nich to Uchiha.-powiedziałam to tak jakby "Uchiha" było największą obelgą świata.- Jedna chuninka, która zamiast działać ugania się za Sasuke robiąc z siebie idiotkę i Kakashi Hatake. Taaa. Wolę trafić z powrotem do Akademii. -powiedziałam z pogardą po czym odwróciłam się i skierowałam się prosto do Tsunade. Trzeba będzie to jakoś naprostować. Może wystarczy, że ją poproszę? Nie to by było zbyt łatwe. A może szantaż? Tak szantaż to dobre wyjście, ale trochę za okrutne jak na pierwszy dzień. Zastraszenie? Może i dobre, ale zastraszanie Hokage może obrócić się przeciw mnie. Zostaje podstęp i manipulacja. Postanowione. Jeśli nie zgodzi się po dobroci to coś wymyślę. Nie wiem tylko co, więc będę improwizować. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie zatrzymując. Nim zdążyłam się zastanowić instynktownie wyjęłam kunai odwracając się i przystawiając je do szyi osoby, która mnie zaskoczyła.<br />
Sasuke- Tak się wita przyjaciół?-spytał z lekkim rozbawieniem i kpiącym uśmiechem.<br />
Mari- Nie, ale też nie jesteśmy przyjaciółmi. -powiedziałam chowając kunai.-Nie powinno się podchodzić do uzbrojonego shinobi od tyłu.<br />
Sasuke- Wybacz, ale muszę zapytać. Co się z tobą do cholery stało?<br />
Mari- Ze mną nic. Przejrzałam na oczy i tak jak już powiedziałam. Zrób jeden błąd, nawet najmniejszy, a poderżnę ci gardło. -powiedziałam robiąc najgroźniejszy wyraz twarzy, na co on po prostu się uśmiechnął. -Co cię tak bawi?<br />
Sasuke- Wybacz. Po prostu nie mogę brać twoich gróźb na serio kiedy przypominam sobie tą roztrzepaną i uśmiechniętą dziewczynkę z dzieciństwa.<br />
Mari-Nie mam z nią nic wspólnego. - warknęłam odwracając się i idąc w kierunku biura Hokage. - Gdzie reszta?- spytałam kiedy ten cholerny dupek zaczął iść obok mnie.<br />
Sasuke- Kakashi powiedział, że musi coś zrobić zanim zda raport Hokage, Naruto poszedł na ramen, a Sakura... nawet mnie to nie interesuje.<br />
Mari- Świetnie obchodzisz się z koleżanką z zespołu. -mruknęłam zła. Czy on ma wszystkich za podrzędne robaki?<br />
Sasuke- Czy to nie ty nazwałaś ją "idiotką", bo się za mną ugania.<br />
Mari- Ja z nią nie chodzę na misję. Z resztą to nieważne. Nie odwracaj kota ogonem. Powinieneś nauczyć się co to znaczy szacunek do innych szczylu.<br />
Sasuke- Szczylu? Jesteśmy w tym samym wieku.<br />
Mari- To jedyne co nas łączy. -mruknęłam zaciskając pięści.<br />
Sasuke- Zmieniłaś się.- szepnął do siebie gdy już prawie byliśmy na miejscu.<br />
Mari-Nie tylko ja.- odpowiedziałam wchodząc do środka i zamykając mu drzwi przed nosem. Nawet nie wiem, w którym momencie znalazłam się przed jej biurem. Zapukałam w drzwi, a kiedy usłyszałam donośne "wejść" po prostu to zrobiłam. Tsunade siedzi w swoim fotelu i przegląda papiery, które w nieładzie leżą na biurku.<br />
Tsunade- Mari, dobrze cię widzieć. Twój ochraniacz jest gotowy.- powiedziała po czym Shizune podała mi ochraniacz z znakiem Konohy z czarną tasiemką. Zawiązałam go mocno jako pasek i spojrzałam na Piątą.<br />
Mari- To dobrze, ale nie przyszłam tylko po to. Nie rozumiem dlaczego przyłączyłaś mnie do drużyny siódmej, choć wiesz, że nienawidzę Sasuke Uchihy, a z Kakashim jestem w naprawdę kiepskich stosunkach, które uniemożliwią nam skuteczne wykonywanie misji. Jeśli nie możesz dołączyć mnie do nikogo innego mogę po prostu zająć się papierkową robotą lub pomagać w Akademii.-powiedziałam starając się być najbardziej przekonywująca jak to możliwe.<br />
Tsunade- A więc już się domyśliłaś? Całkiem nieźle, ale nie widzę potrzeby by zmieniać decyzję. Jestem pewna, że umiesz być profesjonalna i odłożyć własne uczucia na bok.<br />
Mari- Więc jednak czytałaś moje akta.<br />
Tsunade- W wieku 11 lat stałaś się kapitanem jednego z oddziałów Anbu Mgły. To całkiem niezłe osiągnięcie. W dodatku rok wcześniej przeszłaś pomyślnie egzamin na chunina. Zastanawia mnie tylko czemu odeszłaś z Anbu, oraz odrzuciłaś awans na Jonina i odeszłaś z wioski stając się płatną morderczynią rangi S, która później została liderką Neko.<br />
Mari- Tak wyszło. Ale wracając do mojej obecnej sprawy...<br />
Tsunade- Drużyna Kakashi'ego jest na bardzo wysokim poziomie, więc nie możesz narzekać na to, że będą ci przeszkadzać. Co więcej jak pewnie już wiesz Naruto jest...<br />
Mari- Wiem. Więc chodziło ci o moje techniki pieczętujące?-powiedziałam przerywając jej. Zdaję sobie sprawę, że w Naruto został zapieczętowany dziewięcioognisty, ale chce by to on mi o tym powiedział.<br />
Tsunade- Mam nadzieje, że pod tym względem będziesz czujna i w porę zareagujesz.<br />
Mari- Oczywiście, jednak Uchiha i Kakashi mnie naprawdę mocno zniechęcają.<br />
Tsunade- Poza misjami i treningami nie musisz się z nimi spotykać. Na treningach będziesz mogła im dołożyć, a na misjach przewyższyć.<br />
Mari- To kuszące, ale jednak...<br />
Tsunade- Mari nie obchodzą mnie to. Masz spełniać swoje obowiązki, mam nadzieję, że się z tym pogodzisz. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć z resztą nikogo lepszego ci nie znajdę. Może się okazać, że nie będzie tak źle. Coś jeszcze?<br />
Mari-Nie. Już pójdę. - mruknęłam wychodząc i trzaskając drzwiami.<br />
Sasuke- Nie poszło najlepiej?- spytał. Jak się okazuje ciągle stał pod drzwiami.<br />
Mari- Co cię to obchodzi? I co tu robisz?<br />
Sasuke- Proste. Chce wiedzieć co się zmieniło, że aż tak mnie nienawidzisz.- na te słowa zatrzymałam się i spojrzałam na niego, prosto w jego czarne, zimne oczy.<br />
Mari- Zdradziłeś wioskę by pomagać Orochimaru, mordowałeś niewinnych, złamałeś niejedną przysięgę i zrobiłbyś to wszystko jeszcze raz w imię tej swojej pieprzonej zemsty. To chyba wystarczy by cię znienawidzić, a mam też inne powody.<br />
Sasuke- Więc mi je powiedz.<br />
Mari- Brzydzę się tobą Uchiha. - powiedziałam z kpiną po czym się odwróciłam. - Jesteś strasznie irytujący.- mruknęłam na odchodnym. Udałam się prosto do mojego nowego mieszkania. Pracę powinny się skończyć. Po drodze zatrzymałam się jedynie na ramen, a następnie skierowałam się na obrzeża wioski. Nie lubię mieszkać w centrum. Za duży ruch i hałas, jak dla mnie. Szłam wolnym krokiem, ale nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na miejscu. Otworzyłam furtkę od bramy i weszłam do środka. Mimowolnie się uśmiechnęłam na widok moich klonów, które po chwili odwołam. Sam dom wygląda jak nowy. Zamiast szary, teraz jest delikatnie żółty, z czerwonym dachem. Ogród też niczego sobie. Weszłam do środka, a następnie do salonu. Zielone ściany i przyjemny, wygodny wystój nadają temu miejscu czegoś czego mi brakowało. Pomyśleć, że Tsunade i Shizune mówiły, że to niemożliwe zmienić tą ruderę w dom nadający się domieszkania w parę godziny. Mają za swoje. Westchnęłam zamykając oczy i kładąc się wygodnie na kanapie. Od dziś wszystko się zmieni. Mam tylko nadzieję, że na lepsze. </div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-50578276617662629202014-08-26T15:09:00.001-07:002014-08-28T13:53:25.342-07:00Cena sojuszu.Głośne pukanie wybudziło mnie z mojego snu. Nie chętnie otworzyłam oczy i wstałam rozciągając się.<br />
Mari- Już idę!- wrzasnęłam idąc w kierunku drzwi, które otworzyłam. Nawet mnie nie obchodzi, że jestem w piżamie, jak tak dalej pójdzie wyrwie je z nawiasów! Nim się zorientowałam do pomieszczenia wparował Akiru zamykając za sobą drzwi.<br />
Akiru- Idź szybko się ubierz. To ważne.- na te słowa wzięłam pierwszy lepszy komplet ubrań i weszłam do łazienki. Szybki prysznic i poranne czynności i po piętnastu minutach wyszłam w jednym z moich bojowych strojów. Ton Akiru nie świadczy nic dobrego.<br />
Przejrzałam się w lustrze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-WBtN5a8WweY/U_Z579UTeaI/AAAAAAAABFk/dagoBKRaMuo/s1600/hugiuy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-WBtN5a8WweY/U_Z579UTeaI/AAAAAAAABFk/dagoBKRaMuo/s1600/hugiuy.png" height="640" width="396" /></a></div>
Mari- O co chodzi?- spytałam biorąc swoją maskę i zawiązując ją przy pasku.<br />
Akiru- Wiadomość z Konohy do naszej kochanej Sayuri. Niezły strój.-powiedział gdy wyszliśmy i zaczęliśmy kierować się do mojego gabinetu.<br />
Mari- Czuje, że łatwo nie będzie w tym stroju jestem gotowa do walki. Z resztą jeszcze nie sprawdziłam jego skuteczności.<br />
Akiru- Rozumiem. -mruknął gdy znaleźliśmy się na miejscu. Weszłam do środka napotykając wzrok Wczorajsze szóstki i oczywiście Isao.<br />
Isao- Niezłe wdzianko.<br />
Mari- Przejdźmy do rzeczy.- powiedziałam siadając w moim fotelu.<br />
Yuki- Dziś rano doszła do nas wiadomość z Konohy zaadresowana do ciebie.<br />
Toshiko-Wysłali swojego najszybszego ptaka. -powiedział dając mi zapieczętowany zwój. Użył jutsu do złamania pieczęci i rozwinęłam przedmiot wczytując się w jego treść.<br />
Emi- O co chodzi?<br />
Mari- To list od Hokage. Przeprasza za zaistniałą sytuację i prosi o spotkanie w celu "wyjaśnienia paru kwestii i zawarcia sojuszu, który przyniósłby korzyści obu stronom". Co więcej prosi bym to ja się z nią spotkała i jeśli chce mogę ze sobą kogoś wziąć. Spotkanie ma się odbyć w jej biurze. I oczywiście wszystko w celach pokojowych, na jego czas ma być zawieszenie zbrojne.<br />
Isao- Mają tupet. Najpierw nas atakują, a teraz coś takiego. Powinniśmy się im odpłacić...<br />
Mari- Isao milcz. Zamierzam tam pójść.- powiedziałam wyciągając jakiś zwój i pióro, po czym zaczęłam pisać odpowiedź.- Dobrze będzie odpowiedzieć, z resztą ciekawi mnie to.<br />
Hiro- Oszalałaś. To może być pułapka.<br />
Mari- Wątpisz w moje umiejętności?- spytałam patrząc mu w oczy.<br />
Hiro- Nie, ale nie jesteś w stanie walczyć z całą wioską.<br />
Mari- Wiem. Wiem też, że to może być pułapka. Kinji, Isao pójdziecie ze mną.- powiedziałam powracając do pisania.<br />
Isao- W końcu coś ciekawego.<br />
Kinji- Przynajmniej będę mógł ci wybić głupoty z głowy.- mruknął do siebie.<br />
Akiru- Lepiej będzie jak pójdę z tobą.<br />
Mari- Nie. Już podjęłam decyzję. Emi, Yuki idźcie odesłać odpowiedź. Zamierzam wyruszyć od razu. Lepiej będzie jak ptak dotrze pierwszy.- mówiąc to dałam im zwój z wiadomością, a dziewczyny od razu poszły.<br />
Akiru- Mari powinnaś mnie zabrać...<br />
Mari- Dość!- powiedziałam przerywając mu i podchodząc do chłopaka.- Nie podoba mi się, że podważasz moje zdanie. To ja tu żądze i zarządziłam, że wybiorę się na to spotkanie i pójdzie ze mną Isao i Kinji. Nikt więcej. Nie będzie nas co najmniej dzień. Jak się okazało nie mogę nawet na tyle was zostawić byście nie władowali się w kłopoty. Rozumiem, że Nako to organizacja składająca się z wolnych ludzi i nie zamierzam tej wolności nikomu ograniczać, ale są granicę...- powiedziałam obojętnie, jednak w moim głosie dało wyczuć się złość i groźbę.<br />
Akiru- Rozumiem, ale...<br />
Mari-Nie skończyłam. Jak już mówiłam nie mogę zostawić Nako samo sobie wczoraj mi to udowodniliście.-mówiłam dokładnie go obserwując. Westchnęłam i rozluźniłam się.- Dlatego na czas mojej nieobecności to ty przejmujesz pałeczkę. Nie zawiedź mnie Akiru.<br />
Akiru, Isao- Że co?!- spytali chórem. Na Isao nie zwróciłam uwagi, dobrze wiem, że liczy się dla niego tylko władza.<br />
Mari- Isao ty mi się możesz przydać podczas tej podróży, a ty Akiru dając się wczoraj złapać w pewnym sensie mnie zawiodłeś, dlatego teraz daje ci szansę na zrehabilitowanie się. Nie myśl sobie tylko, że daje ci całkowitą władze. Twoim zadaniem będzie pilnowanie wszystkich członków by nikt nie władował się w tarapaty, sprawdzanie treningów oraz misji, które przez ten czas przybędą oraz tych, które są w toku. Nic dodać nic ująć. Przez czas mojej nieobecności jesteś odpowiedzialny za wszystkich członków. Isao, Kinji idźcie się przygotować za pięć minut chce was widzieć przy wyjściu. Ta rozmowa jest zakończona.- powiedziałam wychodząc. Skierowałam się do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do biurka. Wzięłam kaburę z bronią i zapięłam ją w pasie. "Co mi się może przydać?"-pomyślałam zakładając maskę i czarny płaszcz sięgający do ziemi.<br />
Mari- To mi wystarczy. - mruknęłam patrząc w odbicie i zakładając słomiany kapelusz z dzwonkami. Podobne mają ci z Akatsuki. Chwilę później byłam już przed wejściem, czekając na dwójkę moich towarzyszy. Minuta i kamienne wejście się otworzyło.<br />
Kinji-Mam nadzieję, że nie czekałaś zbyt długo.<br />
Mari- Lubie obserwować tutejszy krajobraz, ale najwyższy czas wyruszać. - powiedziałam zaczynając iść.<br />
Kinji- Dziewczyny już odesłały ptaka, ale wciąż mam wątpliwości.<br />
Isao- Więc ich nie miej. Mari...<br />
Mari- Sayuri. Poza naszą bazą Mari nie istnieje.<br />
Isao- Przyjmij moje kondolencję Sayuri. Ale tak jak mówiłem, nasza liderka podjęła decyzje i należy ją uszanować. Z resztą co oni mogą nam zrobić. Sayuri sama wykiwała wczoraj dwa oddziały i to w parę sekund nie wysilając się przy tym. Nawet jeśli to pułapka, nasza trójka jest w stanie ich pokonać.<br />
Kinji- Nawet jeśli, to nie wiemy czego chcą.<br />
Mari- Właśnie dlatego idziemy. Lepiej się dowiedzieć i załatwić to pokojowo niż potem czekać na atak nie wiedząc nawet o co chodzi.<br />
Isao- Z tego co pamiętam to w Konoha mieszka twój wujek oraz dani przyjaciele.<br />
Mari- Nie mam tam przyjaciół. Co najwyżej osoby z dzieciństwa, których obecnie nie cierpię. A co do mojego wujka... No cóż jest mi kompletnie obojętny. Czemu poruszyłeś ten temat?<br />
Isao- Wracamy do twoich dawnych stron. Zawsze unikałaś tej wioski jak mogłaś, a teraz idziesz tam i to z własnej inicjatywy. Mam nadzieje, że nie dopadną cię sentymenty.<br />
Mari- Nie martw się o to. Mam nadzieję, że jesteście w stanie nadążyć.- mruknęłam delikatnie przesuwając prawą stopę. Nim się zorientowali byłam już na jednej z gałęzi i zaczęłam skakać starając się ograniczyć prędkość by mogli nadążyć. Jedyne co mi teraz towarzyszyło do cichy dźwięk dzwoneczków. Zerknęłam do tyłu Isao i Kinji skaczą najszybciej jak mogą by mnie dogonić.<br />
Kinji- Do cholery zwolnij trochę.- powiedział zirytowany faktem, że oni się męczą skacząc na złamanie karku, a ja choć biegnę szybciej nawet tego nie odczuwam. No cóż specjalne umiejętności, wyjątkowe zdolności i niezła wytrzymałość. Przynajmniej tak sądzę.<br />
Mari- Im szybciej tam dotrzemy tym szybciej to zakończymy.<br />
Kinji- Bo nic nie robi takiego wrażenia jak śmierć z przemęczenia.-mruknął do siebie na co westchnęłam.<br />
Mari- Słyszałam.-powiedziałam lekko zwalniając. Na tym nasza rozmowa ucichła. Zastanawia mnie tylko o co dokładnie chodzi z tym sojuszem. Będę musiała to dobrze rozegrać. Może uda mi się zdobyć ziemie, którą chce przekształcić w wioskę. Z drugiej strony Neko to organizacja niezależna. Sojusz może obrócić się przeciw nam. Westchnęłam. Możliwe też, że to pułapka i bez potrzeby w ogóle myślę. Nie mogę sobie pozwolić na jakikolwiek błąd. Obojętność, obiektywizm, dobro Neko- i tego mam się trzymać.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*********************************</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Isao-Już niedaleko. -na te słowa zeskoczyłam z drzewa i na chwilę się zatrzymałam. Mężczyźni już po chwili zrobili to samo co ja. Chwilę odczekałam by mogli wyrównać oddech.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Może jednak warto było zrobić postój.</div>
<div style="text-align: left;">
Kinji-No co ty.-mruknął na co uśmiechnęłam się. Odwróciłam się i zaczęłam iść. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Musisz więcej trenować.-powiedziałam kończąc ten temat. Szłam przodem, a oni parę kroków za mną. Spojrzałam przed siebie. Jak się okazuje już na nas czekając w bramie. Od razu rozpoznałam hokage i jej asystentkę. Do tego jeszcze starszyzna, Donzo, Gai, paru członków Anbu no i Kakashi. Westchnęłam aktywując Wieczny Mangekyo Sharingan, może się przydać. Rozejrzałam się po czym spojrzałam na nich i ironicznie się uśmiechnęłam. Czy oni mają mnie za idiotkę?</div>
<div style="text-align: left;">
Tsunade-Miło was widzieć.-powiedziała gdy stanęliśmy parę metrów od nich.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Ponoć to miało być pokojowe spotkanie. </div>
<div style="text-align: left;">
Tsunade- Obecność Anbu jest tylko formalnością.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Wiem. Ale chodziło mi o tych amatorów chowających się w krzakach. O ile się nie mylę Naruto Uzumaki, Sakura Haruno... i Sasuke Uchiha.- powiedziałam obojętnie. Jedynie przy wyliczaniu ostatniej osoby mój głos był przesiąknięty jadem. Już po chwili wyszli z ukrycia. </div>
<div style="text-align: left;">
Naruto-Skąd wiedziałaś?</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Mogłabym powiedzieć, ale nie chce nikogo obrazić, ale z czystej ciekawości. Nie jesteście za duzi na zabawę w shinobi?-powiedziałam z przekąsem.<br />
Naruto- My się nie bawimy!- krzyknął, lecz to zignorowałam. </div>
<div style="text-align: left;">
Kakashi-Co wy tu robicie?- spytał swoich podopiecznych. </div>
<div style="text-align: left;">
Naruto- Spacerowaliśmy w okolicy.<br />
Mari- Możemy przejść do sedna? Nie przyszłam tu na byle pogawędki. </div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke-Za to na rozmowy pokojowe wzięłaś dwóch gostków uzbrojonych po żeby. </div>
<div style="text-align: left;">
Isao-Powiedział zdrajca wioski, który pomagał Orochimaru. Twoi rodzice na pewno są dumni, och tak. Zapomniałem, że nie żyją, zabici przez twojego starszego brata. To musi być naprawdę interesujące.</div>
<div style="text-align: left;">
Sasuke- Radzę ci się zamknąć.</div>
<div style="text-align: left;">
Isao-Nie wiesz do kogo mówisz. Doradzałbym więcej szacunku, szczylu, bo sam dam ci lekcję dobrego wychowania. - na te słowa Sasuke wyjął swoją katanę z zaczął biec na Isao, który zrobił to samo wyjmując swoją broń. Westchnęłam. Przesunęłam delikatnie prawą stopę i nim zdążyli do siebie dotrzeć byłam między nimi. Jednym z ostrzy, które są przytwierdzone do rękawiczek zablokowałam katanę, a drugim broń Isao. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Isao do cholery przestań ich prowokować, nie po to tu jesteśmy. Jeśli chcesz się wyżyć zapraszam do treningu, ale obiecuje, że nie wyjdziesz cały. A ty Uchiha dorośnij w końcu i nie atakuj z tak głupiego powodu, a jeśli jeszcze raz zaatakujesz kogoś z moich ludzi sama się tobą zajmę. Macie w tej chwili schować broń. Ale to JUŻ!- powiedziałam z groźbą w głosie. Obaj wykonali mój rozkaz chowając swoją broń. Poczekałam aż wrócili na swoje miejsca, po czym spojrzałam na ręce. Rękawy płaszcza są rozdarte. Pięknie. Westchnęłam poprawiając kapelusz i wracając na swoje miejsce.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Przepraszam za mojego towarzysza, jest trochę zbyt nerwowy. Może lepiej będzie jeśli się przeniesiemy w jakieś spokojniejsze miejsce. </div>
<div style="text-align: left;">
Tsunade- Tak. Zapraszam. -powiedziała odwracając się i idąc w kierunku wioski razem ze swoją sekretarką. Ruszyłam za nią kątem oka obserwując innych. Isao i Kenji szli tuż za mną. Dopiero potem poszli mieszkańcy Konohy. Idąc ulicami wioski delikatnie się rozglądałam szukając jakiś znajomych miejsc. Jednak szybko się opamiętałam. Zero sentymentów Mari!-krzyknęły moje myśli. To właśnie miał na myśli Isao. Obojętność, obiektywizm, dobro Neko, obojętność, obiektywizm, dobro Neko, obojętność, obiektywizm, dobro Neko...powtarzałam w myślach do momentu, w którym doszliśmy do jej biura. Do środka weszłyśmy tylko ja, Tsunade i Shizune. Reszta czeka na zewnątrz. Hokage usiadła w swoim fotelu, a ja naprzeciwko niej, po drugiej stronie biurka, na krześle. Jej asystentka stoi trochę dalej z boku.<br />
Mari- Przejdźmy od razu do rzeczy.<br />
Tsunade- Lepiej będzie jeśli zdejmiesz maskę.-na te słowa na chwilę się zatrzymałam, jednak ostatecznie dezaktywowałam swoje kekkei genkai.<br />
Mari-Dobrze, ale moja tożsamość ma pozostać tajemnicą.<br />
Tsunade- To zrozumiałe.- westchnęłam zdejmując kapelusz i kładąc go na biurku tak jak pierwszą maskę. Drugą po prostu ściągnęłam do poziomu szyi. -Mari...- szepnęła kobieta lekko zdziwiona.<br />
Mari-Wolałabym, żebyś zwracała się do mnie Sayuri, ale przejdźmy do konkretów.<br />
Tsunade- Oczywiście. Na początku chciałabym cię przeprosić za wczorajszą sytuacje.<br />
Mari-Nie żywię do was urazy. Pan Amori potrafi świetnie manipulować, ale zostawmy już tą sprawę. W końcu co było minęło.<br />
Tsunade- Chciałam się także z tobą spotkać w celu nawiązania sojuszu między Konohą, a Neko. Twoja organizacja bardzo szybko się rozrasta, a co za tym idzie na pewno zwiększa się wasze zapotrzebowanie, na leki, żywność nie mówiąc już o konfliktach z innymi wioskami.<br />
Mari- Neko potrafi sobie poradzić, jednak moje pytanie brzmi co ten sojusz dałby wam?<br />
Tsunade- Liczyłabym na waszą pomoc, w końcu w twojej organizacji jest pełno świetnych wojowników. Wzajemna pomoc na pewno wyjdzie nam na dobre.<br />
Mari- Nawet jeśli zgodziłabym się na ten sojusz, to jak łatwo go zniszczyć. Dlatego ja też chciałabym postawić jeden warunek.<br />
Tsunade-Jaki?- na to pytanie użyłam jednego z moich jutsu, a w mojej ręce pojawiła się mapa, którą rozłożyłam na blacie biurka, po czym wskazałam jeden punkt.<br />
Mari- Ten obszar prawnie należy do Konohy, jednakże nie korzystacie z niego i nie jest on wam potrzebny. Natomiast Nako wiele by zyskało posiadając go. W gruncie rzeczy tylko tego brakuje mi do założenia nowej wioski. Jestem pewna, że jeśli postanowiłabyś przekazać nam akt własności sojusz zyskałby na sile.<br />
Tsunade- Równie dobrze po przekazaniu aktu własności możecie zerwać sojusz i się od nas odwrócić.<br />
Mari- Co proponujesz by rozwiać tę wątpliwość?<br />
Tsunade- Najlepszym wyjściem będzie jeśli jeden z członków Neko dołączy do Konohy.<br />
Mari- Nie traktuje ludzi przedmiotowo.<br />
Tsunade- Ja też. Dlatego osoba, którą wyznaczysz zostanie dołączona do jednej z drużyn. - na te słowa zapanowała cisza. Zamknęłam oczy by wszystko jeszcze raz przeanalizować. Każdy możliwy scenariusz.<br />
Mari-Zgoda, ale osoba, którą wyznaczę dotrze tu za tydzień. Wolałabym najpierw pokazać dla czego to robi. Nie mówiąc już, że podczas przeniesienia każdy będzie na wagę złota. Za to masz moje zapewnienie, że przyślę ci jednego z najsilniejszych członków.<br />
Tsunade- Dobrze. Shizune przynieść akt własności i wszystkie potrzebne papiery. - rozkazała asystentce, która chwilę później wyszła, by po pięciu minutach wrócić z papierami. Nawet nie wiem ile zajęły nam te przeklęte formalności. Gdy wszystko zakończyłyśmy założyłam maski i swój kapelusz po czym wyszłam. <br />
Isao- Długo ci się zeszło.-powiedział gdy byliśmy poza budynkiem.<br />
Mari-Potem o tym porozmawiamy, czas ruszać.<br />
Kinji-Ty się kiedykolwiek męczysz?<br />
Mari- Mam to co chciałam, teraz muszę się zająć przygotowaniami. Z resztą mieliście czas na odpoczynek. -powiedziałam przesuwając delikatnie prawą stopę i parę sekund później byłam już poza wioską. Dopiero po jakimś czasie dołączyli tamci, jednak ciągle są z tyłu.<br />
Kinji-Co teraz planujesz?- spytał gdy już byliśmy z dala od wioski.<br />
Mari- Idźcie prosto do bazy, możecie sobie zrobić postój, ale taki byście byli przede mną i przekażcie Akiru, że chce mieć na biurku szczegółowy raport odnośnie tego co się działo pod moją nieobecność. Ja muszę kogoś odwiedzić. Mam nadzieje, że zdążycie.<br />
Isao-Jasne. -mruknął. Chwilę później skręciliśmy w zupełnie różne strony świata.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
**********&**********</div>
<div style="text-align: center;">
Parę godzin później</div>
<div style="text-align: center;">
**********&**********<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Wbiegłam do kryjówki i dopiero gdy byłam w sali głównej zatrzymałam się by złapać oddech. </div>
<div style="text-align: left;">
Toshiko-Czy mnie oczy nie mylą, czy ona naprawdę się zmęczyła?</div>
<div style="text-align: left;">
Emi-Wydaje mi się, że się zmęczyła.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Bardzo śmieszne. - mruknęłam zdejmując maski. - Mogłabyś mi skombinować nowy płaszcz?- spytałam ściągając go i wyrzucając do kosza. </div>
<div style="text-align: left;">
Emi-Już się robi.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Toshiko ty przekaż wszystkim, że za godzinę jest zebranie. Obecność jest obowiązkowa. Co więcej Yuki chodź ze mną, a ty Hiro powiedz Akiru by jak najszybciej dostarczył mi raport do mojego pokoju. -powiedziałam po czym skierowałam się do mojego pokoju. Odłożyłam maskę, na bok i wyjęłam mapę z torby, którą załatwiłam po drodze. </div>
<div style="text-align: left;">
Yuki- O co chodzi?</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Masz skopiować tą mapę i rozdać każdemu z członków Neko.- powiedziałam dając jej przedmiot i odkładając torbę i kapelusz na bok. Dziewczyna rozwinęła przedmiot.</div>
<div style="text-align: left;">
Yuki- Wioska Ukryta w Górach? Co to?</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Wszystko potem wyjaśnię. A teraz idź i pośpiesz się.-blondynka kiwnęła głową i wyszła, na co ja westchnęłam. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać czegoś mniej bojowego. Dopiero po jakimś czasie znalazłam coś odpowiedniego. W końcu nie mogę wygłosić czegoś takiego ubrana jak na wojnę. Weszłam do łazienki i rozebrałam się wchodząc pod prysznic i ustawiając zimną wodę. Wole ciepłe kąpiele, ale muszę się obudzić do końca. Teraz nie ma już odwrotu czy tego chce czy nie. Oparłam głowę o zimne kafelki. Podjęłam dobrą decyzję, więc czemu mam wątpliwości? Powinnam być pewna, zamiast tego czuje, że powinnam się wycofać, ale na to już za późno. Westchnęłam wychodząc i owijając się ręcznikiem.</div>
<div style="text-align: left;">
Akiru- Już jestem!- usłyszałam jego krzyk za drzwi. Wszedł bez pukania czyli jest zaniepokojony i oczekuje wyjaśnień. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Chwila, przebieram się!- wrzasnęłam susząc włosy i je rozczesując. Pięć minut i byłam gotowa. Spojrzałam w lustro.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-JSdRGdwezwM/U_ybcZ3Q-oI/AAAAAAAABGE/d8NbKaiR4-4/s1600/asd.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-JSdRGdwezwM/U_ybcZ3Q-oI/AAAAAAAABGE/d8NbKaiR4-4/s1600/asd.jpg" height="400" width="157" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wyszłam z łazienki i stanęłam na przeciwko Akiru.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Może być?- spytałam patrząc w jego oczy. Potrzebuje teraz by ktoś dodał mi choć odrobinę pewności siebie i tej bezczelności, którą miałam jeszcze przed tą cholerną podróżą. Chłopak podszedł do mnie i poprawił jeden z kosmyków włosów.</div>
<div style="text-align: left;">
Akiru- Wyglądasz przepięknie. -powiedział uśmiechając się i obdarowując mnie spojrzeniem swoich błękitnych jak niebo oczu. Przytuliłam się do niego, co blondyn odwzajemnił obejmując mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari-Dziękuje. </div>
<div style="text-align: left;">
Akiru-Mari, co się stało?- szepnął delikatnie gładząc moje włosy. </div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Nic wielkiego. Po prostu chciałam się do ciebie przytulić. Zaraz odbędzie się zebranie i chciałabym byś był przy mnie. Dobrze?</div>
<div style="text-align: left;">
Akiru- Przecież wiesz, że skoczę za tobą w ogień. -po tych słowo zapadła cisza, która wcale mi nie przeszkadza. Przy Akiru czuję się bezpieczna i wiem, że mogę mu zaufać. Dopiero po paru minutach oderwaliśmy się od siebie, a ja wzięłam od niego raport. Muszę go przeczytać. Poprosiłam by wyszedł co zrobił, chociaż niechętnie. Bądź co bądź jestem liderką i muszę być obiektywna przy ocenianiu podwładnych. Jego obecność w niczym by mi nie pomogła. Jednak z tego co czytam to spisał się całkiem nieźle, co wcale mnie nie dziwi. W końcu Akiru zawsze pomagał mi w wcielaniu różnych pomysłów w życie i i trzymaniu tego wszystkiego w ryzach. Mimowolnie się uśmiechnęłam kończąc i sprawdzając godzinę. Powinnam już iść. Schowałam raport do szafki i wzięłam maskę Sayuri po czym przywiązałam ją do paska. Spojrzałam na mój pokój. Powinnam już się pakować, skoro się przenosimy. Dwadzieścia minut i byłam gotowa. Zostawiłam wszystko i wyszłam idąc spokojnym krokiem aż na podwyższenie. Wszyscy już są. Podeszłam do barierki i spojrzałam na dół mimowolnie się uśmiechając. Zerknęłam do tyłu i zauważyłam, że Akiru, Isao, Kinji, Hiro, Emi, Yuki i Toshiko stoją w równym rzędzie za mną.Czas zaczynać. Spojrzałam na dół na członków organizacji opierając ręce na barierce.</div>
<div style="text-align: left;">
Mari- Cieszę się, że wszyscy tu jesteście, nawet jeśli nie mieliście wyboru. Kazałam wam tu się zebrać, ponieważ szykują się dość duże zmiany i powinniście, a nawet musicie o nich wiedzieć. Jak zdajecie sobie sprawę ostatniego dnia wyruszyłam do Konohy na rozmowę z Hokage. Rozmowa dotyczyła zawarcia sojuszu między nami, na co przystałam. Jednakże warunkiem jaki postawiłam było by Wioska Liścia przekazała nam akt własności ziemi. Wszyscy macie już nowe mapy, jakie od dziś będą drukowane i pewnie zauważyliście już małą wioskę Sanchigakure (jap. Wioska Ukryta w Górach). Ta wioska oficjalnie należy do nas. Załatwiłam już nawet specjalne ochraniacze. -przerwałam by wsłuchać się w brawa i ich okrzyki radości. Odczekałam chwilę po czym podniosłam rękę na znak by ucichli.- Jednakże, Wioska Liścia także postawiła pewien warunek na który się zgodziłam. Ich warunkiem jest by jeden z członków Neko dołączył do Konohy. Jednak nie będę nikogo z was do tego zmuszać. Nie pozwolę też na to by ktokolwiek z Was dołączył do nich tylko ze względu na resztę organizacji, dlatego sama podjęłam tą decyzję i wyznaczyłam osobę.-na chwile się zatrzymałam po czym pewnie spojrzałam na resztę. -Oficjalnie rezygnuje ze stanowiska liderki Neko i to ja dołączę do Konohy dla sojuszu. Wiem, że niektórzy najchętniej by mi wybili ten pomysł z głowy, ale prawda jest taka, że jest osoba, która bardziej nadaję się na to stanowisko. Poza tym od dziś organizacja Neko nie istnieje, jest za to Wioska ukryta w Górach. Skoro to się zmienia przywódca też powinien. Dlatego waszym nowym dowódcą jest nie kto inny jak Akiru. Ufam mu w stu procentach i mam nadzieje, że w też to zrobicie. A teraz powitajcie z należytym szacunkiem nowego Sato-osa, Akiru.- powiedziałam odsuwając się i dając mu miejsce.<br />
Akiru- Powinnaś mnie uprzedzić.- szepnął mi do ucha.<br />
Mari-Nie zgodziłbyś się.- odpowiedziałam cicho. I odeszłam. Akiru wygłosił krótkie przemówienie po czym pozwolił wszystkim się rozejść i rozkazał by każdy się spakował, ponieważ lepiej jak najszybciej dostać się do naszej wioski. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w swoim pokoju, ledwie zdążyłam położyć się na łóżku, a do środka wparował nie kto inny jak mój kochany Akiru.<br />
Akiru- Kompletnie oszalałaś? Jak mogłaś się na coś takiego zgodzić? Z resztą poco ja cię o to pytam? I tak pewnie odpowiedz z przekąsem i zmienisz temat lub na poczekaniu zmyślisz jakieś "istotne" powody albo po prostu powiesz, że temat zakończony. Ale dla twojej informacji powinnaś mnie informować o takich rzeczach. Do jasnej cholery czy cię już do końca pogrzało?! Tylko ty mogłaś zrobić coś takiego. I co nic nie powiesz?! Odezwij się w końcu i mi to wytłumacz!<br />
Mari-Akiru najpierw daj mi czas by coś powiedzieć...<br />
Akiru-Przecież ci go daję! To ty unikasz tematu.<br />
Mari- Teraz mi przerywasz, ale masz rację. Jedyne co mogę odpowiedzieć to to, że i tak już wszystko załatwione i jest za późno by to zmienić. Teraz zamierzam wam pomóc w początku, ale za tydzień muszę być w Konoha. Inaczej może być kiepsko. </div>
</div>
</div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-22960940435225728512014-08-21T15:12:00.002-07:002014-10-02T12:29:32.654-07:00PrologMari- Jeden dzień tyle mnie nie było.- mruknęłam wściekła do czarnej kotki, która ledwo za mną nadążała. Jestem wściekła na siebie, że dopuściłam do tej sytuacji, a jeszcze bardziej na tych idiotów za to, że dali się złapać.I to w jedyny dzień, w którym dałam im wolną rękę. Oj już ja im znajdę zajęcie i to na długo. W końcu jestem liderką Nako (jap. kot) od roku i na pewno mnie popamiętają. Wybiję im z głowy te głupie przechadzki. Zeskoczyłam z drzewa i zatrzymałam się by zwierzak mógł odetchnąć.<br />
Naomi- Czemu wyżywasz się na mnie?- mówiąc to podeszła i napiła się trochę wody z jednej z kałuż. Mimowolnie przejrzałam się w swoim odbiciu. Standardowy strój Anbu z tą różnicą, że ochraniacze zamiast białe są czerwone jak krew. Do tego jeszcze dla zwykłej ozdoby fioletowa wstążka w roli paska której końce sięgają do kolan. Tuż pod wstążką jest pas z bronią. Pięć kieszonek. Jedna największa z tyłu, w której znajduje się apteczka i po dwie na każdą stronę w nich natomiast jest już broń i to najróżniejsza. Od shurikenów przez kunai do zatrutych igieł i zwojów z różnymi pieczęciami. Czarne włosy związałam w kucyk. Maska zasłaniająca mi twarz jest czarna z czerwonymi ozdobami przy oczach. Idealny strój dla Sayuri, płatnej morderczyni, liderki niezależnej organizacji Neko, w której działam od roku. Neko zajmuję się różnymi zleceniami dla różnych osób od bogatych przedsiębiorców do biednych włóczęgów. Czasem robimy coś by pomóc czasem by zarobić. Jedyna zasada jaka panuje nad przyjmowanymi zleceniami brzmi: "Pomagać tym, którzy na to zasługują i tępić tych, którzy gnębią innych" Okej ta zasada tak nie brzmi ale to niezły skrót. W dodatku najpierw zlecenie musi zostać zaakceptowane przez Radę, którą sama powołałam. Jakby się zastanowić moja organizacja szybko się rozszerza. Każdy może do nas dołączyć, jednak członkami na ogół są wygnańcy lub shinobi, którzy mają dość swoich wiosek z różnych powodów. Zdarzają się też osoby lub nawet dzieci, które po prostu chcą pomagać, wtedy ich szkolimy i wcielamy w szeregi. Cel który nas łączy to stworzenie wioski, w której wszyscy byliby równi. Wioski ze snów. Westchnęłam patrząc na kotkę i odganiając od siebie te myśli.<br />
Mari- Gdzie są?- spytałam na spokojnie poprawiając ochraniacze na rękach w których są ukryte ostrza.<br />
Naomi- Niedaleko. Ale pilnują ich ninja z Konohy. Drużyna Jedenasta w składzie Neji Hyuga, Tenten, Rock Lee i kapitan Gai Maito. Znasz ich umiejętności?<br />
Mari- Tak. Wysłali tylko ich?<br />
Naomi- Nie. Ale na drugą ekipę. Będziesz zła.<br />
Mari-Nie prawda. Jestem spokojna.<br />
Naomi- I tak tego pożałuje. Drużynie Gai'a pomaga drużyna siódma w składzie: Naruto Uzumaki, Sakura Haruno... Sasuke Uchiha i kapitan Kakashi Hatake.- ostatnie dwa nazwiska wypowiedziała najszybciej jak umiała. Jednak i tak mnie spiorunowało. Sasuke Uchiha przyjaciel z dzieciństwa, którego obecnie nienawidzę i Kakashi Hatake, mój wujek, który mnie nienawidzi. Ja z resztą też nie darze go zbytnią sympatią.<br />
Mari- Ruszajmy. A i jeszcze jedno. Przypomnij mi bym wyżyła się na tej bandzie idiotów. -powiedziałam zakładając kaptur i wskakując na jedną z gałęzi drzew po czym zaczęłam skakać z zawrotną prędkością. Zawsze byłam wyjątkowo szybka, jednak to nie jedyna z moich unikalnych zdolności. Mimowolnie się uśmiechnęłam aktywując Wieczny Mangekyo Sharingan i jeszcze bardziej przyśpieszając.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-JxSjtN-sSik/U_Pd6ydtdLI/AAAAAAAABDk/Tfpa6dpAOKI/s1600/478px-Tokimiro_Uchiha_Mangekyou_Sharingan.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-JxSjtN-sSik/U_Pd6ydtdLI/AAAAAAAABDk/Tfpa6dpAOKI/s1600/478px-Tokimiro_Uchiha_Mangekyou_Sharingan.png" height="320" width="318" /></a></div>
<br />
Nie stać mnie na pomyłki. Nie kiedy moi przyjaciele są zagrożeni, nawet jeśli to kretyni. Spojrzałam na kotkę, która biegnie za mną. Plan już jest omówiony wystarczy go tylko wykonać. Spojrzałam przed siebie parę metrów dalej jest droga. Shinobi z Konohy są już tuż tuż. Jeszcze nie wiedzą o mojej obecności. Zatrzymałam się na jednej z gałęzi niedaleko drogi, która jest wystarczająco zasłonięta przez inne by mnie nie zauważyli. Naomi zeskoczyła z drzewa i weszła na drogę siadając na środku przodem do nich zmuszając ninja do zatrzymania się. Ci z Konohy idą otaczając moich ludzi. Akiru, Toshiko, Yuki i jej siostra Emi, Hiro oraz Kinji. Szóstka, która ma przechlapane. Obecnie wszyscy gapili się na kota. Akiru uśmiechnął się ironicznie.<br />
Kakashi- Ciekawe co cię śmieszy.- powiedział zauważając reakcję blondyna.<br />
Akiru- Jak dobrze pójdzie po prostu nas zabiję. - mruknął. Przynajmniej wie co go czeka. Wstałam i wyprostowałam się wyjmując dwa kunai. Delikatnie przesunęłam prawą stopę i nanosekundę później byłam na dole pomiędzy Gai'em którego z łokcia uderzyłam w kręgosłup powalając mężczyznę, a Tenten którą powaliłam kopniakiem, potem błyskawicznie wykonałam obrót i rzuciłam jednym kunai w stronę drużyny siódmej. Notka przy ostrzu eksplodowała w idealnym momencie odpychając ich. Drugim kunai przecięłam liny, które krępowały moich przyjaciół.<br />
Mari- Naomi zabieraj ich stąd. - na te słowa kotka podbiegła do nich i chwilę później zniknęli w kłębie białego dymu. W ostatniej chwili uchyliłam się przed kopniakiem młodego chłopaka w zielonym kombinezonie. Nim zdążył cokolwiek zauważyć podcięłam go rzucając kunai w Hyuge.<br />
Naruto- Cholera gdzie oni?! Przed chwilą tu przecież byli. Kto to?- krzyknął zdezorientowany. Nie dziwie mu się. Cały mój popis trwał krócej niż ta wypowiedź.<br />
Kakashi- Po wyglądzie wnioskuje, że Sayuri płatna morderczyni liderka organizacji Neko. Mam rację?<br />
Mari- Jak zawsze.- powiedziałam zniżonym głosem, w którym dało się wyczuć jad. Mari opanuj się! Poprawiłam kaptur patrząc jak tamci mnie otaczają.- Macie tylko jedną szansę na poddanie się. Inaczej zrobi się nie przyjemnie.<br />
Gai- Zaryzykuje. Dalej Lee. - powiedział ruszając na mnie ze swoim uczniem. Ich umiejętność specjalna taijutsu. Nie mam na to czasu. Nim się zorientowani zamknęłam ich w iluzji. Parę miesięcy tortur w moim świecie, sekunda w rzeczywistości- tyle wystarczyło by obaj padli nieprzytomni.<br />
Mari- Ktoś jeszcze?- spytałam obserwując ich zdziwienie. W końcu nie mogą zakładać, że mam kekkei genkai, w razie czego moja maska blokuje jego wykrycie nawet przez sharingan czy byakugan. - Nie zamierzam z wami walczyć, ale też nie zamierzam stać bezczynnie na wasze ataki.<br />
Sakura- Więc czego chcesz? Równie dobrze mogłaś zniknąć z tamtymi.- powiedziała pewnie i z groźbą.<br />
Mari- Jedna rozsądna osoba w towarzystwie. Zostałam z czystej ciekawości, a dokładniej mam jedno pytanie i oczekuje szczerej odpowiedzi.<br />
Neji- Ciekawe jakie.<br />
Mari- Dlaczego Konoha bez powodu atakuje moich przyjaciół? Neko nie wchodzi wam w paradę i co więcej nie robimy nic co by sprowokowało takie działanie. Tak więc może mi to wyjaśnicie.<br />
Naruto- Płatni mor...- chciał coś powiedzieć, lecz przerwał mu Kakashi, który się wyprostował.<br />
Kakashi- To prawda, że Neko nie zrobiło nic co by was naraziło. Przynajmniej do czasu, w którym pan Amori...<br />
Mari- I wszystko jasne. Radzę wam sprawdzić tego gościa, bo możecie wpaść w niezłe tarapaty, a następnym razem, gdy będziecie mieli coś do moich ludzi najpierw gadajcie ze mną.- powiedziałam składając ręce na znak pieczęci Tygrysa i chwilę później pozostała po mnie jedynie chmura dymu, a ja sama znalazłam się przy kunai ze specjalną notką wbitym w głaz przy zboczu gór. Westchnęłam przykładając dłoń w odpowiednim miejscu i rozprzestrzeniając swoją chakrę i obserwując jak otwiera się przejście. Weszłam do środka idąc ciemnym korytarzem oświetlanym jedynie przez parę pochodni. Dopiero po paru metrach przejście się rozszerzyło ukazując gigantyczne pomieszczenie przy którego ścianach są schody i wejścia do innych korytarzy, w których jest mnóstwo rozmaitych pokoi. Od sypialń po sale narad przez moje biuro kończąc na stołówce. Na całej długości jest mnóstwo straganów i miejsc treningowych, a na drugim końcu przy ścianie jest wysokie podwyższenie. Obecnie panuje tu dość spory ruch. Zdjęłam kaptur.<br />
Mari- Dawać mi ich tu, ale to teraz!- wrzasnęłam zwracając na siebie uwagę. Wszyscy ucichli i rozsunęli się. Mają do mnie respekt i szacunek. Na końcu zauważyłam tą jakże uroczą szóstkę na których czele stał Akiru z Naomi. Zdjęłam maskę ukazując im swój sharingan, który po chwili ustąpił miejsce zieleni moich tęczówek. Przypięłam maskę do paska i śmiało ruszyłam dalej z groźną miną. Zatrzymałam się parę metrów od nich.<br />
Naomi- Skoro wszystko załatwione, ja już znikam. Miło było was poznać. -powiedziałam do tamtych i zniknęła.<br />
Mari- Słucham.<br />
Akiru- Możesz się uspokoić. To oni nas zaatakowali, a żeby nie wszcząć wojny nawet nie walczyliśmy co oni wzięli za podstęp. Dobrze wiesz, że gdybyśmy chcieli to już byli martwi.<br />
Mari- Kto wpadł na pomysł ryzykowania by uratować dziecko, a następnie by po prostu się poddać?<br />
Akiru- Ja.-powiedział pewnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam łagodniejąc.<br />
Mari- Dobrze się spisałeś, ale następnym razem bądź ostrożniejszy i rozsądniejszy. A co do Konohy możemy śmiało podziękować "szanownemu" panu Amori. Napuścił ich na nas. Isao może ty się wypowiesz. - na moje ostatnie zdanie z szeregu wystąpił wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna trzykrotnie, a może nawet czterokrotnie większy ode mnie. Jedyny typek, który życzy mi najgorszego w naszej organizacji.<br />
Isao- Masz raport na biurku od miesiąca. I tak byłem litościwy.- powiedział z uśmiechem, który dało się zauważyć zza jego maski.<br />
Mari- Dobra, dobra. Na dziś mam dość. A właśnie Akiru chodź ze mną.- mówiąc to nawet na nich nie spojrzałam po prostu się odwróciłam i nie czekając na odpowiedź ruszyłam w kierunku jednego z korytarzy. Dobrze wiem, że idzie za mną. Już po paru minutach doszliśmy do dębowych drzwi. Weszłam do pokoju. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok łóżka. Podeszłam do jednej z półek przy której wisi lustro i odłożyłam na nią maskę.<br />
Akiru- Po co chciałaś ze mną rozmawiać?<br />
Mari- No już nie bądź taki. Nie gniewam się przecież. Byłam zła, bo się o was martwiłam. Ale to już przeszłość.<br />
Akiru- To nie tłumaczy dla czego kazałaś mi przyjść Mari.- mówiąc to usiadł na krześle, a ja rzuciłam się na łóżko.<br />
Mari- Neko bardzo szybko się rozrasta i zyskuje kolejnych członków. Wszystkie wioski wiedzą o naszym działaniu, większość prosi nas o pomoc, a inne po prostu nas akceptują. Mamy sporo sprzymierzeńców. Dziś mnie nie było z jednej przyczyny. Rozmawiałam Daimyo kraju Ognia. On również jest po naszej stronie.- przerwałam uśmiechając się i patrząc w jego stronę.<br />
Akiru- Nie nękaj mnie tylko mów dalej.<br />
Mari- Rok temu ty, ja Yuki, Emi, Kenji, Hiro, Toshiko i Hikaru- gdy wymówiłam ostatnie imię instynktownie dotknęłam złotego medaliony, który mam zawieszony na szyi. - dołączyliśmy do Neko z marzeniem o stworzeniu Wioski Idealnej, w której wszyscy byliby równi i traktowano by ich sprawiedliwie. Wioski, która by pomagała. Neko prawie wszyscy są za tym. Praktycznie tworzymy rodzinę. Dziś dzięki mojej rozmowie to marzenie się spełnia. Musimy tylko znaleźć teren na którym będzie znajdowała się wioska i go zatwierdzić razem z nazwą i już.<br />
Akiru- Nie żartuj?-powiedział wstając z uśmiechem, przez co przewrócił krzesło.<br />
Mari- Jesteś pierwszą osobą, której to mówię, dlatego zachowaj to w tajemnicy. Nie chce nikomu robić zbędnej nadziei. Bez odpowiedniego obszaru wszystko spali na panewce. Mamy tydzień na dokończenie tej sprawy. Wracając przetrząsnęłam wszystkie mapy, akta i informacje o danych obszarach. Jedynym warunkiem jest to byśmy znajdowali się w kraju Ognia i to problem. Na szczęście znalazłam idealne miejsce, jednak i tu jest jedno ale.-powiedziałam wyjmując mapę i pokazując mu jeden punkt.<br />
Akiru- Kolonia Wioski Liścia?<br />
Mari- Teoretycznie. Kiedyś Wioska Liścia wybudowała tu dodatkową osadę jednak z przyczyn wewnętrznych zrezygnowali z tego. Są tam odpowiednie budynki, które trzeba jedynie odnowić, mam do tego idealne jutsu. Hokage pewnie już nawet nie pamięta o tym miejscu. Warunki geograficzne, pogodowe, roślinność i nawet zwierzęta wszystko sprzyja zamieszkaniu tam. Zamierzam znaleźć sposób by przekonać hokage by oddała nam te ziemie. Nie wiem tylko jak, ale to kwestia czasu. Jesteśmy tak blisko i obiecuje ci, że podejmę każde działanie w tym kierunku.<br />
Akiru- Przecież wiem.- powiedział siadając na krawędzi łóżka.- Hikaru byłby dumny. Jest już dość późno więc zdrzemnij się jutro obydwoje nad tym pomyślimy.<br />
Mari- Dobrze. - szepnęłam obserwując jak wstaje i wychodzi. Od kiedy Hikaru zginął Akiru się mną opiekuje. Kiedyś obiecał to bratu. Jemu najbardziej ze wszystkich ufam. Hikaru zginął przeze mnie, dlatego muszę spełnić jego marzenie i zdobyć tą wioskę. Nie ważne za jaką cenę. Zrobię to.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-_6P7HVtQOkE/U_ZM--yF4HI/AAAAAAAABEY/0AFFZqZAMpI/s1600/Ninja2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-_6P7HVtQOkE/U_ZM--yF4HI/AAAAAAAABEY/0AFFZqZAMpI/s1600/Ninja2.jpg" height="492" width="640" /></a>-Isao</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-gpRA8SgauIs/U_ZNeA1LRzI/AAAAAAAABEg/oo_VtJPB0yI/s1600/allen_walker___crown_clown_by_encoretheory-d4aho4g.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-gpRA8SgauIs/U_ZNeA1LRzI/AAAAAAAABEg/oo_VtJPB0yI/s1600/allen_walker___crown_clown_by_encoretheory-d4aho4g.jpg" height="640" width="476" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
-Kinji</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ZEEiN-NKJu8/U_Zjv8lnBZI/AAAAAAAABEw/BePJr_ZYZwc/s1600/akira_kazuma_reference_by_aiki_kazuma-d56oux8jk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-ZEEiN-NKJu8/U_Zjv8lnBZI/AAAAAAAABEw/BePJr_ZYZwc/s1600/akira_kazuma_reference_by_aiki_kazuma-d56oux8jk.jpg" height="640" width="208" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
-Akiru</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QUC6c_GyZac/U_ZkAcPHzzI/AAAAAAAABE4/sV3GglTRAFM/s1600/ritsukomiuu.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-QUC6c_GyZac/U_ZkAcPHzzI/AAAAAAAABE4/sV3GglTRAFM/s1600/ritsukomiuu.png" height="640" width="366" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
-Yuki</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-LSA5U_5chnE/U_nLi-ojKbI/AAAAAAAABF0/UZkiDe2kIpc/s1600/blonde.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-LSA5U_5chnE/U_nLi-ojKbI/AAAAAAAABF0/UZkiDe2kIpc/s1600/blonde.png" height="640" width="256" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
-Emi</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-yErgeRFgy58/U_Zlw12uGNI/AAAAAAAABFM/lZmljFmbB2c/s1600/Ryuun_shukiro_naruto_oc_by_nxf11rocks-d6lydrh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-yErgeRFgy58/U_Zlw12uGNI/AAAAAAAABFM/lZmljFmbB2c/s1600/Ryuun_shukiro_naruto_oc_by_nxf11rocks-d6lydrh.jpg" height="640" width="280" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
-Toshiko</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-vjbjq6ao0Ow/U_ZlycOBFvI/AAAAAAAABFU/2qgVJX9-9Sw/s1600/naruto_oc__shuno_keosuke_by_zoy1aka1aono-d5bskcu.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-vjbjq6ao0Ow/U_ZlycOBFvI/AAAAAAAABFU/2qgVJX9-9Sw/s1600/naruto_oc__shuno_keosuke_by_zoy1aka1aono-d5bskcu.png" height="640" width="314" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
-Hiro</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7643320346281840844.post-6345467789779663652014-08-16T16:52:00.002-07:002014-10-02T12:28:42.111-07:00Bohaterowie<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-rSiR_J32O10/U_U0xL_LJAI/AAAAAAAABD0/oZvgavv5ut0/s1600/k%2CMjE0MDgzMzksNDYzMDgxMjU%3D%2Cf%2Ceg2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-rSiR_J32O10/U_U0xL_LJAI/AAAAAAAABD0/oZvgavv5ut0/s1600/k%2CMjE0MDgzMzksNDYzMDgxMjU%3D%2Cf%2Ceg2.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-rvjwhzpSgo0/VADRGSv_2VI/AAAAAAAABH8/s-c0XqQe0O0/s1600/129677__final-fantasy_p.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-rvjwhzpSgo0/VADRGSv_2VI/AAAAAAAABH8/s-c0XqQe0O0/s1600/129677__final-fantasy_p.jpg" height="222" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fDEpUZCvbJg/U_U021LCShI/AAAAAAAABD8/2nRpW-3vXzI/s1600/cm_for_inconcabille_by_aiki_kazuma-d65ryy7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fDEpUZCvbJg/U_U021LCShI/AAAAAAAABD8/2nRpW-3vXzI/s1600/cm_for_inconcabille_by_aiki_kazuma-d65ryy7.jpg" height="640" width="464" /></a></div>
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Mari Hatake/?/</span></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Piętnastoletnia shinobi, o niezwykłych zdolnościach, wyspecjalizowana kunoichi, będąca również medycznym ninja.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Chociaż nie pochodzi z klanu Uchiha, potrafi korzystać z sharingan, przez to, że został on jej wszczepiony jeszcze przed narodzeniem.Zamknięta w sobie, zadziorna i pewna siebie. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Inteligentna i sprytna oraz bardzo silna.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Nie unika konfliktów i chętnie pomaga innym, a zarazem pełna sprzeczności.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Nie lubi gdy ktoś miesza się w jej sprawy lub jest niesprawiedliwy.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Ma zamiar zostać najlepszym shinobi chodzącym po ziemi i nienawidzi wszystkich z klanu Uchiha.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Jej wujkiem jest Kakashi z którym nie ma najlepszych kontaktów.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Skrywa wiele tajemnic i nie pozwala sobie na bliższe relację z innymi. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<img alt="Sasuke-large" src="http://www.gamerdna.com/public/images/user_image/set219/image/219261/Sasuke-large.jpg?1225157443" height="360" style="padding: 8px;" width="640" /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Sasuke Uchiha</span><br />
Zdrajca wioski, który odszedł do Orochimaru by się szkolić. Po zabiciu swojego mistrza postanowił wrócić do wioski, jednak ciągle jego jedynym celem jest zemsta na Itachim. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Arogancki, ale również bardzo inteligenty i niezwykle bystry. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Pewny siebie, zuchwały, uwielbia stawiać na swoim. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Opanowany i spokojny, zimny, czasem wręcz bezuczuciowy.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Woli spędzać czas samotnie i nie cierpi gdy mu się przeszkadza.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Po spotkaniu tajemniczej kunoichi jego życia diametralnie się zmienia. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="background-color: #183e7c; clear: both; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<a href="http://static3.wikia.nocookie.net/__cb20110114174503/naruto/pl/images/6/60/Naruto-2-.jpg" imageanchor="1" style="color: #6baf4e; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-decoration: none;" target="_self"><img border="0" class="irc_mut" src="http://static3.wikia.nocookie.net/__cb20110114174503/naruto/pl/images/6/60/Naruto-2-.jpg" height="341" id="irc_mi" style="border: none; margin-top: 39px; padding: 8px; position: relative;" width="455" /></a></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Naruto Uzumaki</span></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Jego marzeniem jest zostać Hokage. Nadpobudliwy i żywiołowy chłopak. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Uwielbiający ramen. Niepowstrzymana determinacja wpływa na życie wokół niego, a nawet wrogów dotkniętych jego empatią. Jest niecierpliwy, impulsywny i nieuważny oraz trochę naiwny. Nie za bystry, czasami trzeba mu naprawdę szczegółowo tłumaczyć. Chętny do pomocy, zawsze dotrzymuje słowa. Przyjazny z łatwością nawiązuje nowe znajomości.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<img alt="http://static1.wikia.nocookie.net/__cb20111222164251/naruto/pl/images/5/5c/Kakashi_prof_1.png" class="decoded" src="http://static1.wikia.nocookie.net/__cb20111222164251/naruto/pl/images/5/5c/Kakashi_prof_1.png" height="400" style="padding: 8px;" width="400" /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Kakashi Hatake </span></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Wyluzowany i spóźnialski, jest jednak wyspecjalizowanym shinobi najwyższej rangi.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Uwielbia czytać książki pisane przez Jiraye.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Nigdy nie zdejmuje maski.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Kakashi oddziela swoje życie prywatne od służbowego.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Kiedy dowiaduje się o przybyciu Mari nie reaguje zbyt entuzjastycznie, jednak nie chce wyjawić przyczyny dla której nie toleruje swojej siostrzenicy.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Kakashi zawsze stara się pomóc swoim podopiecznym zwłaszcza w treningu.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<img alt="Plik:Sakura01.png" src="http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20120227184034/naruto/pl/images/thumb/f/f4/Sakura01.png/480px-Sakura01.png" /></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Sakura Haruno</span></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Lekko irytująca nastolatka zakochana po uszy w Sasuke. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Jej mistrzyni Tsunade przekazała jej swoją wiedzę o medycynie. </div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
Silna i zdeterminowana, irytują ją zachowanie Naruto. Nie zamierza się poddać w zabieganiu o względy u Sasuke.Sakura jest impulsywna, nerwowa i agresywna szczególnie w stosunku do Naruto. Już od pierwszego spotkania nie przepada za Mari.</div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span><span style="color: red; font-size: 13px;">Opisy reszty postaci można znaleźć na:</span></div>
<div style="background-color: #183e7c; color: #f80c82; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: center;">
http://pl.naruto.wikia.com/wiki/Naruto_Wiki</div>
Mizuki Hoshikohttp://www.blogger.com/profile/13772495110736072766noreply@blogger.com1