S

S

piątek, 16 stycznia 2015

Zmiany

Weszłam na pole od treningów lekko spóźniona, a przez lekko spóźniona rozumiem to, że jestem ostatnia. Na szczęście ciągle nie ma Kakashi'ego. Mimowolnie spojrzałam na Sasuke, jednak gdy brunet odwzajemnił spojrzenie, odwróciłam wzrok pochodząc do Naruto.
Mari-Pamiętaj o dzisiejszym ramen. -powiedziałam z uśmiechem.
Naruto-Już nie mogę się doczekać.-odpowiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
Mari- Myślisz, że ile jeszcze będziemy czekać na Kakashi'ego?
Naruto-Jakąś godzinę, może pół.
Sakura-O czym rozmawiacie?-spytała nagle podchodząc.
Naruto-O niczym ważnym Sakurka- chan.-powiedział z lekkim rumieńcem. To nawet smutne i śmieszne. Hinata kocha się w Naruto, Uzumaki jest zabujany w Sakurze, a ta widzi tylko Sasuke, który jest skończonym dupkiem i nie kocha nikogo.
Sakura-To super. Na chwilę pożyczam Mari.-powiedziała mocno łapiąc mnie za nadgarstek i zaciągając na bok.
Mari-Co się stało?-na to pytanie różowowłosa spłonęła jeszcze większym rumieńcem niż Naruto przed chwilą i zamiast mi odpowiedzieć spojrzała na Sasuke, który rozmawia teraz z blondynem.
Sakura- Widziałaś jak Sasuke mnie wczoraj pocałował?-spytała jednak nie przyszło jej do głowy, by poczekać na odpowiedź.- Dziś zaprosił mnie na randkę. Wiem, że za bardzo się nie dogadujemy, ale potrzebuje pomocy, a reszta dziewczyn jest zajęta. Pomożesz? Proszę!-powiedziała robiąc minę zbitego szczeniaka.
Mari-Jasne.-odpowiedziałam z uśmiechem na co dziewczyna zaczęła się uśmiechać, skakać, a potem jeszcze mnie przytulać.-Sakura, zgadzam się ale już mnie puść, zanim padnę martwa.-na te słowa od razu się odsunęła z przepraszającym wzrokiem.
Sakura-Jeszcze raz dzięki.-powiedziała i odeszła na co ja westchnęłam. Uchiha nie wiem co kombinujesz ale będziesz miał przekichane jeśli ją skrzywdzisz. Gdy zobaczyłam, że Sasuke odszedł od Naruto i poszedł z lekkim uśmiechem do Sakury, podeszłam do blondyna.
Mari-O czym z nim gadałeś?
Naruto-Pytał co można by dać Sakurze na tą randkę. Trochę dziwnie się zachowuje.
Mari-Komu ty tu mówisz? Lepiej, żeby umawiał się z nią z czystym zamiarem bo inaczej zatłukę gnoja.
Naruto-Jak coś to ci pomogę. -powiedział klepiąc mnie po plecach. -Załatwimy go na cacy, że nie wstanie,
Mari- Trzymam za słowo.Trzeba tylko znaleźć miejsce gdzie nikt nie usłyszy jego krzyków.
Kakashi-Naruto, Mari planując morderstwo radzę wam być choć trochę bardziej dyskretnymi.-powiedział nagle pojawiając się za nami.
Mari-Nikt nie mówi o morderstwie. Co najwyżej o ciężkim pobiciu i zamknięciu w klatce z lwami. Oczywiście głodnymi.
Naruto-I to oczywiście część Mari, ja mam swój własny diaboliczny plan.
Sasuke-Diaboliczny plan czego?- powiedział podchodząc do nas z Haruno.
Naruto-Zjedzenia ramenu.-odpowiedział z kpiną, która do niego nie pasuje. Czuje sie trochę jakbym wylądowała w innej rzeczywistości. Naruto jest opryskliwy, a Sasuke i Sakura zaczęli się spotykać. Teraz tylko czekać na uczciwość oraz bezinteresowność Izumi i mogę przygotowywać się na koniec świata.
Kakashi-A wracając to tematu dzisiejszy trening odwołany. -na to zdanie wszyscy umilkliśmy i z powagą na niego spojrzeliśmy. To nie możliwe by bez przyczyny odwołał trening.
Sasuke-Niby dlaczego?-spytał obojętnie jakby miął kompletnie gdzieś czy trening będzie czy nie. Na te słowa Hatake wyjął trzy kartki.
Kakashi-Za niedługo jest egzamin na chunina jak pewnie wiecie Sasuke i Naruto jesteście jeszcze geninami i dobrze byłoby to zmienić. Jednak żeby iść dalej musielibyście znaleźć jeszcze jednego genina, a ponieważ zgodność drużynowa to priorytet. Obydwaj musicie się zgadzać co do trzeciej osoby, a następnie dziewczyny muszą potwierdzić wasz wybór. Macie na to dzisiejszy dzień. Jutro chce mieć już oddane wszystkie trzy formularze.-powiedział dając chłopakom formularze. Nikt nic nie powiedział. Umówiliśmy się jedynie na godzinę o której dadzą mi i Sakurze proponowanych członków, a potem już wspólnie wybierzemy jednego z nich. Jakieś pięć minut później siedziałam  z Naruto zajadając się ramen. Mi osobiście wystarczyła tylko jedna porcja, natomiast co do blondyna po piętnastej dokładce już przestałam liczyć. Coś czuje, że mój budżet w tym miesiącu będzie nieźle nadczerpnięty. Na szczęście znalezienie pracy nie jest dla mnie problemem. Jakaś dodatkowa misja, którą wykonam sama zajmie mi góra dwa może trzy dni, a jak się sprężę może uda mi sie wykonać ją w jeden dzień.
Naruto-Jestem pełny.-powiedział w końcu. Zapłaciłam pozbywając się większości kasy. Nigdy, ale to nigdy więcej nie stawiam temu żarłokowi jedzenia, a tym bardziej ramen. To już postanowione. Z Uzumakim gadaliśmy spacerując jeszcze z godzinę po czym się rozdzieliliśmy. Muszę przyznać, że z Naruto bardzo łatwo mi się rozmawia. Przynajmniej nie jest tak wnerwiający jak Sakura czy nie należy do skończonych dupków jak Sasuke. Rozejrzałam się po okolicy przypominając sobie o spotkaniu z Izumi. Wyjęłam z kieszeni kartkę, na której jest podane miejsce gdzie mamy się spotkać. "Las Śmierci". Na szczęście wiem gdzie to jest. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Izumi stała oparta o siatkę oddzielającą Las Śmierci, by nikt nie proszony tam nie wchodził.
Izumi-Punktualna jak zawsze.- powiedziała z ironią.
Mari-Gadaj o co chodzi.-warknęłam. Jeśli chodzi o Izumi nie zdziwiłabym się gdyby to była pułapka.
Izumi-Matko jedyna. Gdzie ci tak śpieszno? Z resztą myślałam, że Sasuke przyjdzie z tobą.
Mari-Ciekawe po co?
Izumi-Przecież mówiłam, że ta informacja zaciekawi również i jego.
Mari-Przejdź do konkretów. O co chodzi?-mówiłam akcentując dokładnie każde słowo w pytaniu. Dziewczyna westchnęła i spoważniała.
Izumi-Zapewne wiesz, że za niedługo w Konoha będzie egzamin na chunina.
Mari-Tak.-odpowiedziałam krótko i rzeczowo.
Izumi-Akatsuki planują się na niego wkraść. Niestety nie udało mi się dowiedzieć jak. Wiem tylko, że wszystko mają już załatwione. Zgadnij kto jest ich celem.
Mari- Jinchuriki Kyubiego.-odpowiedziałam bez wahania. W końcu to już jest nadto oczywiste.
Izumi-Błąd. Tym razem to ty jesteś ich celem. Zdziwiona?-spytała widząc moją reakcję. Spoważniałam jeszcze bardziej, a moje mięśnie się napięły.
Mari-O czym ty do cholery pieprzysz? Czego niby by ode mnie chcieli?
Izumi- Tego już nie wiem. Z tego co wyciągnęłam to chcą cię zwerbować czy tego chcesz czy nie. Mają wysłać Itachi'ego i Kisame oraz trzeciego członka, ale nie wiem którego. Zaatakują podczas egzaminu, ale nie jestem pewna na którym etapie. Zapewne przy finałach.-na chwilę przerwała po czym głośno westchnęła- Nie lubimy się zbytnio, ale gdy dowiedziałam się, że w twojej ekipie jest dwóch geninów nabrałam wątpliwości czy przypadkiem nie zechcesz zdawać jeszcze raz i nie zrobisz z siebie jeszcze łatwiejszego celu. Dlatego, chce byś w zamian za te informacje nie startowała i to pod żadnym pozorem. -powiedziała w końcu.
Mari-Niby czemu miałabym startować?
Izumi-Bo idąc tu podsłuchałam twoich kolegów. Naruto i Sasuke, jak się nie mylę. Szukali cię, bo chcą byś przekonała Tsunade by pozwoliła ci startować jeszcze raz.
Mari-Głupota.-mruknęłam do siebie po czym na nią spojrzałam- Nikomu o tym nie mów.
Izumi-Jak chcesz i tak muszę już iść. Następnym razem znów będziemy rywalkami.
Mari-Się rozumie.-powiedziałam z uśmiechem, który dziewczyna odwzajemniła, po czym zniknęła. Westchnęłam drapiąc się po głowie. Coś czuję, że teraz będzie tylko gorzej. Odwróciłam się i skierowałam w stronę domu. Czego Akatsuki może ode mnie chcieć? Zapewne chodzi o jutsu dzięki, któremu ostatnio powstrzymałam Kyubiego. Mimowolnie przegryzłam dolną wargę. Za dużo powiedziałam? Mogłam być bardziej ostrożna. Kopnęłam jakiś kamyk przeklinając w myślach całą tą organizację. Po co w ogóle o tym myślę? Nie ważne kogo przyślą i tak nie będą w stanie mnie pokonać. Z moich myśli wyrwał mnie Naruto, który gwałtownie złapał mnie za ramię. Gdy tylko się zatrzymałam puścił mnie i lekko odsunął próbując wyrównać oddech. Chyba biegł za mną jakiś czas. Już po chwili podszedł również Sasuke.
Sasuke- Naprawdę go nie słyszałaś czy po prostu próbowałaś nas zignorować?
Mari-Zamyśliłam się. O co chodzi?-spytałam mając nadzieję, że Izumi jednak się pomyli.
Naruto-Mamy problem. Sprawdziliśmy wszystkich i nikt się nie nadaję, a po rozmowie z Tsunade okazało się, że przez to, że przez dłuższy nie pracowałaś jako shinobi, przynajmniej oficjalnie kiedy należałaś do Neko, możesz zdawać jeszcze raz. Więc jak?-powiedział pełen entuzjazmu.
Mari-Nie. Nie mam powodu by zdawać jeszcze raz.
Sasuke- Szczerze mówiąc myślałem, że się zgodzisz.
Mari-Więc się myliłeś. Skoro startowanie w tym egzaminie to nie jest misja to nic mnie nie zmusi.-mówiąc to odwróciłam się i odeszłam nie mam ochoty mówić im o tym czego się dowiedziałam. Przecież i tak nic mi się nie stanie. Po pięciu minutach byłam już w domu i leżałam na kanapie ślepo patrząc w sufit. Moje myśli ciągle krążyły wokół Akatsuki czy mi się to podobało czy nie. Może powinnam powiedzieć Tsunade o tym czego się dowiedziałam? W końcu podczas egzaminów będzie tu mnóstwo shinobi z różnych wiosek. Więc wejście nie będzie takie trudne, a przez to wioska stanie się łatwym celem. Westchnęłam po czym wstałam i skierowałam się do drzwi. Ledwo je otworzyłam a zobaczyłam Shizune.
Mari-Coś się stało?-spytałam spokojnie na co kobieta się uśmiechnęła. Ciągle nie rozumiem czemu nosi ze sobą tą świnkę.
Shizune-Tsunade cię wzywa.- lekko się zdziwiłam jednak nie dałam tego po sobie poznać idąc za brunetką. Nie wiem ile szłyśmy, lecz gdy stanęłyśmy Shizune nawet nie zapukała wpuszczając mnie do środka gdzie poza Hokage jest też Kakashi. Nic dobrego to nie zapowiada. Shizune zamknęła drzwi na klucz i podeszła do Tsunade.
Mari-Jakoś czarno widzę tą wizytę. -mruknęłam do bardziej do siebie niż do niej.
Tsunade- Wezwałam cię tu z dość poważnego powodu. Zapewne wiesz o zbliżającym się egzaminie na chunina. Prawda?
Mari-Tak ale ciągle nie wiem o co chodzi.
Tsunade- Podczas ostatniego egzaminu, Naruto stracił kontrolę nad chakrą dziewięcioognistego, dlatego chciałabym, żebyś zdawała jeszcze raz by go przypilnować. Oczywiście w ramach misji.
Mari-Odmawiam.
Tsunade-Powód?-spytała zdziwiona moją odpowiedzią. W mojej głowie zaczęły przelatywać różne scenariusze mojej odpowiedzi, aż w końcu wpadłam na ten właściwy. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Mari-Dopiero co byłam liderką Neko i zabójczynią rangi S, a teraz mam zdawać na chunina? To poniżające.-odpowiedziałam pewna siebie nie tracąc powagi.
Kakashi-A tak na prawdę?-spytał dokładnie mi się przyglądając. Prychnęłam. Jak on śmie myśleć, że wie o mnie wszystko, że wie o mnie cokolwiek?!
Mari-Poza tym tego dnia jestem zajęta.
Kakashi-Czym?
Mari-Od kiedy muszę ci się spowiadać?-spytałam z drwiną i nie ukrywaną kpiną.
Kakashi-Od kiedy jestem twoim mistrzem.-na te słowa westchnęłam.
Mari-W dniu egzaminu na chunina mam wolne i chciałam iść do Sanchi -kolejna wymówka, którą ich nie przekupiłam. Matko boska uwierzcie w końcu w cokolwiek. Niech do środka wpadnie chmara uzbrojonych ninja, którzy mi pomogą. Błagam! Widziałam, jak Tsunade chce coś powiedzieć, lecz do środka wparował nagle jakiś shinobi z Konohy. Może nie jest to banda ninja, ale wrażenie i moment wejścia stworzył prawie taki sam efekt jakiego oczekiwałam.
Tsunade- O co chodzi?
-Dostaliśmy anonim zaadresowany do Hokage.-powiedział podając blondynce kartkę papieru złożoną na pół. Tsunade rozłożyła ją i zaczęła czytać, aż w pewnym momencie walnęła tak mocno w stół, że ten złamał się na pół.
Tsunade- W tej chwili masz zwołać wszystkich obecnych joninów, zebranie za dwadzieścia minut.- wydała mu rozkaz, na który mężczyzna przytaknął i opuścił pomieszczenie.
Kakashi-Co się stało?-spytał nim ja zdążyłam to zrobić.
Tsunade-Okazuje się, że Akatsuki zamierzają zaatakować podczas egzaminu na chunina i znaleźli na to jakiś sposób. Jeśli to prawda, będziemy mieli spory kłopot. Nie wydajesz się być zdziwiona?-ostatnie pytanie padło do mnie gdy na te wieści zacisnęłam pięści. Jak ta jędza mogła wygadać?!
Mari-No co? Niby dlaczego miałabym ukryć taką informacje?
Tsunade-Nikt nie powiedział, że ją ukryłaś.-powiedziała z miną "mam cię". Westchnęłam.
Mari-Niech będzie. Izumi powiedziała mi jakiś czas temu i z początku miałam ci powiedzieć, ale pomyślałam, że to będzie niezły sposób by wziąć odwet na Itachim za ostatnie. -na te słowa Tsunade westchnęła.
Tsunade- Weźmiesz udział w tym egzaminie ze względu na Naruto. Misja poziom S. To już powinno do ciebie pasować, no chyba, że jest coś o czym powinnam wiedzieć.- na te słowa zacisnęłam pięści.
Mari-Niech będzie.-mruknęłam zrezygnowana.-Mogę już iść?
Tsunade-Tak. -wyszłam trzaskając drzwiami i ruszyłam wkurzona przed siebie. Z chęcią cofnęłabym się i trzasnęła drzwiami jeszcze raz.Czy choć raz coś nie mogłoby pójść po mojej myśli?! Jak widać nie. Z drugiej strony, czemu w ogóle się tym przejmuję? Przecież i tak Akatsuki nie są wstanie mi zagrozić. Westchnęłam uspokajając się. Dopiero teraz dostrzegłam, że jestem już w centrum wioski. Powinnam już pójść do Sakury. Oj matko w co ja się wkręciłam? Dzisiejszy dzień na bank nie jest dobry. Wczorajszy z resztą też nie był. Gdy tylko  w myślach pojawił się pocałunek z Sasuke, potrząsnęłam głową próbując wyrzucić go z pamięci. Jak na złość brunet pojawił się parę metrów przede mną. Gdy tylko dotarło do mnie, że mnie jeszcze nie zobaczył skręciłam do jednego z zaułków przypierając do ściany. Im mniej się widzimy tym lepiej. Zwłaszcza, że dopiero co Sakura przestała się na mnie wkurzać. Tym razem nie zamierzam dostarczać jej prawdziwych powodów. Gdy tylko wyczułam, że się zbliża zrobiłam krok do tyłu.  Cholera na pewno mnie zauważy, bez namysłu schowałam się za jakimiś kartonami. Co ja do jasnej cholery robię?! Chowam się jak jakiś przedszkolak. Mari weź się w garść. Wyjdziesz przywalisz mu za ostatnie i odejdziesz jak dama. Uśmiechnęłam się i wstałam otrzepując spodenki. Odwróciłam się zamierając w miejscu. Dokładnie poczułam jak moje źrenice zwężają się gdy zobaczyłam parę milimetrów ode mnie te przeklęte czarne oczy oraz kpiący uśmiech.
Mari-C-Co ty do cholery robisz?!-prawie krzyknęłam gdy tylko udało mi się obudzić z paraliżu spowodowanego przez zaskoczenie. Jak mogłam go nie zauważyć? Na to pytanie brunet tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął robiąc krok w przód. Odruchowo cofnęłam się uderzając plecami o ścianę. Kuso!
Sasuke- Ciebie też powinienem o to zapytać. Czyżbyś chciała powtórzyć wczorajsze?-ostatnie pytanie szepnął mi do ucha przybliżając się jeszcze bardziej i kładąc ręce po obu stronach mojej głowy, tak, że nawet nie mam jak się ruszyć.
Mari-Chrzań się Uchiha. Nie przywaliłam ci jeszcze tylko dlatego, że byłeś pijany. Teraz nie będę miała zahamowań.-powiedziałam starając się zabrzmieć najbardziej pewnie jak się da. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego on się tak zachowuje. Odbiło mu do reszty? Chłopak przybliżył się na tyle, że jego oddech drażni moją skórę.Czemu go jeszcze nie odepchnęłam?
Sasuke-Czyżby? Z tego co pamiętam odwzajemniałaś każdy mój pocałunek z równym zapałem. Podobało ci się. Nie masz co zaprzeczać.- powiedział pewnie opierając swoje czoło o moje i wnikliwie patrząc mi w oczy. Okej. Mogę zaprzeczać, ale wiem, że byłoby to kłamstwo. Skarciłam się w myślach za to, że ten pocałunek rzeczywiście mi się podobał.
Mari-Byłam pijana. To nic nie znaczyło. Wciąż cię nienawidzę i to nawet bardziej niż na początku.
Sasuke-A ty znowu swoje.-mruknął chyba z lekka ironicznie.-Nienawidzisz klanu Uchiha, ale przypominam ci, że kiedyś łączyło nas całkiem sporo. Nie pozwolę ci o tym zapomnieć.
Mari- Nienawidzę cię nie tylko dlatego że jesteś Uchiha. Przypominam, że zdradziłeś Konohę, mordowałeś niewinnych, pracowałeś dla Orochimaru...-chciałam wymienić dalej, lecz mi przerwał.
Sasuke-Nie rozśmieszaj mnie. Sama nie jesteś lepsza. Łączy nas więcej niż myślisz.-powiedział pewnie.
Mari-Ciekawe co?
Sasuke-Obydwoje byliśmy świadkami morderstwa rodziców, byliśmy sami. Obydwoje w końcu stwierdziliśmy, że wioska, w której aktualnie byliśmy nie ma nam już nic do zaoferowania więc odeszliśmy. Różnica w tym, że ja dołączyłem do Orochimaru, a ty do Neko, ale nie wmówisz mi, że masz czyste ręce. Sama pewnie niejednokrotnie mordowałaś i to jeszcze za czasów gdy byłaś w Anbu Mgły. Ale końcem końców i tak obydwoje trafiliśmy do Konohy...- tym razem to ja przerwałam mu morderczym wzrokiem, który mówił"Jeszcze jedno słowo, a cię zabiję".
Mari-Nie myśl, że cokolwiek o mnie wiesz ty cholerny dupku. To prawda obydwoje widzieliśmy śmierć najbliższych, ale wszystko co było dalej to zwykłe kłamstwo. Ty zawsze mogłeś liczyć na pomoc innych, gdy ja byłam zdana na siebie. Mogłeś wybrać własną drogę, a mi narzucono dołączenie do Anbu i treningi poza granicami wytrzymałości. Gdy ty ignorowałeś wszystkich, którzy chcieli ci pomóc, ja musiałam stać się silna, by w końcu umieć się obronić przed mieszkańcami wioski.  Twoi przyjaciele, których nie zauważałeś zawsze byli gotowi ci pomóc, moi czekali na okazję by mnie zabić. Miałeś przy sobie Sakurę, która kocha cię całym sercem, Naruto, który wbrew pozorom cię podziwia i mojego wujka... ja nie miałam nikogo poza paroma osobami, z którymi mogłam widywać się po kryjomu raz na miesiąc. Gdy ty odchodziłeś wszyscy byli zdeterminowani by cię zawrócić, bo byłeś dla nich ważny, kiedy ja odchodziłam mieszkańcy winszowali, a Anbu mnie przeklinało, że razem ze mną znika jedyna osoba potrafiąca panować nad bestiami i z sharingan. Ich broń.... Byłeś u Orochimaru i zabijałeś dla treningów, dla misji, lecz mimo to Konoha wciąż o ciebie walczyła, ja będąc w Neko po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie i NIE zabijałam kogo popadnie. Robiłam to najszybciej jak to możliwe i najrzadziej jak się dało, ale mimo tego byłam zabójczynią klasy S, gdy ty ciągle pozostawałeś mieszkańcem Konohy. I ostatnie. Ty dobrowolnie tu wróciłeś. Ja jestem tu, bo to był jedyny sposób, by reszta organizacji w końcu mogła spełnić marzenie stworzenia wioski. Mieliśmy ten sam początek, ale wszystko co było dalej jest zupełnie inne. Więc nigdy więcej nie waż się nas porównywać, ty chol...- nie skończyłam mówić gdy Uchiha znów mnie pocałował. Delikatnie z czułością.Przeklęłam się w duchu kiedy poczułam parę łez spływających po policzkach. Przynajmniej mam kolejny powód by go nienawidzić. Potrafi sprawić, że staje się słaba. Przerwałam pocałunek opuszczając głowę. Nie jestem marionetką, którą ten skurwiel może się bawić.
Mari-Zostaw mnie. Tylko o to cię proszę.-ostatnie zdanie powiedziałam najciszej jak mogłam. Brunet na to złapał mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała drugą dłonią delikatnie wycierając moje łzy.
Sasuke-Mari. Nigdy więcej już nie będziesz sama, bo nie zostawię cię nawet gdybyś mnie o to błagała. Cokolwiek zrobiłem czymkolwiek zasłużyłem sobie na twoją nienawiść, naprawię to. Zrobię dla ciebie wszystko, w końcu jesteśmy przyjaciółmi do końca świata.- powiedział spokojnie sprawiając, że jakąś bariera w mojej głowie zniknęła jak bańka mydlana, lecz słowa"przyjaciółmi do końca świata" ciągle rozbrzmiewają w mojej głowię. Dokładnie pamiętam jak powiedziałam je przy naszym ostatnim spotkaniu. Pamiętał? Zamknęłam oczy, zaciskając pięści. Mari opanuj się! Nienawidzę Uchihy i nie mogę o tym zapomnieć.
Mari-Puść mnie wreszcie. Obiecałam Sakurze pomóc jej przed randką. Dobrze ci radzę byś jej nie skrzywdził. -powiedział chcąc go wyminąć, lecz Sasuke złapał mnie mocno za nadgarstki i przyszpilił do ściany.-Puszczaj mnie!-wrzasnęłam wściekła.
Sasuke- Czy ty naprawdę nie widzisz jak się staram?-spytał zdenerwowany, jakbym to JA zrobiła coś złego.
Mari-Starasz?! Chyba żebym bardziej cię znienawidziła! Wczoraj potraktowałeś mnie jak rzecz, a dziś nie dajesz nawet odejść. Bawi cię to? Przypominam, że dziś masz randkę z Sakurą!
Sasuke- Myślisz, że dlaczego umówiłem się z Haruno? Zrobiłem ci, bo z jakiegoś zupełnie nieracjonalnego powodu, chcesz bym był miły dla Sakury. Więc proszę. Niech dziś myśli sobie cokolwiek chce, jutro wróci wszystko do normy.
Mari-Że co?! Nie możesz. Nie możesz się nią tak bawić. Czy ty w ogóle masz uczucia?
Sasuke-Jak widać nie. Dziś sprawie, że to będzie najlepszy wieczór w jej życiu, ale na nic więcej nie licz. Robię to tylko dla ciebie, ale jak widać nie mam co liczyć na wdzięczność.-powiedział ironicznie puszczając mnie i odchodząc. Zacisnęłam pięści i uderzyłam w mur za mną robiąc w gniecenie. Nie pozwolę mu na taką zabawę uczuciami Haruno. Ona za bardzo go kocha, a on wcale tego nie docenia, ale ja to zmienię. Czy to się podoba Sasuke czy nie, sprawie, że będzie zabujany w różowowłosej i to po uszy. Uśmiechnęłam się chytrze wychodząc i biegiem kierując sie do domu Sakury, po drodze jedynie na chwilę się zatrzymując by pogadać z Naomi, która dała mi małą paczuszkę, którą zostawiłam sobie na specjalne okazję. Takie jak ta. Gdy tylko byłam przed jej domem zapukałam w drzwi uspokajając oddech.
Sakura- Na reszcie jesteś.-powiedziała wpuszczając mnie do środka.-Zaczynałam się bać, że cię nie będzie.
Mari-Coś mnie zatrzymało-odpowiedziałam wchodząc za nią do pokoju, po którym walało się pełno ubrań.
Sakura-Kompletnie nie wiem w co się ubrać.
Mari-Serio? Masz sporo fajnych ubrań.-powiedziałam podnosząc jedną z bluzek.
Sakura- Dzięki. W takim razie ty coś wybierz, a ja idę wziąć szybki prysznic.-powiedziała wchodząc do łazienki i zamykając za sobą drzwi.  Westchnęłam zaczynając zbierać jej ubrania, które dosłownie były wszędzie. Te które mi się spodobały kładłam na bok, a resztę układałam w szafie. Gdy skończyłam  usiadłam na krześle i czekałam na różowowłosą. Co zajęło około godzinę. To miał być szybki prysznic? Gdy otworzyła drzwi z łazienki do pokoju dostała się para po gorącej wodzie. Dziewczyna wyszła w białym puszystym szlafroku, a z końców jej włosów kapały małe kropelki wody. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Jeśli chodzi o strój wszystko co wybrałam zostało odrzucone. Zajęło to kolejną godzinę, a może dłużej nim udało nam się wybrać coś odpowiedniego.  W końcu obie doszłyśmy do kompromisu i jeśli chodzi o ubiór Sakura zdecydowała się na czerwoną bluzkę z długim rękawem odsłaniającą ramiona, czarne rurki i tego samego koloru szpilki.



Przeszła w nich parę kroków zawiązując opaskę tak samo jak zazwyczaj. Muszę przyznać, że w szpilkach porusza się z gracją i wrodzoną łatwością. Ja z pewnością połamałabym sobie w nich nogi. Jeśli chodzi o makijaż, tu okazało się, że mamy zupełnie inne poglądy. Chyba tylko cudem doszłyśmy do porozumienia i skończyło się na tuszu do rzęs, lekkim błyszczyku i zielonym cieniu do powiek. Wygląda teraz jak księżniczka. Co do biżuterii tu stanowczo weszłam ja wyjmując mały woreczek z aksamitnego materiału.
Sakura-Co to?
Mari- Na szczęście. Dopóki będziesz go nosić Sasuke będzie za tobą szalał jak nigdy.-powiedziałam z uśmiechem widząc jak dziewczyna wyjmuję naszyjnik z okrągłym flakonikiem, w którym jest zielony płyn. Oczywiście pominę to, że płyn znajdujący się w środku sprawi, że osoba, którą kocha odwzajemni jej uczucia. No cóż. Każdy zasługuje na szczęśliwy koniec.
Pomogłam jej zawiązać czarną tasiemkę i akurat w tym momencie usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zeszło nam szybciej niż myślałam. Sakura szybko wstała i zeszła na dół. Poszłam za nią jednak stałam w odpowiedniej odległości by zobaczyć reakcję Sasuke. Haruno otworzyła drzwi. Sasuke najpierw wydawał się zupełnie obojętny, lecz wystarczyło jedno spojrzenie by się uśmiechnął, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
Sasuke-Pięknie wyglądasz.-powiedział czule, o co nigdy bym go nie podejrzewała. Sasuke Uchiha właśnie się zakochał. Kto by przypuszczał? Mimowolnie uśmiechnęłam się z kpiną widząc jak daje różowowłosej kwiaty.
Sakura-Dziękuje.-powiedziała rumieniąc się. Para zakochanych, lepiej jak zostawię ich samych. Zrobiłam już wszystko co mogłam zrobić.
Mari-Ja was już zostawię.-powiedziałam wymijając ich i wychodząc. Ani jedno z nich nie zwróciło na mnie uwagi. Obydwoje byli zapatrzeni w siebie jak w obrazek.  Westchnęłam widząc zachód słońca. Coś czuję, że będą mieli niezapomniany wieczór. Szłam spokojnym krokiem przed siebie, aż zauważyłam Naruto, który szedł z ponurą miną kopiąc jakiś kamyk.
Mari-Ohayo Naruto. Coś się stało?-spytałam podchodząc do niego.
Naruto-Ohayo. Nic ważnego. Po prostu przepytaliśmy wszystkich i nikogo nie mamy, a Sasuke zamiast pomagać poszedł na tą randkę. Bez trzeciego członka z egzaminów nici.
Mari-Jeśli chcesz to mogę wam pomóc. Już dawno nie miałam, żadnej porządnej walki, więc potraktuje egzaminy na chunina jako trening.-powiedziałam z uśmiechem, na co brunet mnie mocno uścisnął.
Naruto-Jesteś boska Mari-chan!-krzyknął uśmiechając się.-Masz tu formularz. Jutro trzeba go oddać, a ja teraz idę powiedzieć o tym Kakashi'emu!-powiedział dając mi kartkę i znikając. Westchnęłam. Zapowiada się ciekawy egzamin.